poniedziałek, 6 lutego 2012

Słowo nie tylko na niedzielę...


Nie zdołałam zapisać ze słuchu, więc nie zdążyłam ze "słowem na niedzielę". Myślę jednak, że modlitwa, którą usłyszałam wczoraj w naszym kościele pasuje na każdy dzień tygodnia...


Boże, dziękuję Ci

- za bałagan, który muszę posprzątać,
bo to oznacza, że mam przyjaciół;


- za podatki, które muszę zapłacić,
ponieważ to oznacza, że mam pracę;


- za trawnik, który muszę skosić, okna, które trzeba umyć,
bo to oznacza, że mam dom;


- za ubranie, które jest troszeczkę ciasne,
ponieważ to oznacza, że mam co jeść;


- za cień, który patrzy, kiedy pracuję,
bo to oznacza, że jestem na słońcu;


- za ciągłe narzekania na rząd,
bo to oznacza, że mam wolność słowa;


- za duży rachunek za ogrzewanie,
ponieważ to oznacza, że jest mi ciepło;


- za panią, która siedzi za mną w kościele i drażni swoim śpiewem,
ponieważ to oznacza, że słyszę;


- za stosy rzeczy do prania i prasowania,
bo to oznacza, że moi ukochani są blisko;


- za budzik, który odzywa się każdego ranka,
ponieważ to oznacza, że żyję;


- za zmęczenie i obolałe mięśnie pod koniec dnia,
bo to oznacza, że byłem aktywny



Za ile rzeczy, na które codziennie narzekam powinnam jeszcze podziękować?

43 komentarze:

  1. piękna a jaka prawdziwa.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. po prostu rewelacja!czy zezwalasz na rozpowszechnienie? ( bo chciałabym to przesłać niektórym moim koleżankom)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mi się podoba ta modlitwa.
    ja, w chwilach melancholii, 'użalania' się nad sobą i na mój 'ciężki' los, mówię do siebie, że inni mają gorzej! ...szkoda tylko, że trafia to do mnie zwykle w czasie, kiedy już wszystko jest ok...
    tak, człowiek zwykle nie docenia tego co ma! lub docenia, gdy to coś utraci...

    fajna ta modlitwa, muszę ją sobie zapisać :)

    uściski Miro i pozdrowienia cieplutkie :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. No dobrze, a jeśli bałagan zrobili wrogowie,praca nie starcza na utrzymanie, trawnik i okna musisz myc , bo jesteś cieciem,ubranie uwiera, bo masz większą przepuklinę,słońce parzy,wolność słowa kończy się, kiedy mówisz za dużo prawdy,duży rachunek nie oznacza,że kaloryfery grzeją jak trzeba,pranie i prasowanie dowożą ci do zrobienia, a jak ty coś potrzebujesz, to nikogo nie ma, ból nie oznacza aktywności, tylko chorobę, budzik zadzwoni również jak nikt go już nie usłyszy, a tej baby w kościele, to jednak wolałabyś nie słyszeć??? Oj, mam ja dziś fatalne nastawienie do świata, do tego ksiądz, który chodził z kolędą doprowadził mnie do szewskiej pasji (gdzie ci księża Mateuszowie, jak pragnę;))swoimi uwagami poniżej wszelkiego poziomu i niedouctwem, więc mi się akurat u Ciebie cała żółć wylała. Wybacz. Jak już za coś podziękuję , to może za to,że się jeszcze jakoś kolebocę z dnia na dzień:) Uściski od nocnej malkontentki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. PIekna, prawdziwa. Zazdroszczę księdza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aga - może właśnie dlatego, że taka po ludzku prawdziwa dociera głębiej niż klepane bezmyślnie litanie

    OLQO - a częstuj się i dalej posyłaj, toż to nie moje, choć "moje"

    ArsDecoria - pewnie tak jest, że takie słowa docierają do człowieka, dopiero, gdy już mija największy dół, dlatego...

    Kaprysiu - a myślisz, że ja nie myślę podobnie w pierwszym, ludzkim odruchu? Ale szukanie minusów nie tylko nie poprawia sytuacji, ale też dół pogłębia. Nie będę się wymądrzać, że zawsze potrafię cieszyć się z tej góry prasowania, czy okien do umycia, ale czy nie warto spróbować?

    Gunnila - oj jest kogo... wprowadził do naszej społeczności nowego ducha...dużo by mówić.

    Beaśko - ja się poryczałam ... i ze śmiechu, gdy sobie wyobraziłam co czuje gość siedzący przede mną, gdy śpiewam ;) i z takiego zwykłego babskiego wzruszenia... głupie, nie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Miro gdzie jest ten Kościół, gdzie takie piękne modlitwy?
    Cudowne !!!
    Buziole :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Artambrozjo - wpadaj do nas Beatko, do Mydlnik :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Pewnie jeszcze kilka by się znalazło ;) Dokładnie tak! daje do myślenia....
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Proste słowa, a jakże mądre. Ciągle narzekamy i nie dostrzegamy, jak dobre mamy życie.
    Dzięki Miruś, te słowa przypomniały mi, że nie jestem maruderem a pogodnym człowiekiem.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. Znam tą modlitwę, kiedyś dostałam ją zapisaną na kartce imieninowej od przyjaciela i myślę, że jest bardzo prawdziwa tylko czasami trudno nam tą prawdę i szczęście dostrzec :)
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  12. nie umiem, słowa są piękne, przesłanie też, ale nie ma we mnie pokory, nie pogodzę się ze wszystkim, co mnie dotknie, wiele rzeczy jednak można zmienić i jeśli można, to nie będę biernie i pokornie dziękować.

    OdpowiedzUsuń
  13. pomyślalam sobie,z enie mialabym wcale nic przeciwko by sterta ubran do prania była wieksza...dobrze mieć blisko siebie rodzinę:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Już tak całkiem na spokojnie uważam, że jest w tej modlitwie, jak dla mnie za dużo pokory i pogodzenia się ze wszystkim, co nie do końca mi odpowiada. Takie pogodzenie z losem odbiera chęć do działania, zmian i poprawy. Pokornymi łatwiej się rządzi, a niepokorni swoim działaniem powodują postęp. Ciągle jeszcze mam wojującą naturę, chociaż z upływem lat troszkę mniej;)
    Dziękować i klapnąć na laurach, to nie ja;) Bo co, jak mam chorą jedną nogę, to mam dziękować,że druga jest zdrowa? Może jednak kwęknąć i zająć się leczeniem;)"Trzeba z młodymi na przód iść" ;)))
    Uściski od niepokornej:)))

    OdpowiedzUsuń
  15. A mnie tam się podoba. Myślę, że nie trzeba tej modlitwy brać do siebie całościowo. Każdy może zabrać tylko część dla siebie. I nie myślę, że jestem pokorna czytając z wdzięcznością: "za stosy rzeczy do prania i prasowania,
    bo to oznacza, że moi ukochani są blisko"
    Po prostu zamiast narzekać na prasowanie i inne czynności, których nie lubię mogę popatrzeć z innej strony. Tak żeby szklanka była do połowy pełna.
    Dzięki za te słowa, zwłaszcza dla mnie, osoby mało religijnej i patrzącej realnie (a ostanio zbyt pesymistycznie) na ten świat.

    OdpowiedzUsuń
  16. Każdy kij ma dwa końce,no i wiadomo w życiu są plusy dodatnie i ujemne,a szkalnka jest do połowy pełna a od połowy pusta,cha,cha.
    Mirko ,dziś mam zupełnie roboczy nastrój, podpowiedz coś w kwestii kwadracików,czyt. u mnie.Jakiej włóczki użyć najlepiej ...Wyślę Ci jeszcze zdjątko mojego ideału kwadracikowego ,może rozszyfrujesz jaki to gatunke wełenki...buziaki

    OdpowiedzUsuń
  17. nie chodze do kościoła ale ta modlitwa niemodlitwa podoba mi sie bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękny tekst bez zadęcia religijnego i gdyby więcej takich było na pewno skuteczniej docierałby do umysłów parafian. Na pewno każdy sam sobie dopowie czego jeszcze mu potrzeba a czego wcale nie potrzeba a czego nie docenia albo nie wie, że nie docenia.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziękuję za te słowa, może pozwolą pochylić głowę nim zacznę narzekać.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo prosta, szczera i prawdziwa:)
    Piękna, chyba przwywróciłaś mi wiarę, że jednak kościół to miejsce gdzie można iśc z przyjemnością i chęcią, bo moje ostatnie spotkanie z księdzem....ahhh szkoda gadac:/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. mądre słowa, piękna modlitwa...nastraja pozytywnie i pozwala spojrzeć na wszystko z innej perspektywy :) to prawda - mamy z czego się cieszyć :)

    OdpowiedzUsuń
  22. i po prostu "Amen".. jeszcze Kochana podziękuj za to, ze jesteś i że jesteś tutaj - w blogowym świecie... albo nie..za to - w Twoim imieniu to ja podziękuję.. bo inaczej nigdy bym Cię nie poznała..a to strata ogromna byłaby w moim życiu:))) ściskam ciepło i dziękuję za te słowa pełne nadziei i optymizmu:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Klarko, Kaprysiu - ja nie odbieram tych słów jako zachęty do pokornego godzenia się z tym, co boli czy uwiera, nie odbiera mi ona również chęci do zmieniania tego, co złe. Myślałam raczej o tym, że zbyt często narzekamy ot tak, bo lubimy ponarzekać. Na pogodę, na ludzi, na siebie... w błahych sprawach. Że zamiast cieszyć się marudzimy i otaczamy się taka szarą chmurą malkontenctwa. Weźmy pogodę. W grudniu narzekałyśmy, że chlapa, że błoto, że zimy prawdziwej nie ma. Przyszła prawdziwa zima, to narzekamy, że mróz i już chcemy wiosny. Modlitwa, którą przytoczyłam, poza samą swoją formą, dość nietypową jak na standardy spotykane w polskich kościołach, "dotknęła" bardzo pozytywnie tej części mnie, która zapomina, że na to, co w pierwszym odruchu wkurza można też popatrzeć pod innym kątem. Że ta dzisiejsza sterta prasowania, która uziemia mnie z żelazkiem w ręce co drugi dzień, to znak, że moje dzieci wciąż są przy mnie. I kiedyś, prasując raz w tygodniu rzeczy swoje czy męża zatęsknię za tymi podkoszulkami, sukieneczkami. Nie twierdzę, że wszyscy mamy z głupkowatym uśmiechem przyklejonym do twarzy cieszyć się ze wszystkiego co niesie codzienność, ale tak sobie myślę (głównie na własny użytek), że szukanie jasnych stron w czymś, na co w pierwszym odruchu warczę przyniesie mi więcej dobrego niż złego. Znam siebie i wiem, że szybko o tym zapomnę i znowu dam się ponieść szarościom. I właśnie dlatego, że to wiem, "zapisałam" tutaj tekst tej modlitwy... dla siebie... ku pamięci

    OdpowiedzUsuń
  24. a mi bardzo podoba sie ten tekst, bo uwazam , ze duzo rzeczy k tore mamy i mozemy robic na codzien nie doceniamy, pozdrawiam serdecznie i dziekuje :)

    OdpowiedzUsuń
  25. No to teraz niech zwolennicy ACTA zamkną oczy bo będzie kradzież internetowa:)))Muszę,ale to muszę to wydrukowac:)))Boże,nawet nie masz pojęcia ilu malkontentów jest wokoło mnie,a tak,dam im poczytac :))))

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo mi się to podoba:) ja tak właśnie staram się postrzegać rzeczywistość:)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  27. Ile rzeczy nie doceniamy az do czasu gdy "cos" sie wydarzy.Chyba brakuje nam pokory.Ja staram sie nie narzekac.Z malym wyjatkiem - odprowadzanie 45% podatku nie cieszy chyba nikogo :)Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  28. A wiesz, że ta modlitwa przypomniała mi książeczkę z dzieciństwa, Pollyannę. Ona szukała w każdej sytuacji pozytywów. Człowiek powinien z takim nastawieniem podchodzić do życia i moim zdaniem nie jest to wyraz pasywnosci, ale docenienia i wdzięczności Bogu za wszystko. No bo cóż mamy czego byśmy nie otrzymali...
    pozdrawiam Cię Mireczko

    OdpowiedzUsuń
  29. Mirenko Kochana!!!
    Dzieki Bogu ze uslyszalas i zapisalas te modlitwe, bo to znacza (skoro do mnie trafila, prosto w serce) - ze byla mi potrzebna. Jesli sie nie pogniewasz - wydrukuje ja a...najlepiej wyhaftuje poszczegolne wersety na roznych przedmiotach i rozsieje po domu...Dzieki Koichana za madre slowa i inspiracje
    Pozdrawiam sciskam i DZIEKUJE!

    OdpowiedzUsuń
  30. Miruś!!!Tak łatwo zapomnieć o tych drobnostkach takich codziennościach a dzięki tej modlitwie można sobie przypomnieć... fajnie że ja przytoczyłaś zapisze i zapamiętam!Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  31. a ja przyklasne Kaprysi
    i nie trzeba byc cieciem,zeby myc okna i kosic trawnik
    moze byc tak,ze wynajmuje sie dom,bo nie stac cie na wlasny
    jest zimny i wysokie rachunki nie oznaczaja,ze sie ma cieplo
    a bol miesni przypomina,ze sie starzejesz..........

    itp itd

    ufffffffff
    :)
    pozdrawiam
    Aska

    OdpowiedzUsuń
  32. Cieszę się, że tutaj trafiłam ! Te różyczki mnie przywiodły :-)))
    Mira, kupiłam od Mirelki piękny kpl w różyczki, więc uznałam, że inni też niech się cieszą...ja do róż mam słabość własnie w takich odcieniach:-)
    Dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  33. Jenouvelle - jeszcze raz, bardzo Ci dziękuje. Dzięki takim gestom i takim ludziom ten świat wciąż jeszcze kręci się we właściwą stronę. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  34. Piękna ta modlitwa. Powinnam ją wydrukować i powiesić w widocznym miejscu, żeby ciągle o tym pamiętać. A tak w ogóle to bardzo mi się podoba Twój blog i Twoje piękne wytwory:)Zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Piękne. Ale niestety tylko literacko. Bo jaki ból nas dotyka, gdy zderzamy się z murem rzeczywistości. Popatrzcie teraz choćby na wszystkie "polityczne" szopki. Potępiamy kogoś kto zdradził ideały.... No fajnie... tak estetycznie, romantycznie i literacko..... A nie zdradź tu ideałów, gdy ktoś Twojemu dziecku przystawia lufę do głowy... Łatwo morały prawić gdy się d...ę chowa w kruchcie. Bardziej uwiera, gdy się po tej d... obrywa realnie... Przykre, ale niestety "ideał sięgnął bruku"... i to dawno temu... Pozdrawiam naiwnych idealistów

    OdpowiedzUsuń
  36. Anonimie - odpowiadając Kaprysi i Klarce napisałam, że nie odbieram tej modlitwy jako zachęty do biernego poddawania się temu, co niesie życie, los, Bóg, jakkolwiek to nazwać. Nie o pokorne padanie na kolana i przyjmowanie razów. Z całym szacunkiem, dla Ciebie, nie widzę w niej także ani grama "prawionych z kruchty morałów". Właśnie dlatego, że nie ma w niej żadnego moralizatorstwa, nakazu, sugestii dotarła ona do mojego sumienia. Do mojego...jeśli czytasz mój wpis uważnie zauważysz, że cytat i pytanie na końcu skierowałam raczej do siebie? Czy szukanie dobrych stron w codzienności musi być od razu "zdradą ideałów"? Czy jeśli nie walczę, nie krzyczę i nie złorzeczę, to znaczy, że na razie oberwałam od życia zbyt lekko, by wiedzieć o czym mówię? Czy nie mając w sobie wdzięczności za rzeczy małe i proste zahartuję się i uodpornię na ewentualne prawdziwe lanie? Nie muszę dziękować za "polityczne szopki", ale pozwól, że za stertę prania, która dziś na mnie czeka jednak podziękuję. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  37. ja też słyszałam już kiedyś tą modlitwę

    OdpowiedzUsuń
  38. Dziękuję Miro za ... cenną modlitwę.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  39. Piękna i wzruszająca, taka prawdziwa Zawsze o coś prosimy, nie doceniamy tego co mamy Przeczytałam wszystkim domownikom
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  40. Zapraszam po wyroznienie :)

    OdpowiedzUsuń
  41. piękna modlitwa, na pewno ją sobie zapiszę;-))))pozdrawiam prawie wiosennie;-)))

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...