Nie zdołałam zapisać ze słuchu, więc nie zdążyłam ze "słowem na niedzielę". Myślę jednak, że modlitwa, którą usłyszałam wczoraj w naszym kościele pasuje na każdy dzień tygodnia...
Boże, dziękuję Ci
- za bałagan, który muszę posprzątać,
bo to oznacza, że mam przyjaciół;
- za podatki, które muszę zapłacić,
ponieważ to oznacza, że mam pracę;
- za trawnik, który muszę skosić, okna, które trzeba umyć,
bo to oznacza, że mam dom;
- za ubranie, które jest troszeczkę ciasne,
ponieważ to oznacza, że mam co jeść;
- za cień, który patrzy, kiedy pracuję,
bo to oznacza, że jestem na słońcu;
- za ciągłe narzekania na rząd,
bo to oznacza, że mam wolność słowa;
- za duży rachunek za ogrzewanie,
ponieważ to oznacza, że jest mi ciepło;
- za panią, która siedzi za mną w kościele i drażni swoim śpiewem,
ponieważ to oznacza, że słyszę;
- za stosy rzeczy do prania i prasowania,
bo to oznacza, że moi ukochani są blisko;
- za budzik, który odzywa się każdego ranka,
ponieważ to oznacza, że żyję;
- za zmęczenie i obolałe mięśnie pod koniec dnia,
bo to oznacza, że byłem aktywny
- za bałagan, który muszę posprzątać,
bo to oznacza, że mam przyjaciół;
- za podatki, które muszę zapłacić,
ponieważ to oznacza, że mam pracę;
- za trawnik, który muszę skosić, okna, które trzeba umyć,
bo to oznacza, że mam dom;
- za ubranie, które jest troszeczkę ciasne,
ponieważ to oznacza, że mam co jeść;
- za cień, który patrzy, kiedy pracuję,
bo to oznacza, że jestem na słońcu;
- za ciągłe narzekania na rząd,
bo to oznacza, że mam wolność słowa;
- za duży rachunek za ogrzewanie,
ponieważ to oznacza, że jest mi ciepło;
- za panią, która siedzi za mną w kościele i drażni swoim śpiewem,
ponieważ to oznacza, że słyszę;
- za stosy rzeczy do prania i prasowania,
bo to oznacza, że moi ukochani są blisko;
- za budzik, który odzywa się każdego ranka,
ponieważ to oznacza, że żyję;
- za zmęczenie i obolałe mięśnie pod koniec dnia,
bo to oznacza, że byłem aktywny
Za ile rzeczy, na które codziennie narzekam powinnam jeszcze podziękować?
piękna a jaka prawdziwa.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpo prostu rewelacja!czy zezwalasz na rozpowszechnienie? ( bo chciałabym to przesłać niektórym moim koleżankom)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba ta modlitwa.
OdpowiedzUsuńja, w chwilach melancholii, 'użalania' się nad sobą i na mój 'ciężki' los, mówię do siebie, że inni mają gorzej! ...szkoda tylko, że trafia to do mnie zwykle w czasie, kiedy już wszystko jest ok...
tak, człowiek zwykle nie docenia tego co ma! lub docenia, gdy to coś utraci...
fajna ta modlitwa, muszę ją sobie zapisać :)
uściski Miro i pozdrowienia cieplutkie :)
M.
No dobrze, a jeśli bałagan zrobili wrogowie,praca nie starcza na utrzymanie, trawnik i okna musisz myc , bo jesteś cieciem,ubranie uwiera, bo masz większą przepuklinę,słońce parzy,wolność słowa kończy się, kiedy mówisz za dużo prawdy,duży rachunek nie oznacza,że kaloryfery grzeją jak trzeba,pranie i prasowanie dowożą ci do zrobienia, a jak ty coś potrzebujesz, to nikogo nie ma, ból nie oznacza aktywności, tylko chorobę, budzik zadzwoni również jak nikt go już nie usłyszy, a tej baby w kościele, to jednak wolałabyś nie słyszeć??? Oj, mam ja dziś fatalne nastawienie do świata, do tego ksiądz, który chodził z kolędą doprowadził mnie do szewskiej pasji (gdzie ci księża Mateuszowie, jak pragnę;))swoimi uwagami poniżej wszelkiego poziomu i niedouctwem, więc mi się akurat u Ciebie cała żółć wylała. Wybacz. Jak już za coś podziękuję , to może za to,że się jeszcze jakoś kolebocę z dnia na dzień:) Uściski od nocnej malkontentki:)
OdpowiedzUsuńPIekna, prawdziwa. Zazdroszczę księdza.
OdpowiedzUsuńFajna, daje do myślenia:)
OdpowiedzUsuńAga - może właśnie dlatego, że taka po ludzku prawdziwa dociera głębiej niż klepane bezmyślnie litanie
OdpowiedzUsuńOLQO - a częstuj się i dalej posyłaj, toż to nie moje, choć "moje"
ArsDecoria - pewnie tak jest, że takie słowa docierają do człowieka, dopiero, gdy już mija największy dół, dlatego...
Kaprysiu - a myślisz, że ja nie myślę podobnie w pierwszym, ludzkim odruchu? Ale szukanie minusów nie tylko nie poprawia sytuacji, ale też dół pogłębia. Nie będę się wymądrzać, że zawsze potrafię cieszyć się z tej góry prasowania, czy okien do umycia, ale czy nie warto spróbować?
Gunnila - oj jest kogo... wprowadził do naszej społeczności nowego ducha...dużo by mówić.
Beaśko - ja się poryczałam ... i ze śmiechu, gdy sobie wyobraziłam co czuje gość siedzący przede mną, gdy śpiewam ;) i z takiego zwykłego babskiego wzruszenia... głupie, nie?
Miro gdzie jest ten Kościół, gdzie takie piękne modlitwy?
OdpowiedzUsuńCudowne !!!
Buziole :***
Artambrozjo - wpadaj do nas Beatko, do Mydlnik :)))
OdpowiedzUsuńPewnie jeszcze kilka by się znalazło ;) Dokładnie tak! daje do myślenia....
OdpowiedzUsuńŚciskam :*
Proste słowa, a jakże mądre. Ciągle narzekamy i nie dostrzegamy, jak dobre mamy życie.
OdpowiedzUsuńDzięki Miruś, te słowa przypomniały mi, że nie jestem maruderem a pogodnym człowiekiem.
Buziaki
Znam tą modlitwę, kiedyś dostałam ją zapisaną na kartce imieninowej od przyjaciela i myślę, że jest bardzo prawdziwa tylko czasami trudno nam tą prawdę i szczęście dostrzec :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
nie umiem, słowa są piękne, przesłanie też, ale nie ma we mnie pokory, nie pogodzę się ze wszystkim, co mnie dotknie, wiele rzeczy jednak można zmienić i jeśli można, to nie będę biernie i pokornie dziękować.
OdpowiedzUsuńpomyślalam sobie,z enie mialabym wcale nic przeciwko by sterta ubran do prania była wieksza...dobrze mieć blisko siebie rodzinę:)
OdpowiedzUsuńJuż tak całkiem na spokojnie uważam, że jest w tej modlitwie, jak dla mnie za dużo pokory i pogodzenia się ze wszystkim, co nie do końca mi odpowiada. Takie pogodzenie z losem odbiera chęć do działania, zmian i poprawy. Pokornymi łatwiej się rządzi, a niepokorni swoim działaniem powodują postęp. Ciągle jeszcze mam wojującą naturę, chociaż z upływem lat troszkę mniej;)
OdpowiedzUsuńDziękować i klapnąć na laurach, to nie ja;) Bo co, jak mam chorą jedną nogę, to mam dziękować,że druga jest zdrowa? Może jednak kwęknąć i zająć się leczeniem;)"Trzeba z młodymi na przód iść" ;)))
Uściski od niepokornej:)))
A mnie tam się podoba. Myślę, że nie trzeba tej modlitwy brać do siebie całościowo. Każdy może zabrać tylko część dla siebie. I nie myślę, że jestem pokorna czytając z wdzięcznością: "za stosy rzeczy do prania i prasowania,
OdpowiedzUsuńbo to oznacza, że moi ukochani są blisko"
Po prostu zamiast narzekać na prasowanie i inne czynności, których nie lubię mogę popatrzeć z innej strony. Tak żeby szklanka była do połowy pełna.
Dzięki za te słowa, zwłaszcza dla mnie, osoby mało religijnej i patrzącej realnie (a ostanio zbyt pesymistycznie) na ten świat.
Każdy kij ma dwa końce,no i wiadomo w życiu są plusy dodatnie i ujemne,a szkalnka jest do połowy pełna a od połowy pusta,cha,cha.
OdpowiedzUsuńMirko ,dziś mam zupełnie roboczy nastrój, podpowiedz coś w kwestii kwadracików,czyt. u mnie.Jakiej włóczki użyć najlepiej ...Wyślę Ci jeszcze zdjątko mojego ideału kwadracikowego ,może rozszyfrujesz jaki to gatunke wełenki...buziaki
nie chodze do kościoła ale ta modlitwa niemodlitwa podoba mi sie bardzo :)
OdpowiedzUsuńPiękny tekst bez zadęcia religijnego i gdyby więcej takich było na pewno skuteczniej docierałby do umysłów parafian. Na pewno każdy sam sobie dopowie czego jeszcze mu potrzeba a czego wcale nie potrzeba a czego nie docenia albo nie wie, że nie docenia.
OdpowiedzUsuńBardzo prosta, szczera i prawdziwa:)
OdpowiedzUsuńPiękna, chyba przwywróciłaś mi wiarę, że jednak kościół to miejsce gdzie można iśc z przyjemnością i chęcią, bo moje ostatnie spotkanie z księdzem....ahhh szkoda gadac:/
Pozdrawiam
mądre słowa, piękna modlitwa...nastraja pozytywnie i pozwala spojrzeć na wszystko z innej perspektywy :) to prawda - mamy z czego się cieszyć :)
OdpowiedzUsuńi po prostu "Amen".. jeszcze Kochana podziękuj za to, ze jesteś i że jesteś tutaj - w blogowym świecie... albo nie..za to - w Twoim imieniu to ja podziękuję.. bo inaczej nigdy bym Cię nie poznała..a to strata ogromna byłaby w moim życiu:))) ściskam ciepło i dziękuję za te słowa pełne nadziei i optymizmu:)
OdpowiedzUsuńKlarko, Kaprysiu - ja nie odbieram tych słów jako zachęty do pokornego godzenia się z tym, co boli czy uwiera, nie odbiera mi ona również chęci do zmieniania tego, co złe. Myślałam raczej o tym, że zbyt często narzekamy ot tak, bo lubimy ponarzekać. Na pogodę, na ludzi, na siebie... w błahych sprawach. Że zamiast cieszyć się marudzimy i otaczamy się taka szarą chmurą malkontenctwa. Weźmy pogodę. W grudniu narzekałyśmy, że chlapa, że błoto, że zimy prawdziwej nie ma. Przyszła prawdziwa zima, to narzekamy, że mróz i już chcemy wiosny. Modlitwa, którą przytoczyłam, poza samą swoją formą, dość nietypową jak na standardy spotykane w polskich kościołach, "dotknęła" bardzo pozytywnie tej części mnie, która zapomina, że na to, co w pierwszym odruchu wkurza można też popatrzeć pod innym kątem. Że ta dzisiejsza sterta prasowania, która uziemia mnie z żelazkiem w ręce co drugi dzień, to znak, że moje dzieci wciąż są przy mnie. I kiedyś, prasując raz w tygodniu rzeczy swoje czy męża zatęsknię za tymi podkoszulkami, sukieneczkami. Nie twierdzę, że wszyscy mamy z głupkowatym uśmiechem przyklejonym do twarzy cieszyć się ze wszystkiego co niesie codzienność, ale tak sobie myślę (głównie na własny użytek), że szukanie jasnych stron w czymś, na co w pierwszym odruchu warczę przyniesie mi więcej dobrego niż złego. Znam siebie i wiem, że szybko o tym zapomnę i znowu dam się ponieść szarościom. I właśnie dlatego, że to wiem, "zapisałam" tutaj tekst tej modlitwy... dla siebie... ku pamięci
OdpowiedzUsuńMądre słowa :)
OdpowiedzUsuńa mi bardzo podoba sie ten tekst, bo uwazam , ze duzo rzeczy k tore mamy i mozemy robic na codzien nie doceniamy, pozdrawiam serdecznie i dziekuje :)
OdpowiedzUsuńNo to teraz niech zwolennicy ACTA zamkną oczy bo będzie kradzież internetowa:)))Muszę,ale to muszę to wydrukowac:)))Boże,nawet nie masz pojęcia ilu malkontentów jest wokoło mnie,a tak,dam im poczytac :))))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się to podoba:) ja tak właśnie staram się postrzegać rzeczywistość:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Ile rzeczy nie doceniamy az do czasu gdy "cos" sie wydarzy.Chyba brakuje nam pokory.Ja staram sie nie narzekac.Z malym wyjatkiem - odprowadzanie 45% podatku nie cieszy chyba nikogo :)Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ta modlitwa przypomniała mi książeczkę z dzieciństwa, Pollyannę. Ona szukała w każdej sytuacji pozytywów. Człowiek powinien z takim nastawieniem podchodzić do życia i moim zdaniem nie jest to wyraz pasywnosci, ale docenienia i wdzięczności Bogu za wszystko. No bo cóż mamy czego byśmy nie otrzymali...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię Mireczko
Mirenko Kochana!!!
OdpowiedzUsuńDzieki Bogu ze uslyszalas i zapisalas te modlitwe, bo to znacza (skoro do mnie trafila, prosto w serce) - ze byla mi potrzebna. Jesli sie nie pogniewasz - wydrukuje ja a...najlepiej wyhaftuje poszczegolne wersety na roznych przedmiotach i rozsieje po domu...Dzieki Koichana za madre slowa i inspiracje
Pozdrawiam sciskam i DZIEKUJE!
Miruś!!!Tak łatwo zapomnieć o tych drobnostkach takich codziennościach a dzięki tej modlitwie można sobie przypomnieć... fajnie że ja przytoczyłaś zapisze i zapamiętam!Buziaki:)
OdpowiedzUsuńa ja przyklasne Kaprysi
OdpowiedzUsuńi nie trzeba byc cieciem,zeby myc okna i kosic trawnik
moze byc tak,ze wynajmuje sie dom,bo nie stac cie na wlasny
jest zimny i wysokie rachunki nie oznaczaja,ze sie ma cieplo
a bol miesni przypomina,ze sie starzejesz..........
itp itd
ufffffffff
:)
pozdrawiam
Aska
Cieszę się, że tutaj trafiłam ! Te różyczki mnie przywiodły :-)))
OdpowiedzUsuńMira, kupiłam od Mirelki piękny kpl w różyczki, więc uznałam, że inni też niech się cieszą...ja do róż mam słabość własnie w takich odcieniach:-)
Dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam Magda
Jenouvelle - jeszcze raz, bardzo Ci dziękuje. Dzięki takim gestom i takim ludziom ten świat wciąż jeszcze kręci się we właściwą stronę. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńPiękna ta modlitwa. Powinnam ją wydrukować i powiesić w widocznym miejscu, żeby ciągle o tym pamiętać. A tak w ogóle to bardzo mi się podoba Twój blog i Twoje piękne wytwory:)Zapraszam do siebie:)
OdpowiedzUsuńPiękne. Ale niestety tylko literacko. Bo jaki ból nas dotyka, gdy zderzamy się z murem rzeczywistości. Popatrzcie teraz choćby na wszystkie "polityczne" szopki. Potępiamy kogoś kto zdradził ideały.... No fajnie... tak estetycznie, romantycznie i literacko..... A nie zdradź tu ideałów, gdy ktoś Twojemu dziecku przystawia lufę do głowy... Łatwo morały prawić gdy się d...ę chowa w kruchcie. Bardziej uwiera, gdy się po tej d... obrywa realnie... Przykre, ale niestety "ideał sięgnął bruku"... i to dawno temu... Pozdrawiam naiwnych idealistów
OdpowiedzUsuńAnonimie - odpowiadając Kaprysi i Klarce napisałam, że nie odbieram tej modlitwy jako zachęty do biernego poddawania się temu, co niesie życie, los, Bóg, jakkolwiek to nazwać. Nie o pokorne padanie na kolana i przyjmowanie razów. Z całym szacunkiem, dla Ciebie, nie widzę w niej także ani grama "prawionych z kruchty morałów". Właśnie dlatego, że nie ma w niej żadnego moralizatorstwa, nakazu, sugestii dotarła ona do mojego sumienia. Do mojego...jeśli czytasz mój wpis uważnie zauważysz, że cytat i pytanie na końcu skierowałam raczej do siebie? Czy szukanie dobrych stron w codzienności musi być od razu "zdradą ideałów"? Czy jeśli nie walczę, nie krzyczę i nie złorzeczę, to znaczy, że na razie oberwałam od życia zbyt lekko, by wiedzieć o czym mówię? Czy nie mając w sobie wdzięczności za rzeczy małe i proste zahartuję się i uodpornię na ewentualne prawdziwe lanie? Nie muszę dziękować za "polityczne szopki", ale pozwól, że za stertę prania, która dziś na mnie czeka jednak podziękuję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńja też słyszałam już kiedyś tą modlitwę
OdpowiedzUsuńDziękuję Miro za ... cenną modlitwę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Piękna i wzruszająca, taka prawdziwa Zawsze o coś prosimy, nie doceniamy tego co mamy Przeczytałam wszystkim domownikom
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam po wyroznienie :)
OdpowiedzUsuńpiękna modlitwa, na pewno ją sobie zapiszę;-))))pozdrawiam prawie wiosennie;-)))
OdpowiedzUsuń