środa, 24 lutego 2010

Lawendowo ...


Skończyłam kolejne lusterko.
Tym razem pracowałam na zamówienie. Ktoś zobaczył moje lusterka wystawione na Pchlim Targu i poprosił o takie samo tylko ... zupełnie inne :)))))
Miało być całe białe i najchętniej z lawendą. Do tej pory nie robiłam niczego z takim motywem, mimo, że lubię lawendę nie "czułam" jej na tyle, żeby zastosować na moich decou-wytworkach. Nie miałam nawet takich serwetek. Czegóż się jednak nie robi aby zadowolić klienta. Szybciutko zamówiłam kilka lawendowych wariantów i zabrałam się za malowanie. Powiem szczerze, źle mi się pracowało. Świadomość, że ma być tak a nie inaczej raczej mnie paraliżowała niż mobilizowała. Bałam się, czy efekt końcowy zadowoli klientkę i zamiast ot, tak po prostu bawić się decou- spinałam się jak księgowa przed bilansem. Wyszło jak widać na zdjęciu.


A czy się spodobało? Nie mam pojęcia, pani nie odezwała się już więcej :)))
Jestem Jej jednak bardzo wdzięczna, bo historia tego "zamówienia" nauczyła mnie dwóch rzeczy.
Po pierwsze, że nie każda oferta jest poważna i nie ma się co ekscytować za wcześnie. Ale to pikuś, ważniejsze jest to, co po drugie. Otóż dzięki temu zdarzeniu wiem, że zdecydowanie wolę tworzyć "do szuflady", wtedy kiedy mam wenę i nastrój a potem ewentualnie pokazywać ( i sprzedawać) efekt końcowy. Ładne czy nie, to już kwestia gustu. A te wiadomo są przeróżne i nie dyskutuje się o tym. Fakt, że nie każdemu spodoba się to, co robię doskwiera mi zdecydowanie mniej niż brak radości i entuzjazmu jaki towarzyszy pracy na zamówienie. Jak widać człowiek uczy się całe życie i całe życie siebie poznaje.




Zupełnie niechcący lusterko stanowi komplet ze zrobionym wcześniej wieszaczkiem.

A na koniec pochwalę się Wam prześlicznym wyróżnieniem jakim obdarowała mnie Zielicha. Zajrzyjcie do Niej koniecznie, bo to, co potrafi wyczarować z papieru jest absolutnie cudowne. Jej serca z tektury falistej to prawdziwe mistrzostwo świata. Dziękuję Zielicho, ale wiesz... nie zasłużyłam.


Wieczorne P.S. :))))
Oczywiście nie zapomniałam, że należy otrzymane wyróżnienie przekazać dalej. Każdy, kto choć raz był w tej sytuacji wie, jak trudny jest to moment. Bo jak wybrać spośród tylu blogów, które odwiedzam codziennie? Wszystkie są dla mnie wielką inspiracją, zachwycają mnie, wzruszają lub bawią. Dlatego dajcie mi, proszę, trochę czasu na zastanowienie zanim to śliczne pastelowe cudo podam dalej.

16 komentarzy:

  1. Widze, że nie tylko mnie wzięło na deku ;)
    rozumiem Cię Miro w całej rozciąglości, ja też wolę "tworzyć" do szuflady (czyt. dla siebie) :))
    a lusterko śliczne, takie jak lubię, subtelne :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, nie zamartwiaj się na zapas, nie warto. To, że pani już więcej nie odezwała się, wcale nie oznacza, że Twoja praca jej się nie spodobała! Absolutnie tak nie myśl!
    Jak to jest taki komplecik jak na zdjęciach to wyszedł bardzo ładny.
    I wiesz co?
    Zdecydowanie podzielam Twoje zdanie. Też wolałabym coś tworzyć spontanicznie (jak dla siebie samej), a potem wystawić "dzieło" na światło dzienne. Spodoba się, to dobrze. Nie? To też dobrze, bo zostawię sobie :)
    Ale miałabym pewien dyskomfort, gdybym tworzyła wbrew samej sobie.
    Mocno Cię przytulam i już nie martw się :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulację wyróżnienia. Komplecik niczego sobie, taki "delikutaśny" i marzycielski!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję wyróżnienia ! ..."przyjacielskie" ma szczególną wartość. Zestaw właśnie taki subtelny,nieprzedobrzony jest bardzo ładny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lawenda jest cudna w każdym, jak widać wydaniu :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Lusterko z wieszakiem wyszło fantastycznie, bardzo delikatne! A na wyróżnienie zasłużyłaś, bo masz tu swój "Poukładany Świat" :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie akurat komplecik się podoba. A co do zamówień, to dużo by pisać. Spotkałam się z reakcją, po której chciałam "z tym" skończyć. Ale więcej jest takich, które uskrzydlają. Co do motywów. Taaaa, raz miałam aż różowe plamki w oczach, bo robiłam na zamówienie wściekły róż. Cóż, każdemu podoba się coś innego. Ale racja, lepiej robi się wg. własnej inwencji a później, albo sie komuś spodoba albo nie. A to lusterko tak ładne, że na pewno opchniesz ;-)))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa :)) To nie jest tak, że ja się zamartwiam, że nikt nie chce kupować moich wytworków. Marna ze mnie przekupka, nie mam talentu do sprzedawania a do tego wciąż mi się wydaje, że "z czym do ludzi?" Robię jak Aga, bo lubię, dla siebie, dla własnej satysfakcji, trochę terapeutycznie, bo decou- niesamowicie koi nerwy. Robię dla rodziny i znajomych, cieszę się gdy chwalą, bo pochwały dodają wiary w siebie. A jak jeszcze zdarzy się, że ktoś chce za to moje "rękodzieło" zapłacić, to wiadomo, skrzydła rosną. No i jest kasa na kolejne serwetki, bo sroka ze mnie okropna, co zobaczę ładny motyw zaraz chcę go mieć :))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Lawendowo...czyli musi być ładnie! a przynajmniej mi się podoba takie delikatne i zgadzam się, że z gustami się nie dyskutuje.Tak więc twórz dalej!!! Fajniuchne to wyróżnienie dostałaś i gratuluje ci go.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam po pęczek wyróżnień, chociaż widzę, że jedno z pęczka dostałaś już wcześniej, ale mówią,że od przybytku głowa nie boli;)Martw sie później gdzie je dalej przekazać, ja mam już z głowy;)Twój śliczny decoupage budzi we mnie poczucie winy, że moje serwetki leżą w kącie.Filc chwilowo mną zawładnął. A jesli chodzi o prace na zamówienie to szczerze niecierpię ich robić, męczę sie przy tym jak potępiona, dlatego kiepska ze mnie kobieta biznesu:)Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  11. Lawendowy komplecik śliczny!
    Serdecznie Ci gratuluję wyróżnienia!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam zapach lawendy, a jeszcze bardziej macierzanki w letni wieczór... Eechh... Do lata, do lata piechotą będę szła... :-) Cudne te lawendowe motywy. U mnie serwetki leżą odłogiem, bo zdominował mnie filc bez reszty. Dziękuję za miłe komentarze :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękne to lusterko! Wpatruję się w nie i wpatruję, i przyłapuję się na zastanawianiu się, w którym kąciku bym takie powiesiła u siebie... Hmmm...:)
    A kiedy mnie samej niedawno wpadło w ręce takie lustereczko, to zrobiłam je na pomarańczowo-czerwono, a to dlatego,że tak bardzo chciałam wykorzystać motyw z gerberami. No i teraz nie pasuje ani do mojego domu, ani nikomu ze znajomych. To się nazywa robienie do szuflady!;)
    Pozdrawiam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Śliczny komplet, taki delikatny i subtelny...dla mnie wyjątkowy, ponieważ w mojej sypialni też gości lawenda :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam bardzo podobne do Ciebie uwagi, co do tworzenia do szuflady i dla kogoś, choć sprzedałam bardzo niewiele. Mało tego w ogóle nie chce mi się tym zajmować ani o tym myśleć. Jedna z naszych koleżanek blogowych napisała, że jeśli zrobi coś z różami albo lawendą to na pewno się sprzeda i pewnie tak jest, bo to klimatyczne motywy i Twoje lustereczko tez jest klimatyczne i śliczne. O...właśnie zauważyłam, że rozpieszczam Cię komentarzami. Jestem zdumiona!

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozpieszczasz mnie kochana i łechcesz moją próżność gdy do mnie zaglądasz i zaszczycasz mnie dobrym słowem. I to pod takim starutkim postem!!! No to jak się nie czuć rozpieszczaną? ;)) Ściskam podtrzymując to wszystko, co napisałam ponad rok temu (ależ ten czas leci!).

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...