Po chmurnej i deszczowej sobocie nastała słoneczna i cieplutka niedziela. Zgodnie z nastrojem narzuconym przez aurę wczorajszy wieczór spędziłam przy kilku odcinkach ulubionego serialu, kilku lampkach wina i z szydełkiem w ręku. Po dwumiesięcznej przerwie przeprosiłam się z szydełkowaniem, zapomniałam już, że pledzik mi nie wyszedł i postanowiłam dać sobie kolejną szansę. Sobie i włóczce, którą kupiłam już w zeszłym roku. W przypływie euforii kupiłam kilka motków cienkich, bawełnianych włóczek z myślą o wyczarowaniu z nich jakiegoś oryginalnego ciuszka dla Oli. Brak entuzjazmu dla pomysłu u Córci połączony z moim brakiem umiejętności sprawiły, że pomysł umarł zanim na dobre się urodził a kolorowe kłębki wepchnęłam głęboko w czeluści komody . Bo wkurzały. Wystarczyło jednak, że wyszło słoneczko i stało się jasne, że robienie kolejnego grubego szala na drutach nie ma sensu i znowu łaskawszym okiem spojrzałam na te bawełniane niteczki. Młoda nadal nie ma ochoty na dziergane przeze mnie ciuchy a umiejętności też mi nie przybyło, dlatego wymyśliłam, że zrobię sobie wiosenną chustę na bazie wzoru znanego jako "african flowers". Ponieważ mam tylko dwa kłębki szaroniebieskieskiej włóczki, to na razie robię tylko kwiatki, a na dalszy ciąg, czyli "obwódkę" kwiatka i połączenie kwiatków w całość dokupię jednolitą, czarną, ciemnoszarą lub granatową w ilości, która wystarczy, żeby wszystko zakończyć. Tak mnie wciągnęło, że przez wczorajszy wieczór przerobiłam jeden kłębek na 33 kwiatki. To niestety nie jest dużo, więc chusta nie będzie bardzo szeroka, raczej do zawiązania niż do omotania, chyba, że e-dziewiarka ma jeszcze zapasy Alize Cotton Gold w kolorze 3251, wówczas dodatkowy jeden kłębek da mi komfort bezstresowego szydełkowania.
Tymczasem mam 33 kwiatuszki, które sobie układam i dopasowuję, by kolory kwiatków przechodziły płynnie z jednej strony chusty na drugą, myślę, że to fajny pomysł przy cztero- czy nawet pięciokolorowej włóczce.
Jeszcze tylko garść danych technicznych dla ewentualnie zainteresowanych i dla mnie samej "ku pamięci".
Włóczka Alize Cotton Gold (100 g; 330 m.) to mieszanka 55% bawełny i 45% akrylu, miła i delikatna w dotyku. Nazywam takie włóczki "frotowymi", bo przypominają delikatnością niemowlęce śpioszki z frotte. Szydełko nr 3,75
A teraz kilka fotek zrobionych dzisiaj w słońcu wczesnego popołudnia.
Nie pozostało już zbyt dużo weekendu, niech tych kilka godzin upłynie Wam na przyjemnościach i relaksie.
Na pożegnanie klika spokojnych nutek. Miłego słuchania.
Mirunia, śliczne!!!!
OdpowiedzUsuńDzięki Anulko. Ściskam Cię mocno.
Usuńale chyba batik?....bo taka cieniowana....z niej powstał mój kocyk w fioletach....fajniusia i jaka wydajna:)))))myślę ,ze do niej jeszcze wrócę !!! piękności tworzysz:))
OdpowiedzUsuńTe kolorki to akurat "zwykły" Cotton Gold, nie Batik, ale to chyba podobne mieszanki. Włóczka jest rzeczywiście milusia w dotyku, chociaż brak jej "włosków" dających wrażenie puszystości. Dzięki Qrko.
Usuńbombowo się zapowiada!:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to nie będzie niewypał ;)
Usuńale masz zapał-ja mam jedynie słomiany. sie czaje na druty- czapke- i to nic ze wiosna, ważne że mam swetr do sprucia i się czaję. w koncu nie ostatnia zima przedemna ;-)))
OdpowiedzUsuńCzapka przydaje się nawet wiosną, taki lekki "smerfik", czemu nie. Znam takich, co nawet latem zadają szyku w wełnianej czapce. Buziaki!
UsuńI tak oglądając serial??? Te kwiatuszki? Bez patrzenia na szydełko? I do tego winko?;) Mnie by chyba wyszły jakieś połamańce, każdy innej wielkości i kształtu (gdybym oczywiście w ogóle umiała tym szydełkiem cokolwiek;))
OdpowiedzUsuńMiruś, teraz już poważnie - śliczne te kwiatuszki, takie delikatne. Na pewno będzie fajna chusta:) Do połączenia kwiatków w całość pasowałby mi ciemnoszary lub brąz;)
Pozdrowienia!
Jedno oko skierowane na ekran, drugie na robótkę i jakoś idzie. Nie opanowałam jeszcze jednoczesnego trzymania kieliszka i szydełka, ale ćwiczę ;))
UsuńA tak serio, to wiadomo...
Ciemnoszare tło też mi się wydaje najlepsze, obym tylko utrafiła z odcieniem szarości pasującym do reszty, te przekłamania kolorów w internetowym sklepie już nie raz mnie zwiodły. Ściskam!
Fajnie dopasowane kolory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki, ale to już zasługa tureckiego mieszalnika :)))) Pozdrawiam cieplutko.
UsuńA ja się nie zgadzam. Nie zgadzam się z tym (podobno) brakiem umiejętności. Dlaczego? Bo jestem posiadaczką pewnego szala, który: a) przekonał mnie do niebieskości i zieleni, b) dzielnie chroni moją szyję przed chłodami przedwiośnia (po zimowym egzaminie na mrozoodporność), c) wzbudza zazdrość moich dwóch koleżanek, które chętnie by się nim zaopiekowały. :) Zatem dziergaj Miro Miła, bo dobrze Ci to wychodzi. A o trudzie i nieudanych próbach dziergania to ja pisać powinnam i może kiedyś zapostuję coś klimacie "dziewiątego wcielenia szalika"... :)))) Uścisków moc przesyłam i cieszę się, że od czterech lat gościsz mnie w swych sieciowych progach (choć chętnie zamieniłabym je na realne, z sąsiedzkimi podaguchami w kapciach, z filiżanką kawy obowiązkową. ;)
OdpowiedzUsuńPochlebiasz mi Kasiu, bo ani te kwiatuszki ani szal nie wymagają aż takich umiejętności. Ot, łańcuszki, słupki, prawe, lewe. A mnie się marzy bardziej skomplikowany wzór. Niestety nie umiem przekładać książkowych opisów na język ludzki a mało kto ma ochotę na takie "łopatologiczne" kursiki, jak choćby te u kotaburego. Dzięki niej "african flowers" przestały być dla mnie czarną magią.
UsuńJeśli zaś chodzi o szal, to baaaaaaaaaardzo mi miło, chociaż, przyznaję, zamarłam, gdy wyczytałam, że to zupełnie nie Twoje kolory. Mi się kojarzysz właśnie z taką jesienną kolorystyką. :)) A co do pogaduszek w kapciach i z kawą, to musimy się kiedyś umówić na poranny, sobotni seansik przy skype. Co Ty na to?
Z miłą chęcią - o ile sobotni poranek nie oznacza, że będę musiała wstać przed dziewiątą. ;)))
UsuńAbsolutnie nie będziesz musiała :))) Sobota to dzień bez budzika, a więc kawusia najwcześniej o ... 9:05 ;))
UsuńJak ja bym tak chciała wywijać na szydełku...ślicznie Ci wyszły te kwiatuszki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. mam nadzieję, że podołam :)))
Usuń;) bardzo ładnie Ci te kwiatuszki wyszły :) cieszę się, że mimo tamtego nieudanego pledzika nie poddajesz się!
OdpowiedzUsuńJaki jest Twój ulubiony serial? :)
P.S. :) dziękuję za próby dorzucenia miodu do mojej musztardy :) nie katowałam się Elle długo :) bawiłam się wyśmienicie, a niebawem postaram się mimo wszystko coś dla siebie wyciągnąć z tego numeru angielskojęzycznego :)
Nie sposób się długo gniewać na szydełko. Wszak to przyjaciel takich nerwusów jak ja. Nie odstawia się przyjaciół.
UsuńA ulubiony serial, to teraz "Fringe", zaczęliśmy czwarty sezon, niedługo trzeba się będzie rozejrzeć za kolejnym "ulubionym. Może masz jakiś pomysł?
ale fajne!!!!będzie ci pasować....:)moje szydełko i włóczka leżą ładnie na komodzie w sypialni juz od chyba roku...!!!!!tadam grunt to zapał!!!!!:)Buziaki Kochana!
OdpowiedzUsuńCześć Aguś! Jak miło Cię widzieć.
UsuńA co do szydełka, to wyciągniesz, jak troszkę odsapniesz, bo z tego, co czytam u Ciebie dużo się dzieje. Trzymam kciuki.
Śliczne kwiatuszki, takie równiutkie:) Będzie piękna chusta, taka w Twoich klimatach. Do połączenia dałabym kolor niezbyt mocno kontrastowy, będzie lżej wyglądać. Ja też w niedzielę wyciągnęłam szydełko. Chciałam wydziergać sobie kwiatek do czapki, ale tak mnie wciągnęło, że już mam 7 w różnych kolorach:D Mireczko, w podziękowaniu wysłałam Ci małe co nieco. Chciałam zrobić Ci niespodziankę, ale się wygadałam:) Buziaki
OdpowiedzUsuńDziękuję Haniu. Iza komentarz i za prezent. Wiesz, że nie trzeba było. Zakłopotałam się i wzruszyłam. Ściskam.
Usuńgrunt to sie nie poddawac :) ciesze sie, ze pogodzilas sie z szydelkiem....zreszta, trudno sie na niego dlugo gniewac, prawda? a w ramach wdziecznosci pomogl ci wyczarowac te cudowne kwiatki :) (piekne, cieniowane nicie, podobne do tych ktorych uzywa moja siostra) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńWiesz Aguś, że ta włóczka tak się ma do niteczek Małgosi jak barak na budowie do pięknego pałacu. Małgosia czaruje i tworzy cuda nawet jeśli to jest tylko farbowanie nici.
UsuńA na szydełko rzeczywiście nie sposób się długo gniewać.
Miłego dnia.