żeby robić tylko to, co się CHCE
W piątek po południu wyrzucam ze słownika słowa "muszę" i "trzeba". Od piątkowego wieczoru rządzi słowo CHCĘ. Budzę się i albo zostaję w łóżku, bo CHCĘ poczytać, albo wstaję, bo CHCĘ usmażyć nam na śniadanie racuchy z jabłkami. CHCĘ zostać w szlafroku do południa, no to zostaję, szlafrok i frotowe skarpety idealnie pasują do kubka z pachnącą, gorącą kawą. Zamiast cukru głos Marka Niedźwieckiego i Jego muzyka. Nie patrzę na zegarek, nie pędzę. Zaglądam do Was. Wreszcie mam czas poczytać, pooglądać, wreszcie mogę napisać trochę dłuższy komentarz, zanurzyć się w słowa. Znowu odkrywam nowe blogi, fantastyczne miejsca, pełne inspiracji. Pasek z "ulubionymi" znowu się wydłuża .
Natycham się, natycham i czuję nagle, że też CHCĘ coś zrobić. W zasadzie to nawet czuję, że muszę, ale przecież słowo muszę wyrzuciłam wczoraj ze słownika. CHCĘ więc, ale to mocne CHCĘ. Wyciągam ze składziku dawno zabejcowane i porzucone pudełko, farbę, lakier (na szczęście jeszcze nie zaschły). Serwetka, literka, kilka machnięć pędzelkiem, kilka przetarć do gołej bejcy i już mam! Pudełko na kosmetyki.
Prościutkie, trudno to nawet nazwać dekupażem, serwetka raczej symbolicznie, trochę przecierek żółtą i niebieską farbą (żeby pasowało do wzoru na kafelkach). Może kiedyś pokuszę się o jakiś bitum, albo kropeczki, ale na razie jest tak.
Zdjęć jest dużo, bo od tak dawna nie miałam aparatu w rękach i od tak dawna nie widziałam w domu takiego słońca, że mnie poniosło. CHCIAŁO mi się. Napstrykałam fotek przynajmniej na pięć kolejnych postów. Dawno już tak się nie leniłam w weekend. W poprzednie, jak nie malowanie (od roku, krok po kroku malujemy kolejne pomieszczenia w domu), to sprzątanie po malowaniu, albo jakieś całodzienne zakupy, bo coś trzeba było koniecznie kupić a oczywiście mimo sklepów pękających w szwach tego czegoś nie było w pierwszym, ani drugim, ani trzecim ... A dziś laba. Totalne lenistwo. Jak zaczęłam, tak kończę sobotę w szlafroku i z Wami przy komputerze. Z tą różnicą, że rano kawa a teraz czerwone, wytrawne z Chile.
A jutro ?
Jutro pewnie będzie mi się CHCIAŁO wyprasować tę górę ciuchów, która mi przez tydzień urosła. Całe szczęście, że mam "Lśnienie" do słuchania. Niby film znam na pamięć, niby książkę też przeczytałam, a jednak uszami wyłapuję niuanse, których wcześniej nie zauważyłam. Dzięki Bogu za audiobooki !!!
Póki co jednak, wciąż jeszcze jest sobota. Ja wiem, że już prawie północ, ale póki nie idziemy spać póty sobota, nieprawdaż? Mam nadzieję, że upływa Wam równie przyjemnie. Tego Wam życzę.
Dobranoc!
Aż sie rozmarzyłam :-) Fajnie, że umiesz oderwać sie od codzienności i tak sobie pobyć :-) ja ostatnio nie :-(
OdpowiedzUsuńach, muszę to w sobie uruchomić, tak trochę zdrowego egoizmu, kiedyś to było prostsze
Pozdrawiam cieplutko!
Rzadko mi się to udaje, najczęściej juz w sobotni ranek zaczyna rządzić jakieś nagłe i niespodziewane MUSZĘ. Tym bardziej cieszy taki weekend jak ten, niespieszny. Oby tylko nie był przekorną zapowiedzią nerwowego tygodnia. Tfu, tfu!!
UsuńPozdrawiam Iwonko.
Mirus, a nie podeslalabys biednej emigrantce tego Lsnienia i co tam masz jeszcze, na maila do posluchania? Gdyby to bylo mozliwe, moje szczescie byloby bezgraniczne :))
OdpowiedzUsuńZ tym "chceniem" to nieglupi pomysl, bede musiala zmienic slownictwo ;)
Buziaki :***
Jeśli chodzi o "Lśnienie", to myślę, że nie będzie problemu. Muszę tylko spytać mojego M. jak to technicznie rozwiązać, bo ja to jestem noga. Odezwę się jeszcze u Ciebie.
UsuńFajnie, dzieki wielkie! :)))
UsuńПятница действительно прекрасный день недели. Коробка получилась стильная и, главное, нужная в хозяйстве. Прекрасных выходных!
OdpowiedzUsuńБольшое спасибо. Наилучшие пожелания!
Usuńpamiętam ze studiów jak pewna pani tłumaczyła nam, że tak naprawdę każde MUSZĘ to tak naprawdę CHCĘ :) i jak się w to zagłębić to prawda, pamiętam, że jej tłumaczenie bardo mi się spodobało ;)
OdpowiedzUsuńudanej niedzieli Miro, ja niestety spędzę ją w pracy bo.... chcę ;)
ściskam!
Chętnie poznałabym to tłumaczenie, bo nijak nie umiem dostrzec "chcę" w "muszę".
UsuńUściski Ikuś!
Równie spokojnej niedzieli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję, póki co się spełniło :))
UsuńŚciskam.
Zajrzałam dziś do Ciebie w szlafroku, grubych skarpetach, z parującą filiżanką porannej kawy. :) Nasyciłam swe oczy dobrą opowieścią i zdjęciami pracy, której moim zdaniem nie powinnaś już zmieniać nawet o jedną kropeczkę. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, że od kilku tygodni co weekend i ja staram się stosować zasadę robienia tylko tego, na co mam ochotę... I wiesz co Ci powiem? Masz rację - to działa. Działa wprost doskonale na zmęczone tygodniem psyche i fizis. :) Uścisków moc Miro Miła
Oj tak, tak, działa cudownie, szkoda, że takie weekendy zdarzają się zbyt rzadko. Ale nie marudzę, cieszę się tym, co mam, bo przecież zawsze może być gorzej.
UsuńMiłego tygodnia Kasiu !
Ja jeszcze jestem w Ustroniu z rodzina ...
OdpowiedzUsuńBo tak chcialam...hi,hihi:)
Dzieki za piekny komentarz,Miro:)
Pozdrawiam najserdeczniej:)
M.Arta
Miłego odpoczynku. Ściskam!
Usuńa ja w czarnej dziurze, bom się rozleniwiła w czasie ferii a tu jutro robota!
OdpowiedzUsuńNo tak, z urlopu ciężko się wraca, ale pomyśl sobie ile ciekawych opowieści jutro wysłuchasz, ile nowych pomysłów będzie miał Tajfun. Ja się już nie mogę doczekać. Buziaku!
UsuńA ja dziś wysyłam czeredę na ferie i też będę mogła poleniuchować, albo coś machnąć farbą... no nie wiem jeszcze:)))) Poki co zachęciłam się Twoją derka granny squer i dziergam derkę na stołeczek:) Pozdrowienia i natchnienia Ci życzę. A biało- kropeczkowe pudełko jest śliczne!
OdpowiedzUsuńTylko bądź grzeczna, bo wiesz, co śpiewa Kazik ;)). A derkę na stołeczek koniecznie pokaż. Moja w końcu wylądowała na podłodze jako dywanik. podszyłam matą antypoślizgową i leży koło kanapy w gabinecie. I też pięknie! Miłych ferii!
Usuńjak ja lubię takie leniwe dni:))chociaż coraz ich mniej:)))
OdpowiedzUsuńOj to prawda, że mniej, dlatego tym bardziej cieszą, gdy są. Ściskam mocno u schyłku tego weekendu.
UsuńŚliczne "chcę " :)
OdpowiedzUsuńDzięki Aguś, pozdrawiam Cie cieplutko.
UsuńOooo :) widzę, że masz bardzo miły weekend :) taki chcący! I super :) samych takich Ci życzę :) i tygodni tak samo!
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuję za wsparcie :) każdy głos się przyda ;D
Dzięki MM. Po takim weekendzie łatwiej będzie brać się jutro z życiem za bary.
UsuńP.S. Nie ma za co. Jak dorwę telefon Małża, to będziesz mieć dwa, bo warto!
A ja dzis mialam "dzien wewnetrzny".Caly dzien w pizamie.Bez czesania,pindrowania.Na sofie,z pilotem w reku.Po raz pierwszy od kilku lat.Czasami czlowiek musi:)
OdpowiedzUsuńW środku tygodnie trudno uwierzyć, że lada dzień może to się znowu zdarzyć. Życzę nam obu.
UsuńWspaniałe założenie!Tak trzymać! Przy małych dzieciach niewykonalne,przy dużych już tak.
OdpowiedzUsuńPrzy dużych podobnie, wierz mi ! Pozdrawiam.
UsuńPudełeku nic nie trzeba dodawać jest urocze a Lśnienie....mocne, choć w dzisiejszych czasach to pewnie niewielu przerazi. Łykendziorminął....ale idzie przecież następny.
OdpowiedzUsuńDzięki Grarzynko, przemyślę jeszcze to ewentualne "dodawanie".
Usuńale śliczne pudełeczko...ja staram się mieć takie swoje szlafroczkowi poranki....z filiżanka kawki:)))
OdpowiedzUsuńCHCĘ to bardzo zdrowe słowo, tak dla równowagi naszego umysłu...ja ostatnio tylko Muszę i Muszę... choć robię to co kocham, to chciałabym coś zrobić tak na prawdę dla siebie, a ten czas ucieka i gonisz jeden pomysł za drugim...
OdpowiedzUsuńrama na mele pele już obrosła pajęczyną, bo...MUSZĘ zrobić coś innego- przecież zbliżają się WALENTYNKI, później WIELKANOC i znów nie ma czasu na CHCĘ...aż się zmęczyłam...:)
dzięki za dzisiejszy post...MUSZĘ wracać do pracy, ale Wiesz co...CHCĘ:)
Buziaki:)
Chyba już zapomniałam, jak to jest nie musieć, lecz chcieć... Warto sobie przypomnieć, bo życie ucieka.
OdpowiedzUsuńPudełeczko cudne, takie klimatyczne jak wszystkie Twoje. Naprawdę zachwycające:)
Ściskam