niedziela, 13 stycznia 2013

Wysiadłam, czyli spowiedź z nadzieją w tle ...



Jak zacząć? Co powiedzieć?

... bo przecież były Święta, "najpiękniejsze w całym roczku..." Święta, do których wszyscy przygotowywali siebie i swoje domy. Pieczenie pierników, wieńce i kalendarze adwentowe, własnoręczne przygotowywanie ozdób  i dekorowanie nimi nie tylko choinek. Krzątanina w kuchni - mieszanie, doprawianie, pieczenie i gotowanie. Pucowanie i polerowanie. Te wszystkie drobne czynności, którymi budujemy tę specyficzną, jedyną w swoim rodzaju atmosferę Świąt Bożego Narodzenia.
Tak było w większości domów, tak było u Was.

A u mnie? No cóż, czasem tak się składa, że nie ma czasu na pierniki i bombki, że w domu nie pojawia się choinka a na kuchennych szafkach pozostaje nie wytarty kurz. Jest za to ogromne zmęczenie, panika, że nawet z tym niezbędnym minimum się nie zdąży i są wielkie, niewyobrażalnie wielkie wyrzuty sumienia, że się zawiodło..

Bo to nie tak miało być.

Nie potrafię się usprawiedliwić, musiałabym powiedzieć więcej, niż mogę na otwartym, bądź co bądź blogu. Powiem więc tylko, że doszłam do takiego stanu, że ... wysiadłam. Fizycznie i psychicznie. Doszłam do ściany, przez którą nie potrafiłam przejść. Na bicie głową w mur najzwyczajniej w świecie zabrakło mi sił. Wysiadłam.

Przepraszam że nie wysłałam kartek, maili, sms-ów. Wierzcie lub nie, mimo braku "namacalnych" oznak pamięci byłam z Wami bardziej niż kiedykolwiek.

Dziękuję, że pomimo mojego milczenia dotarło do mnie od Was tak wiele ciepłych dowodów pamięci. Czytałam je ze łzami w oczach. Łzami ogromnej wdzięczności i jeszcze większego wstydu, że zawiodłam. Nie tylko Was. Zawiodłam moje dzieci, które zbyt często słyszały ode mnie "zaraz", "nie teraz", "potem". Zawiodłam Rodziców i Rodzinę, z którymi spędziłam Święta ciałem, ale nie do końca duchem. Zawiodłam przyjaciół z realnego świata - czy jeszcze będą chcieli być nimi , czy wykreślą mnie całkiem ze swojego życia i notesu?

Rok 2012 nie był dla mnie najlepszym rokiem a grudzień był jego najczarniejszym podsumowaniem. Mamy jednak 2013 i chcę wierzyć, że mimo trzynastki w numerze będzie lepszy od poprzednika.

Rozpoczęłam go bez noworocznych postanowień. I tak nigdy ich nie realizuję. Rozpoczęłam go z nadzieją że "jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie... " . Bo ponoć to właśnie nadzieja umiera ostatnia.




Kochane moje! Jeśli więc nie wykreśliłyście mnie jeszcze ze swoich notesów i zajrzałyście tutaj, to choć mocno spóźniona ślę Wam najszczersze życzenia dobrego i pełnego pięknych wrażeń roku. Niech będzie dla Was rokiem dobrych emocji i radosnych wydarzeń dzielonych z bliskimi Wam ludźmi. Niech będzie kolorowy i  inspirujący. Abyście jak najczęściej miały powody zakrzyknąć Trwaj chwilo, jesteś piękna!


35 komentarzy:

  1. Oj Mirus i ja tym razem nie wysłałam Ci kartki, ale nie to jest wazne. Ważne było to że myślałam i wiem że ty również.
    Buziaki Kochana

    OdpowiedzUsuń
  2. NIe załamuj się tym, nie tylko Ty tak masz. ;) Zapraszam do siebie na candy, może się humorek poprawi. ;) Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby zatem ten rok był dla Ciebie łaskawszy, trzymaj się- ściskam mocno i nigdy nie skreślę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem tak jest,że chichot losu nie pozwala nam na realizację:)Ja miałam cztery takie lata pod rząd,ale właśnie dlatego,że los był okrutny,stawiłam mu czoło i ...przebiłam głową mur.Wierz mi ,jest to możliwe,jestem tego żywym przykładem:)))Ściskam Cię mocno:)głowa do góry:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami zapędzamy się nie tam, gdzie chcieliśmy dojść, ale to nie czyni nas jeszcze gorszymi. :) Miro Miła - niech Ci ta trzynastka przyniesie przede wszystkim więcej czasu dla siebie i niech Ci się ten roczek ściele zwykłym, ludzkim szczęściem każdego dnia po kawałeczku. :) Uścisków moc przesyłam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowy rok nowe perspektywy.
    Już nie długo wiosna i humor się poprawi.
    A że nie wszystko jest perfekcyjne to co z tego?
    Spokojnie będzie ok.
    Pozdrawiam Lacrima

    OdpowiedzUsuń
  7. jesteś wobec siebie bardzo surowa, mam wrażenie, że za bardzo. Niech przykrości będzie jak najmniej i wszystko Ci się poukłada. Przesyłam serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie patrz do tyłu!!! Idź do przodu, będzie dobrze. Staraj się myśleć pozytywnie chociaż niekiedy jest to bardzo trudne. Niedługo wiosna, buzia sama będzie Ci się śmiała:)Dużo siły Ci życzę!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. I Tobie wszystkiego dobrego :)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  10. Miruś, każda z nas , częściej lub rzadziej, dochodzi do jakiejś ściany. Sama ostatnio to przerabialam i wem, że jeszcze nie raz tak będzie. Taka jestem, za słaba na życie w takim tempie jakie jest teraz dyktowane. Czasami próbujemy wyskoczyc z tego tempa ale zaczynamy odstawać i to jest jeszcze bardziej frustrujace, więc wtedy załapujemy ścianę. Mi pomogły własnie święta i spotkanie z ropdziną , może dla Ciebie pomógłby wyjazd gdzies sama ze sobą ??????

    OdpowiedzUsuń
  11. Miruś i takie święta muszą być byśmy za rok mogli je wspominać i śmiać się, że taka niemoc nas dosięgła :) to nic złego, widać potrzebny był taki czas by mogły pewne myśli w głowie się obudzić :)
    Ściskam i myślami jestem z Tobą

    OdpowiedzUsuń
  12. Mireczko, dobrze, że jesteś. Myślałam i myślę o Tobie codziennie:) Życzę Ci, aby ten rok był po prostu spokojny i dał wytchnienie. Naprawdę nie musisz być perfekcyjna. Jesteś potrzebna swoim Bliskim, więc powinnaś trochę odpocząć, żeby mieć siłę dla Nich być. Trzymaj się, Mireczko, nadchodzi lepszy czas, trzeba w to wierzyć. Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nowy Rok przynosi nowe nadzieje i tak bedzie i u Ciebie czego Ci z calego serca zycze..stala podczytywaczka-)

    OdpowiedzUsuń
  14. ech to jest nas dwie. ale tlum a myslam ze tylko ja jestem przegrana i niewiem co zrobic ze soba

    OdpowiedzUsuń
  15. Są trudniejsze momenty w życiu, ale najważniejsze, że znalazłaś siłe, aby się podnieść. Życzę Ci wytrwałości i pogody ducha.

    OdpowiedzUsuń
  16. ... pewnie ,że jeszcze będzie pięknie, kochana :)niesłychane,że można tęsknić za kimś kogo się nigdy nie widziało :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nowy rok, to nadzieje na lepsze dni i tylko tak myśl. Nie oglądaj się za siebie, to już było i minęło. Napisanie tego posta, to już jest ten moment, że powolutku zaczynasz się odsuwasz od ściany do której doszłaś. Brawo !!, trzymam kciuki, aby się udało !!

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiecie co? Nie wiecie! Nie wiecie jak bardzo Wam dziękuję za te komentarze i za ciepło z nich płynące. Wszystkim razem i każdej z osobna. To niewiarygodne jaka siła tkwi w słowach. DZIĘKUJĘ!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. I tylko takich chwil w Nowym Roku Ci życzę.Widzę, że nie tylko ja czasami staję pod ścianą.Teraz już wiem, że w takich chwilach po prostu trzeba sobie trochę odpuścić i wybrać to, co ważniejsze.
    Pozdrawiam serdecznie, ten rok będzie dla Ciebie dużo lepszy, uwierz po prostu w to.

    OdpowiedzUsuń
  20. Miruś, kartki nieważne, smsy jeszcze mniej, pierniczki - a tam, tylko w tyłek idą, choinka - a kto powiedział że musi być??? Kochana, Ty się zupełnie nie przejmuj, tylko zadbaj o siebie trochę, naprawdę, i zwolnij troszkę.... Ściskam Cię mocno i przenoszę się na maila:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej!!! Chcesz po tyłku? Takimi pierdołami się przejmować? Jakie "zawiodłam"??? Ktoś Ci tak powiedział, dał do zrozumienia??? Zrób bilans, a zobaczysz,że: w domu wszyscy zdrowi, kochający mąż, i Ty kochająca wszystkich, i dzieci mają poukładane w głowach, i przyjaciół masa, i gdy tylko zechcesz, rzucą wszystko, i żaden zapracowany człowiek nie miał czasu na roztkliwianie się nad przedświąteczną perfekcją(ja nie umyłam ani jednego okna, bo nie,i już - tak postanowiłam, upiekłam pierniki, owszem, ale za to tylko 1 ciasto i karpia przyrządziłam, reszte nasze niepracujące mamy), a ponadto choinka to alzacki zwyczaj, chochoł w kącie byłby bardziej na miejscu (Może był tam kto u Was potargany, to akurat by się nadawał:)))
    No, jest uśmiech?
    Więc jak się Miro jeszcze czymś gryziesz, to pojadę do tego Krakowa, i Cię zbiję na kwaśne jabłko! A przy okazji - bywam w Krakowie częściej, bo syn tam żakiem został :) Rózgę mam, to uważaj :)))
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro bywasz u żaka w Krakowie, to nie ma zmiłuj, musimy się spotkać. Nawet gdybym miała wrócić z tego spotkania zbita na kwaśne jabłko ;))). Koniecznie musimy się umówić.

      Usuń
    2. Myślałam o tym w grudniu, gdy stałam pod Adasiem popijając grzaniec galicyjski :)))Z rozkoszą Was uściskam:)))

      Usuń
  22. Miruś, nadzieja nie umiera nigdy!!! Sama się staram tego trzymać... Bo też końcówkę ubiegłego roku miałam beznadziejną, tak mniej więcej od września, przy czym problemy w pracy były najmniejszą przyczyną tej beznadziei... I mam nadzieję, że ten rok będzie jednak lepszy - choć na razie widoki nieszczególne. Ale Nadziei nie wolno nam tracić. NIGDY. Cieszę się, że w końcu dałaś znak życia. Bałam się pisać i pytać. I też nie miałam siły na smsy i maile, tak wyszło. Ściskam mocno i życzę, by się wszystko POUKŁADAŁO, jak trzeba:) A jak Lewkonia przyjedzie z wizytacją do syna, to może zrobimy mały zlocik?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem za! Stęskniłam się już za Tobą, może tym razem uda nam się pójść gdzieś dalej niż ostatnio. :)))

      Usuń
  23. Miruś Kochana jak fajnie że jesteś....i niech sie poukłada wszystko, choć pewnie nie jest za łatwo!poradzisz sobie spokojnie w swoim własnym tempie, nikt cię nie goni...i są z toba Ci którzy cię kochają!!!!Głowa do góry!!!!I mni tu nie poddawać sie!!!!

    A mężuś jeszcze do końca czerwca jeździ do Krakowa...a może na odreagowanie przyjedziesz do szczecina!!!!Zapraszam!!!!:)Buziaki kochana!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agulku, Szczecin jest tak daleko! A ja już niestety nie mam autka. To, którym zafundowałam Ci "noc pełną wrażeń" wzięło i zdechło na amen. Teraz sobie uświadomiłam, że nawet słowem nie wspomniałam na blogu o naszym spotkaniu (a może wspomniałam... cholerka... czas się leczyć) Do dziś na samo wspomnienie na przemian pękam ze śmiechu i mam ciarki ze strachu. Buziaki!

      Usuń
  24. Niech ten rok przyniesie Ci Mireczko uspokojenie i pogodę ducha, i niech będzie poukładany jak lubisz:)jak jest marnie i źle, to potem może być tylko lepiej, czego Ci życzę z całego serca i ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki, dzięki. Staram się "wydobywać".

      Usuń
  25. napiszę wkrótce..witaj w klubie.. ale dobrze, ze jesteś i nigdy nie zwątpiłam że byłaś stale..trzymaj się ciepło i bądź... bo ja nie mam zamiaru z Ciebie rezygnować:) pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana, wiem, że też jesteś w biegu i chwytasz każdą wolną chwilę. To straszne w jaki kołowrót człowiek wpada... Szkoda tylko, że życie mija i tego, co musimy teraz odpuścić z braku czasu nie zdołamy już nadgonić. No ale dobrze, postaram się jednak nie rozsiewać tu czarnowidztwa. Buziaki!

      Usuń
  26. Cieszę się, że jesteś :)wszystkiego najsłodszego w NR

    OdpowiedzUsuń
  27. mIrus no brak mi cie było. U mnie pomalutku, smutno, ciężko-ale do przodu. Buziaczki i Tobie tez najnja na nowy rok
    Jesi chcesz-znasz mój adres mailowy-napisz co ci, może będę umiała pomóc

    buziaków miljony

    OdpowiedzUsuń
  28. Z całego serca życzę jak najszybszego i najpięknniejszego poukładania życia. Dobrze znam ten stan z autopsji, wiem jak bardzo trudno jest wrócić do życia jako takiego, spojrzeć optymistycznie, wytrzymac oczekiwanie aż zacznie się wszystko układać. Ale w końcu się udaje. Mocno trzymam za Ciebie kciuki :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...