– Dlaczego?
– Przecież już dawno ustaliliśmy, że był to jej permanentny stan.
– Ale dlaczego zgoła?
– Jak to dlaczego? Bo była zgoła, jak święty turecki, proszę księdza.
– A, to co innego, tak, turecki.
– No a więc zgoła nie myśląc wiele, zapragnęła zagrać w ruletkę... "
– Przecież już dawno ustaliliśmy, że był to jej permanentny stan.
– Ale dlaczego zgoła?
– Jak to dlaczego? Bo była zgoła, jak święty turecki, proszę księdza.
– A, to co innego, tak, turecki.
– No a więc zgoła nie myśląc wiele, zapragnęła zagrać w ruletkę... "
Czy ktoś jeszcze pamięta audycję "Nie tylko dla orłów" emitowaną w radiowej Trójce jakoś tak w końcówce lat 80-tych? Uwielbiałam te teksty! Zresztą sobotni wieczór wówczas to był dla mnie prawdziwy rytuał. Najpierw Lista Przebojów Trójki prowadzona oczywiście przez Marka Niedźwieckiego - program legenda i człowiek legenda, dobrze, że po krótkim epizodzie w komercyjnym radiu wraca na stare śmieci. Potem wspomniany cykl "Nie tylko dla orłów" a w nim, głosami Wojciecha Manna, Alicji Resich-Modlińskiej, Grzegorza Wasowskiego czy Moniki Olejnik mówiły do nas przezabawne postaci: żelazny karzeł Wasyl, doktor Wycior, czy wspomniana już baronowa Schlochen. Na koniec zaś, już przed północą "Teatrzyk zielone oko" a w tym cyklu świetnie zrobione słuchowiska ze wspaniałą obsadą i na podstawie świetnych tekstów, choćby Agathy Christie, Raymonda Chandlera czy E.A.Poe. Ileż to razy budziłam się rano z kratką odciśniętą na policzku przez skórkowe etui poręcznego mini-radyjka, którego słuchałam po kryjomu schowana pod kołdrą, choć mama goniła do spania. Na szczęście dla fanów i nostalgicznych "wracaczy do przeszłości" wiele z tych audycji można znaleźć w formacie mp3 w necie.
Tak mi się to wszystko przypomniało, kiedy wymyślałam tytuł do dzisiejszego posta. Bo mam zamiar pokazać Wam co ostatnio, w ramach przedświątecznego uciekania przed porządkami zmalowałam. A tak się złożyło, że to same "kwieciste" produkcje. A kwiaty rosną jak deszcz pada, a pada od wczoraj... deszcz pada, a baronowa Schlochen nie myśląc zgoła wiele... a nie, to już było :)
No to czas na obrazki. Na początek bransoletka. Moja pierwsza.
W przeciwieństwie do kolczyków, do których zraziłam się po pierwszej próbie malowania tła, dekorowanie bransoletek bardzo mi się spodobało. Do tego stopnia, że zamówiłam kolejną porcję "golasków". Tym razem sprawdzę dokładniej przekrój bransoletki, bo ta niestety jest zbyt mała na moją rękę i zbyt duża na rękę mojej Oli. Może spodoba się komuś o drobniejszych dłoniach :)))
Popełniłam też kolejną zakładkę. Ponieważ jesteśmy rodzinką czytającą, taki gadżecik zawsze znajdzie jakiegoś amatora. Tę zawłaszczyła sobie Ola.
Model podobny do poprzednich, bo przecież trzeba wykorzystać kółka nabyte hurtowo na fali euforii pod tytułem "będę robić kolczyki". Ciekawe, że oklejanie i malowanie tych kółeczek przy produkcji zakładek nie napawa mnie taką niechęcią jak przy robieniu kolczyków. Pojęcia bladego nie mam skąd ta różnica.
A ponieważ jestem dziewczynką oszczędną i wykorzystuję każdy skrawek zaczętej serwetki, to tym, co zostało po wycięciu dużych kwiatków okleiłam glinianą doniczkę.
Całkiem to fajnie i wesoło wygląda, chociaż do hodowania roślinek raczej się nie nadaje (nie pokrywałam donicy niczym wodoodpornym). Ale jako osłonka na doniczkę z ziołami albo pojemnik na kredki - czemu nie? No i niechcący powstał kolejny komplecik, który tymczasowo znalazł miejsce w pokoju Oli.
Tak mi się to wszystko przypomniało, kiedy wymyślałam tytuł do dzisiejszego posta. Bo mam zamiar pokazać Wam co ostatnio, w ramach przedświątecznego uciekania przed porządkami zmalowałam. A tak się złożyło, że to same "kwieciste" produkcje. A kwiaty rosną jak deszcz pada, a pada od wczoraj... deszcz pada, a baronowa Schlochen nie myśląc zgoła wiele... a nie, to już było :)
No to czas na obrazki. Na początek bransoletka. Moja pierwsza.
W przeciwieństwie do kolczyków, do których zraziłam się po pierwszej próbie malowania tła, dekorowanie bransoletek bardzo mi się spodobało. Do tego stopnia, że zamówiłam kolejną porcję "golasków". Tym razem sprawdzę dokładniej przekrój bransoletki, bo ta niestety jest zbyt mała na moją rękę i zbyt duża na rękę mojej Oli. Może spodoba się komuś o drobniejszych dłoniach :)))
Popełniłam też kolejną zakładkę. Ponieważ jesteśmy rodzinką czytającą, taki gadżecik zawsze znajdzie jakiegoś amatora. Tę zawłaszczyła sobie Ola.
Model podobny do poprzednich, bo przecież trzeba wykorzystać kółka nabyte hurtowo na fali euforii pod tytułem "będę robić kolczyki". Ciekawe, że oklejanie i malowanie tych kółeczek przy produkcji zakładek nie napawa mnie taką niechęcią jak przy robieniu kolczyków. Pojęcia bladego nie mam skąd ta różnica.
A ponieważ jestem dziewczynką oszczędną i wykorzystuję każdy skrawek zaczętej serwetki, to tym, co zostało po wycięciu dużych kwiatków okleiłam glinianą doniczkę.
Całkiem to fajnie i wesoło wygląda, chociaż do hodowania roślinek raczej się nie nadaje (nie pokrywałam donicy niczym wodoodpornym). Ale jako osłonka na doniczkę z ziołami albo pojemnik na kredki - czemu nie? No i niechcący powstał kolejny komplecik, który tymczasowo znalazł miejsce w pokoju Oli.
Sielsko i romantycznie wyglądają doniczki ,bardzo przypadły mi do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia wiosenne przesyłam
Będąc w stosownym wieku, doskonale pamiętam!!! Słuchałam permanentnie zgoła ;) Wzory kwiatowe jak najbardziej pożądane :)
OdpowiedzUsuńKwieciście i wiosennie, jak najbardziej na miejscu. Urocza zakładka, sama bym przygarnęła. "niechcący" bardzo fajny ten komplecik!
OdpowiedzUsuńWitam Kochana po świętach,...komplecik śliczny, wiosenny i oczywiście bardzo praktyczny ;) bransoletka też urocza!
OdpowiedzUsuń(moja Ola też do kolczyków się zraziła, zrobiła 3pary i koniec)
...a Trójeczkę też słuchałam...to były czasy...ach, - Pozdrawiam
To były czasy ech, chcialoby sie westchnąć. Teraz nie znajdzie sie takich klimatów w radio, ani tez w innych mediach.
OdpowiedzUsuńFajniutkie rzeczy popelniłaś w ramach przedswiatecznych przygotowań.
Pozdrawiam cieplutko (na przekór pogodzie) :)
Niesamowita gra słów... teraz już mało kto tak potrafi pisać :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny jest ten łąkowy komplecik! Lubię takie klimaty, lekkie i pogodne;) Gdzie kupiłaś taką serwetkę, jeśli mogę spytać?
OdpowiedzUsuńBransoletka tez fajna. Zgadzam się z Tobą, że robi się je dużo fajniej niż kolczyki, tak... na okrągło;)
Audycji, o których piszesz nie pamiętam... jestem widać w wieku "niestosownym"...
Pozdrawiam Cię serdecznie i przesyłam trochę słońca znad morza!
Dziękuję za komentarze i tym z Was, które znają i pamiętają i tym, w wieku "niestosownym". ;))).
OdpowiedzUsuńJasnobłękitna - serwetkę, jak większość moich najładniejszych, miałam niestety tylko w jednym egzemplarzu :(((, bo kupiłam na jakimś "pchlim" mix -dziestu. Ale jak gdzieś wypatrzę, dam Ci znać. Dzięki za słonko. Idzie chyba Pocztą Polską, bo nadkrakowskie niebo wciąż szare ;(
Kochana! Jak ostatnio wysłałam na wymiankę z okazji dnia kobiet paczkę ekonomiczną Pocztą Polską, to doszła w 24h! (sic!) Podejrzewałabym raczej, że słonko wybrało się PKP...;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
A jakże, słuchało się namiętnie:) A czy "nie tylko dla orlów" nie "leciało" przypadkiem co drugi tydzień? Bo pamiętam jeszcze audycję w której głosowo udzielali sie Skoczylas i chyba reszta kabaretu Elita... a moze oni tam gościnnie występowalo? Nie pamiętam, kurza twarz:)
OdpowiedzUsuńKomplecik - oczywiście - piątka z plusem:)
Bransoletka w sam raz dla mnie!( albo obciupię sobie rączki siekiereczką, bo tak mi się podoba) Piekne rzeczy potrafisz robić-podziwiam.Kiedyś "trójkowa" a teraz "telewizorowa"Ola
OdpowiedzUsuńJasnobłękitna - czekam w takim razie na pierwszy jutrzejszy pociąg z Gdyni :))
OdpowiedzUsuńdeZeal - możliwe, że co drugi, az tak dobrze nie pamiętam. A kabaret Elita i inni (choćby niezapomniany cykl "Z pamiętnika młodej lekarki") to stara dobra Powtórka z rozrywki, wciąż na antenie Trójki :)))
OLQO - nie ciosaj! Póki co, zmierz łapkę. Jak Ci wchodzi do słoika o przekroju 6,5 cm ( i wychodzi bez interwencji chirurgicznej) to bransoletka jest Twoja. Jak nie, dostaniesz identyczną o większej średnicy jak tylko dojdą zamówione "golaski". Tak czy siak poproszę adres na emalię :)
Witaj Miro :)
OdpowiedzUsuńwreszcie do Ciebie dotarłam :*
Pięknie tu :)
Doktora Wyciora pamiętam , a jakże !
Jestem zachwycona Twoją doniczką ! Ja też taką chcę :)
Całusy ogromne posyłam i będę do Ciebie częściej wpadać :*
Zachwyt nad doniczką nie ma końca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękny wzorek serwetki, iście radosny i wiosenny. Osłonka ubrana w wiosenny deseń wygląda cudnie. Zakładeczka do kompletu i...komplet szczęścia gotowy :)
OdpowiedzUsuńBransoletka śliczna, z moim ulubionym tłem ;)
Serdecznie pozdrawiam Cię Miro :)
Piękne. Bransoletka w mojej ulubinej serwetkowej kwiecistości. Pozdrawiam ciepło i kawowo oczywiście
OdpowiedzUsuńNie słuchałam audycji , o której piszesz. Nie to pokolenie:) Ja wychowałam się na niezapomnianym trójkowym "60 minut na godzinę" Marcina Wolskiego , niektóre kawałki są w Powtórce z rozrywki, ale nie wszystkie.Decoupage jak zwykle powalający:) Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńŁał ale ty jesteś Kobieta twórcza Miriś!!!Podoba mi się wiosenno kwiatowy komplecik...bardzo taki lekki i dziewczęcy...pachnie młodością!!I bransoletka cudna...ja nie mam bladego pojęcia jak nakleić coś na ciemne tło...pomożesz, zdradzisz tajniki?A ten motyw serwetkowy też zrobiłam na bransoletce tylko na jasnym tle!!!buziaki ze szczecińskim słońcem które właśnie zachodzi!!
OdpowiedzUsuń....Tu latający słój który mówi...
OdpowiedzUsuń- Dokąd pędzisz słoju?
- Na Jawę
- Dlaczego na Jawę?
- Bo uwielbiam śnić na Jawie...
...Jakich słów mam użyć, by opisać buty
w których co dzień na szóstą
zasuwam do huty...?
Więcej nie pamiętam, ale audycja była...wyczesana:D:D:D
Pozdrawiam:)
Ach trójkowej listy słuchałam długo :) Słuchowisk radiowych też razem z moją babcią ale to w 1 programie- "W Jezioranach" i "Matysiakowie" - bardzo to lubiłam :)
OdpowiedzUsuńTwoje prace są CUDOWNE !!!
Ściskam.
Inspiracją dla twórczości subtelna chwila przemijania
OdpowiedzUsuńA co było rok temu w kwietniu o tej porze ?
OdpowiedzUsuńTeż kwiecień.
Też kwiecień i brawo Lusiu.