Próbując odejść troszkę od kociej tematyki i perypetii ze znalezieniem domu dla naszych maluchów szukałam weny przeglądając zdjęcia z moimi ostatnimi deku-popełnieniami. Mimo, że mało dekupażuję, to jednak dokańczam powoli to czy tamto, głównie "dalsze ciągi" do rzeczy już zrobionych i pokazywanych na blogu. Może w kolejnych postach wrzucę te wszystkie komplety hurtem, żeby zamknąć temat mojej wiosenno-letniej dłubaniny. Nie spodziewam się, by długie jesienno-zimowe wieczory wpłynęły jakoś pozytywnie na ilość zdekupażowanych przedmiotów, podejrzewam nawet, że wręcz przeciwnie. Latem, kończąc pracę ok 17-18 miałam jeszcze szansę na malowanie przy dziennym świetle co najmniej przez dwie-trzy godziny. Teraz ciemność zapada tak szybko, a ja, nie ma co ukrywać coraz gorzej widzę. Długie godziny spędzane dzień w dzień przed monitorem dały się we znaki moim oczom. Dobieranie odcienia farby na tło do obrazków, czy wycinanie drobnych elementów serwetki przy żarówce kończy się często wielkim porannym wytrzeszczem oczu, kiedy to w świetle dziennym odkrywam co narobiłam. A potem jest zdzieranie, przemalowywanie a najczęściej odkładanie w kąt na bliżej nieokreślone potem. Pamiętam, kilka miesięcy temu Tabu pisała o swoich perypetiach z literaturą słoiczkowo-buteleczkową w łazience. Myślałam sobie wtedy, jak dobrze, że mnie to jeszcze nie dotyczy, zawsze miałam sokoli wzrok. I co? Ano przyszła i na mnie pora. I teraz ja mam wszystkie instrukcje na wyciągnięcie ręki... całkiem dosłownie niestety. No dobra, ale nie o tym być miało.
Miało być o tym, że nie będzie o kotach . I nie będzie, ale jakoś tak przypadkiem pozostanę w klimacie rozstań i pożegnań. Bo przedmiot, który dzisiaj pokazuję miał być prezentem podarowanym "na pamiątkę" naszemu pierwszemu i jedynemu jak dotąd wikaremu, człowiekowi, który naszą przeciętną, nijaką i zgnuśniałą zbiorowość parafialną zmienił w tętniącą życiem, pomysłami i wydarzeniami społeczność. Dzięki niemu starzy mieszkańcy bardziej przyjaźnie traktowali element napływowy zasiedlający nowe bloki a "nowi" szybko się asymilowali. Organizował akcje charytatywne i zajęcia sportowe, świetlicę dla dzieci i siłownię dla młodzieży. Grał z nami w siatkówkę i jeździł na narty. Człowiek instytucja nie znający słowa "niemożliwe". I nagle, gdy już wszyscy myśleli, że R. będzie z nami na zawsze przyszedł rozkaz z góry, że czas na zmiany. I w środku lata, prosto z kolonii nad morzem, na jakie co rok zabierał autokar dzieciaków odjechał do innej parafii. Decyzja była nagła, środek wakacji, ale plotka rozeszła się migiem. Migiem też parafialni oficjele zorganizowali księdzu pożegnanie. Wszystko z pompą, delegacje, kwiaty, prezenty i przemówienia. Ja akurat nie przepadam za takim sztywnym schematem, ale jestem w stanie zrozumieć, że musi być oficjalnie i w kancik. Ale kiedy zobaczyłam te "kossaki", te kryształy rżnięte i te kosze kwiecia wręczane, to drobiazg, jaki przygotowałam dla R. wydał mi się taki śmiesznie marny, że aż się rumieńcem wstydu zalałam... Pomyślałam, że tylko się wygłupię. I sobie darowałam. I nie wręczyłam.
I tak pudełko na herbatę, spokojne w kolorystyce i niezbyt ozdobne, bo w końcu dla mężczyzny i księdza robione zostało mi w domu. Na pamiątkę.
A szkoda, ze nie dalas. Z Twojego wpisu wynika, ze jest to wartosciowy i otwarty czlowiek i pewnie bardziej by docenil Twoj wlasnorecznie wykonany i z serca podarowany drobiazg, niz te wszystkie inne "oficjalne i w kancik".
OdpowiedzUsuńW jednym szeregu obok "rżniętego kryształu"? Nie miałam tyle odwagi...
UsuńSzkoda. Szkatuła jest cudowna. Wikary pewnie chciałby dostać prezent płynący prosto z serca.
OdpowiedzUsuńUściski ślę
Dziękuję za miłe słowa Kochana.
Usuńmam przeczucie, że byłby to jego ulubiony przedmiot. Szkoda. Miłego!
OdpowiedzUsuńTeraz to już i tak "po ptokach"...
UsuńZgadzam się z Poprzedniczkami - coś zrobione z serca i własnymi rękoma jest tysiąc razy cenniejsze, niż rżnięte kryształy i kossakowskie płótna :D
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne Miruś Miła :)
Osobiście znam kilka osób, które byłyby zawiedzione dostawszy w prezencie hand-made zamiast prezentu powiedzmy "z metką". Choćby chińską niestety. Wiele osób uważa rękodzieło za tandetę i badziewie, stąd moje dylematy...
UsuńJeśli jeszcze nie jest za późno to postaraj się by pudełko do Niego dotarło, nie dośc że jest piękne, to z serca i na pewno zostanie docenione. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńChyba jednak jest już za późno Katinko. Teraz to już musztarda po obiedzie... Pozdrawiam również.
Usuńoj Mirko Twoja skromność bezcenna,pewnie ,że by fikał z radości mając taki prezent :D
OdpowiedzUsuńA tak serio ,nie wiem na czym ta polityka kościelna polega,żeby fajnych księży zawsze spychać na odludzia i zastępować ich niestety nudziarzami bez polotu. Mieliśmy takiego księdza co wyglądał,śpiewał i tańczył jak Elvis,choć nie przeginał w żadnym razie. Pamiętam jak z okazji Nowego Roku,na mszy w trakcie kazania dla dzieci zatańczył walczyka z małą dziewczynką na rękach.Co tu dużo mówić -był uwielbiany :),ale coś się komuś jednak nie podobał i został oddelegowany :(
buziaki
Takie są ponoć kościelne "wytyczne", żeby wikary był nie dłużej niż trzy lata, bo z każdym rokiem rośnie ryzyko niebezpiecznego spoufalenia. Nasz R. i tak długo się ukrywał ;))) Na szczęście następca nie jest "nudziarzem bez polotu" i kontynuuje to co poprzednik wprowadził. Nawet w siatkówkę z nami gra :) Ale przy takim poprzedniku łatwo mu nie będzie.
Usuńbuuu, szkoda, a ja bym na Twoim miejscu dała :) Nigdy nie wiadomo co by mu się jednak bardziej spodobało :) Szkoda, bardzo szkoda, bo piękna jest ta herbaciarka...
OdpowiedzUsuńDziękuję, komplement z Twoich ust ma dla mnie wartość podwójną.
UsuńZ jednej strony szkoda, że nie dałaś, bo herbaciarka superowa, ale z drugiej.... ;) przynajmniej masz ją, taką superową, w domu:)
OdpowiedzUsuńŚciskam
Dzięki Kochana! Ściskam cieplutko.
UsuńMireczko, szkoda, że nie dałaś. Herbaciarka piękna i widać włożone w nią serce. Taki człowiek na pewno by to docenił bardziej niż kryształy. Co do wzroku, to może marne pocieszenie, ale ciesz się, że jeszcze Ci tej ręki starcza:D U mnie czasami rodzinka w żartach lekko złośliwych pyta, gdzie ma stanąć z jakimś np. kosmetykiem, żebym mogła odczytać, do czego służy. A smsy piszę z pamięci i bez okularów nie jestem w stanie ich odczytać i nawet sprawdzić, czy do właściwej osoby wysłałam. Ale co tam, można się przyzwyczaić:) Buziaki
OdpowiedzUsuńNie wiem Haniu, czy umiałabym pisać sms-y bezwzrokowo. Na szczęście ekran telefonu jeszcze widzę. Nie ma się co jednak łudzić, bez okularów się pewnie nie obejdzie... Ech, starość przeklęta! Buziaki!
Usuńprzepiękna szkatułka- wzruszyłaś mnie tym postem-buziaki:)
OdpowiedzUsuńDziękuje Oleńko
UsuńSzkoda, że zrezygnowałaś z wręczenia swojego prezentu. Takie są najlepsze i najbardziej podobają się obdarowanemu. Bardzo ładna skrzyneczka i...męska.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z deszczowej Wielkopolski
Tomaszowa
Dzięki Tomaszowo za dobre słowo. Pozdrawiam ciepło. A Małopolska też w deszczu :((
Usuńale tutaj fajnie - bardzo lubię oglądać wytwory decoupage - to są takie mega piękne te rzeczy! doniczki, pudła super to wygląda we wnętrzu!
OdpowiedzUsuńTwoje kociaki są słodkie :)
Dziękuję Wiolu! Bardzo mi miło, że Ci się u mnie podoba. A kociaki rzeczywiście są bardzo słodkie :)))
UsuńI ja potwierdzę , szkoda że nie dałaś herbaciarki wikaremu. Takie prezenty wykonane z serca i własnymi rękoma są dla wielu ludzi najcenniejszymi.
OdpowiedzUsuńA mieszanie i dobieranie farby przy sztucznym świetle ...też mam ten problem i zimą jakoś mało( oprócz bombek) robi decu.
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Przyjdzie się przerzucić zimą na włóczkę i druty, albo szydełko. Przy prostym wzorze to marne światło i kiepski wzrok nie przeszkadzają, można śmigać na pamięć :)) Pozdrawiam.
UsuńNo tak, mogę się podpisać pod tymi komentarzami, bo też uważam, że doceniłby herbaciarkę bardziej, niż kryształy.
OdpowiedzUsuńNie mówiąc już o tym, że bardzo mi się podoba.
Ninka.
Dziękuje Ninko, że wpadasz do mnie z tak miłymi komentarzami.
UsuńZgadzam sie z Palmette, w stu procentach! Poza tym dodam od siebie, ze KAZDY PRZEDMIOT WYKONANY RECZNIE, Z MYSLA O JEGO NOWYM WLASCICIELU -JEST AMULETEM, wyjatkowym przedmiotem przynoszacym szczescie - ja w to wierze i mam silne podstawy, by tak twierdzic.
OdpowiedzUsuńTwoja herbaciarka jest o wiele bardziej WARTOSCIOWSZA niz krysztal, wybacz Mireczko ale tak uwazam i zdania w tej materii nie zmienie. KROPKA.
Buziaki Kochana sle!!!!
Małgosiu, patrząc na cudeńka wychodzące spod Twojej igły nietrudno się zgodzić z Twoją teorią. To nie tylko piękne i dekoracyjne przedmioty,ale właśnie amulety zawierające cząstkę Ciebie. Masz dar, który nieustannie podziwiam. Buziaki!
UsuńKochanie woczyki są-zostawiłam. W koncu wydalam na nie troche eurasow wiec postanowilam sie przyzwyczaic-zreszt w biurze nie pracuje to co mi szkodzi. Jade 24 do Polski to poszpanuje. Dzis zmienialm tylko przednie- na takie poprzeczne dobierane-lepiej-zdecydowanie lepiej
OdpowiedzUsuńbuziolki
No widzisz... nie doczytałam, albo nie czytam ze zrozumieniem ;))) A tak mnie to złości u moich klientów, teraz biję się w piersi. Jeszcze raz powtórzę to, co napisałam u Ciebie -super wyglądasz w tej fryzurze. Buziaki!
Usuńja bym wyslala poczta. z wyjasnieniem,ze nie smialam wreczyc przy tych "kossakach" i krysztalach :)
OdpowiedzUsuńwikary nie igla-na pewno sie znajdzie. moze dostanie prezent na swieta? :)
Aska
Wiesz Asiu, ja nawet mam kontakt z Wikarym, nie potrzeba poczty, ale już jakby po sprawie. Chociaż pomysł z prezentem świątecznym jest wart zastanowienia. Dzięki za podpowiedź.
OdpowiedzUsuńKochana Miro..jak mogłaś.. jak mogłaś dać pole popisu nadętym prezentom..Twój jest tak ujmujący i co tu dużo gadać..z serca Twojego, czasu Twojego co to ciągle masz go w niedostatku i z Twojego serca pięknego i dobrego..to przecież droższe od diamentów:)))wsadzaj to w paczkę, przesyłkę czy co tam możesz i dołącz tylko :dziękuję... z opisu Twojego wynika, ze to wrażliwy człowiek i nie pozwól, żeby ominął go taki cudowny podarunek:))) Ja każdą pracę Twoich rąk z czułością pielęgnuję i noszę:))
OdpowiedzUsuńa ten wzrok..oj..jak ja Cię rozumiem..monitor to złodziej...ale takie czasy:)))
Trzymaj się dzielnie... ktoś w końcu wpadnie na jakieś oznakowanie dla kobiet 40+
pozdrawiam Cie ciepło:)))
Tabu Droga... jak miło to słyszeć. I ja cenię sobie rękodzieło i doceniam te wszystkie skarby od Ciebie i innych koleżanek-blogowych. Każdy z nich to osobna historia i to właśnie jest w nich piękne - nie są anonimowe. Spojrzenie na te rzeczy przywodzi miłe wspomnienia, uśmiech. Ale wiem też, że nie każdy myśli podobnie, dlatego wciąż mam tyle obaw dając innym własnoręcznie wykonane prezenty. Buziaki!
UsuńTen napis to świetny pomysł! I podoba mi się środek, że przegródki pomalowałaś inaczej. Miodzio!
OdpowiedzUsuńDziękuję Aguś! To miło, że w swoim zabieganiu znalazłaś czas, by do mnie zajrzeć. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńWitaj. Zajrzałam sobie tutaj przez przypadek i... zostaję!!!
OdpowiedzUsuńŚliczne rzeczy tworzysz, a do tego ładnie to wszystko opisujesz:)))
Pozdrawiam I zapraszam do siebie, chociaż ja dopiero zaczynam przygodę z blogowaniem!!!
http://shabby-shop76.blogspot.com/
Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Będę zaglądać.
UsuńPiękna herbatnica ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam również do siebie,
Mika <3
Miko, odwiedzam Twój blog już od dłuższego czasu. Mam go na pasku na pulpicie komputera i tylko nadmiar zajęć powoduje, że jeszcze nie przeniosłam linku do obserwowanych. Podziwiam Twój decou-talent, podglądam w poszukiwaniu natchnienia a teraz serdecznie pozdrawiam.
Usuńa ja mysle tak...jesli R. jest taki właśnie jak piszesz o Nim , to właśnie Twoje pudełko sprawiło by Mu wielką przyjemność...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ps.a pudełko jest piekne.
Było minęło. Temat prezentu pożegnalnego jest już zamknięty.
UsuńZastanawia mnie nick, którym się podpisujesz. Możesz mi go wyjaśnić?