Dziś mam dla Was moje kochane czytelniczki, zaglądaczki, obserwatorki jawne i ukryte zaproszenie. Zaproszenie na przedpremierowy pokaz najnowszej hollywoodzkiej produkcji. Taki "pokaz prasowy" dla blogerek przed wypuszczeniem tysiąca kopii do kin na całym świecie. Praca nad tym filmem otoczona była głęboką tajemnicą, każdy zatrudniony przy produkcji, począwszy od aktorów, poprzez techników przeróżnej profesji, po szoferów i personal assistant of... czyli dziewczynki biegające po świeże truskawki dla gwiazdy podpisywał specjalną klauzulę nakazującą absolutne milczenie na temat. Nie było charakterystycznych dla hamerykańskich produkcji "plotek kontrolowanych", nie było "przypadkowego" przyłapania gwiazd na romantycznej kolacji i spacerowaniu za ręce, a więc temat nie trafił do pudelków i innych plotkarskich serwisów. Cisza, sekret, tajemnica ... I tylko ten jeden pokaz przedpremierowy, specjalnie dla Was, zanim rzucimy świat na kolana.
Panie i panowie, ParaMentPikczers prezent-uje......
Kto oglądał film z 1986 roku widział historię zniekształconą przez producentów, którzy nie zważając na prawdę historyczną oraz prośby scenarzysty, reżysera a przede wszystkim grającego główną rolę Christhopera Lamberta w głównej roli kobiecej obsadzili PO ZNAJOMOŚCI jakąś małą blondyneczkę. Niestety kinematografia amerykańska pieniądzem producentów stoi, więc nie było dyskusji, wszyscy płakali i zżymali się na bezdusznych starców, ale niestety nie mieli nic do gadania. I reżyser Russell Mulcahy i młody aktor z Francji dopiero zaczynali śnić swój amerykański sen, więc swoje niezadowolenie mogli okazywać jedynie dyskretnym tupaniem nogą czy kopnięciem w niepotrzebny już element scenografii. Ale zadra i poczucie niespełnienia tkwiło w nich od tamtej pory, nie pozwalało spać, powodowało, że kolejne swoje filmy kręcili bez wiary w sukces, ot tak, na odpieprz, czego efekty niestety było widać na ekranie.
Mijały lata. Główny bohater tej opowieści postarzał się troszkę (co zupełnie nie odebrało mu męskiego uroku), ale też, co nie jest bez znaczenia dla całej opowieści zgromadził na koncie zgrabną sumkę, która pozwoliła mu całkowicie uniezależnić się od producentów-decydentów. Wreszcie mógł powrócić do historii Highlandera i opowiedzieć ją po swojemu i co najważniejsze, obsadzić w głównej roli kogoś, kto od ćwierćwiecza czekał cierpliwie, wierząc z całego swojego pensjonarskiego serca, że ten moment nadejdzie...
Ladies and gentelmen ... oto pisząca te słowa w pierwszej, wyczekanej, wielkiej siłą emocji i wzruszeń i póki co niemej ( z wrażenia) roli. Film już jest pewniakiem do Oscara w głównych kategoriach, więc nie czekając na marzec tu i teraz przygotowaną formułkę podziękowań zamieszczę.
Dziękuję Hani, znanej Wam jako HANNAH-UNE FEMME że postanowiła wyreżyserować ten film, zajęła się scenografią, kostiumami i charakteryzacją. Zwłaszcza ta ostatnia była potrzebna, byśmy z Chrisem wyglądali znowu jak w 1986 ;)))
Haniu, zrobiłaś kawał dobrej roboty, będziemy z Chrisem długo wspominać chwile spędzone na planie, szczególnie tę scenę...
... którą pozwoliłaś nam powtarzać i powtarzać w kilkudziesięciu dublach... ( i nie śmiej się już z moich okularów ;)...)
Mam nadzieję, że przez tą fotkę Blogger nie wrzuci mojego bloga do zakładki "tylko dla dorosłych" a mój osobisty Małż nie wyśle mnie na "karnego jeżyka". Wierzę w poczucie humoru obu Panów ;))
Muzyka oczywiście również "w klimacie". Ściskam Was mocno.
Miro, masz Oskara jak nic !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Wreszcie doceniono Polska aktorkę.
OdpowiedzUsuńJa i tak najbardziej kocham ten kadr w okularach-po prostu płaczę, płaczę i płaczęęęęęęęę.
Buziole, jakbyś chciała zagrać w czymś innym polecam się.
Miro kochana, powiem Ci tylko jedno: AJLAWJU! :)
OdpowiedzUsuńogromne gratulacje! :))) ja myślę, że to dopiero początek Twojej kariery więc z niecierpliwością czekam na kolejne produkcje z Twoim udziałem :)
ściskam i buziakuję :***
:DD:D:D:D Boska Miro, Ch. Lamberta żadna szanująca się kobieta z łóżka by nie wyrzuciła, więc nie patrz na to co mąż pomyśli, żyj chwilą!!!...niechby i w tych oQlarkach;):D
OdpowiedzUsuńHanusia- boszesz Ty mój jaka Ty zdolna jesteś, gratulacje!!!
To będzie wielki HIT !!!
OdpowiedzUsuńFotki super...( OKULARKI TEŻ :) )
Pozdrawiam serdecznie , naszą wschodzącą gwiazdę kina !
Zatkało mnie, normalnie nie wiem, co napisać, jestem w szoooooku;)))))))
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Gwiazdy:))))
Miruś rewelacja!!!!!
OdpowiedzUsuńJak Ty piszesz kobieto!!!
Buziaki
Mało z krzesła nie spadłam, a taAAAAKIEGO mam banana na buzi :-)
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie!
Popłakałam się ze śmiechu :)))))
OdpowiedzUsuńMiro, Chris to szczęściarz,że mógł Cię ściskać w objęciach i powtarzać te duble bez ograniczeń :)))Taka laska, taka laska, ech!!!!!Niech się te wszystkie blade blondyny chowają!
Czekamy na kolejne powalające role:))))
Super pomysł! :))) uśmiech nie schodzi mi z twarzy a wszystko zrobione tak profesjonalnie, że długo musiałam się przyjrzeć o co tu chodzi :)
OdpowiedzUsuńPasujecie do siebie!!!
:)
Uściski maleńka
Mirolku kochany, ależ mi porpawiłaś humor od samego rana:) Obśmiałam się jak... norka (czemu norka to jakoś nie wiem, ale moja mama od zawsze tak mówiła, hahaha). Buziola wielkiego jak Słońce Ci ślę (i Hance też, bo i ona ma swój udział i poprawie mojego nastroju dzisiaj, hahaha)
OdpowiedzUsuńno kochana, Chris okey jak zawsze, ale PRZY TOBIE WYSIADA I DO PIĘT CI NIE SIĘGA !!! ;)
OdpowiedzUsuńFormalnie WyMięKłam :D boskie!
OdpowiedzUsuńoskara dla Ciebie!!!Ha ha ale mi wesoło i umieram ze śmiechu...!!!Super z Was para:)a masz już czerwony dywan!?Buziaki!
OdpowiedzUsuńAle rządzisz!!!!!Kocham Cię Kobieto!!!!
OdpowiedzUsuń:))))) hahaaaa.... Mireczko niesamowita jesteś!!!
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
And the Oscar goes to... :))
OdpowiedzUsuńCmokam, Gwiazdo!
Gratulacje:) Kariera przed Wam stoi otworem..pamiętaj o mnie, jakbyście szukali Agenta;)))) no i: czy mogę poprosić o autograf:))) Twoja fanka
OdpowiedzUsuńOscar murowany!!
OdpowiedzUsuńNo Kochane moje "widzki" powygłupiałyśmy się, pośmiały a teraz pora wrócić do rzeczywistości, która na szczęście nie jest wcale szara, tylko wielokolorowa. Tak sobie myślę, że jakiekolwiek bym miała w przeszłości marzenia i fantazje to jednak życie mam fajne i żadna sława, żadne Oscary i czerwone dywany, żadne tabuny wielbicieli nie są mi potrzebne. Jak sobie pomyślę, że ci znani (że nie powiem gwiazdy) nie mogą sobie nawet spokojnie wyjść rano po bułki, żeby im ktoś zaraz fotki bez makijażu nie strzelił, do brukowca nie sprzedał, na pastwę komentatorów zawistnych nie rzucił to mi ich najzwyczajniej w świecie żal. Ja za to mogę bezkarnie robić tyle rzeczy właśnie dlatego że jestem szara i anonimowa. Nikt nie ocenia, czy moja torebka to hit czy kit, nikt nie gapi mi się na brodę gdy ją sobie upaprzę sosem z hot-doga, nikt mi nie wypomina cellulitu... Klatka zrobiona ze złota nie przestaje być klatką. Ściskam Was ciepło.
OdpowiedzUsuńAle CZAD!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCzegoś takiego jak żyję nie widziałam i nie czytałam :)
Jesteś boska...Być w jego ramionach BEZCENNE :)
Gratuluję Hani, ma dziewczyna talent :)
Buziaki
swietne!!!!!!!!swietne!!!!!!!
OdpowiedzUsuńdlugo tu nie zagladalam a dzis w Zielonym kuferku zauwazylam wzmianke i jestem !
tez sie chce wtulic w te ramiona!
:)))))))))))))))))))))))))))))))
pozdrawiam
Aska