Żeby jednak było na nowo, czyli tak, jak od dawna chciałam musiałam zamknąć blog. Wiem, wiem, będę pisać tylko sobie a muzom, ale tego co i jak chcę teraz pisać nie chcę pokazywać każdemu. Zaczynając blogowanie zupełnie nie pomyślałam o tym, że będą tu zaglądać osoby nie całkiem mi przychylne, a co gorsza ja, nie będę miała o tym żadnego pojęcia. I że one kiedyś, w najmniej spodziewanym momencie wykorzystają to w takim, czy innym celu. Oczywiście to margines, bo przecież zaglądały tu również osoby z podobną mojej wrażliwością, ale jednak sama świadomość że niestety nie tylko takie paraliżowała mnie do tego stopnia, że nie byłam w stanie pisać otwarcie i szczerze. A że inaczej nie umiem, to zamilkłam całkiem.
I poczułam ogromną pustkę, bo dla mnie blog i samo pisanie jest bardzo ważne. Jest jak terapia na smutki i kłopoty. Czasem ma wrażenie, że gdy nie piszę, to mnie nie ma. Żeby więc czuć znowu, że jestem skorzystałam z opcji zamknięcia bloga. Mam świadomość, że tracę w ten sposób kontakt z cudownymi osobami, które poznałam właśnie tu, ale teraz ważne jest dla mnie przede wszystkim to, by znowu móc szczerze i o wszystkim napisać.
Dla siebie ...
Szkoda, że zamilkłaś... Może przemyśl opcję bloga tylko dla zaproszonych czytelników? Smutno tu bez Ciebie. Przesyłam serdeczne uściski Miro Miła. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Szkoda :( Lubiłam Twoje posty!
OdpowiedzUsuńNiech przyjdzie ten czas, który płynie jakby wolniej,
niech przyniesie spokój, ukojenie, radość i szczęście wszelakie!
Zdrowia i sukcesów w nadchodzącym 2020!
Tomaszowa
Mam nadzieję, że kiedyś ta szuflada ni stąd ni zowąd uchyli rąbka swojej zawartości. Tylko tyle i tyle aż
OdpowiedzUsuń