wtorek, 16 marca 2010

Umysł absolutnie nie ścisły ...


Nie mam głowy do cyferek.
Oczywiście nie chodzi tu o dodawanie, odejmowanie i inne działania matematyczne, bo po solidnym przygotowaniu w klasie mat-fiz. i maturze zdanej z tego przedmiotu na pięć radzę sobie jakoś do dziś. Chodzi mi o to, że zupełnie nie jestem w stanie zapamiętać numerów telefonów, PIN-ów wszelakich, PESELI i innych kodów dostępu. Ileż to razy zapytana gdzieś znienacka o numer WŁASNEJ !!!! komórki zastygam i czas dłuższy tak trwam w bezruchu przeczesując pliki w głowie. Nierzadko na próżno. Numery telefoniczne, PESELE całej rodziny, NIP firmowy i tym podobne zapisałam sobie w komórce i w razie czego mam. Gorzej z bankowymi PIN-ami. Każdy rozsądnie myślący człowiek wie, że najlepiej go nigdzie nie zapisywać, a już absolutnie w pobliżu portfela. Fajnie! Mój Małż obdarzony umysłem ścisłym potrafi spamiętać niezliczone ilości numerów i haseł, rzucając o każdej porze dnia i nocy najdłuższe zestawy alfanumeryczne. Ja też tak chciałam. Dlatego, gdy dostałam (dawno temu) pierwszą własna kartę do bankomatu zastosowałam się do Jego sugestii - przeczytaj, zapamiętaj i zniszcz kartkę. Przeczytałam...zapamiętałam, cztery cyferki, co to dla mnie... kartkę podarłam na strzępy i wyrzuciłam i ... po pół godzinie nie miałam bladego pojęcia co na niej było. Małż też nie wiedział, bo oczywiście zapomniałam Mu powiedzieć. No i co? No i przez wiele miesięcy jak ta sierota ostatnia za każdym razem prosiłam męża o wyciąganie pieniędzy z bankomatu. Nie miałam odwagi pójść do banku i przyznać się, że zapomniałam PIN. Żeby się ze mnie śmiali!!!!! Przy okazji wymiany kart nowy numer PIN długo chowałam zapisany w bezpiecznym miejscu, tak na wszelki wypadek :)))

Dlaczego to piszę?


Bo ta moja nieszczęsna przypadłość uniemożliwia mi niestety przyswojenie tajników profesjonalnego (no prawie) fotografowania. Dobrych zdjęć nie da się zrobić "małpką" z wciśniętą opcją AUTOMAT. Żeby zrobić dobre zdjęcie trzeba pobawić się przesłoną, ustawić czas naświetlania. I tu pojawiają się te nieszczęsne cyferki, których nijak nie jestem w stanie spamiętać. Można mi powtarzać do bólu, taka przesłona - taki efekt, śmaka - inny... za chwilę już mi się to wszystko miesza i znowu robię zdjęcia na czuja. Nie przeskoczę tego, niestety, taka ułomność mózgu i już.

Na szczęście mój Synio nie ma tego problemu, co więcej, złapał bakcyla i już z całkiem fajnym skutkiem bawi się lustrzanką. Nie protestuje też, kiedy proszę Go o zrobienie zdjęć moim "wytworkom" na przykład. Zdjęcia do dzisiejszego posta, to właśnie dzieło Kuby.


A co ostatnio zmalowałam?

Udało mi się znaleźć wystarczając"męskie" serwetki, więc skończyłam wreszcie dawno obiecany, wizytownik dla Małża ...




... motyw bardzo mi się spodobał, więc wykorzystałam go jeszcze
do zrobienia bardzo kobiecej i subtelnej zakładki dla siebie ...


No i stworzył się niechcący taki mały komplecik.
Dobrze, że kupiłam więcej serwetek z tym motywem, bo już mam zamówienia na identyczne zakładki. :)))))

27 komentarzy:

  1. Na pierwszy rzut oka nie powiedziałabym, że to ta sama serwetka! Jak Ci się udaje nadawać płeć przedmiotom?;)
    Zdjęcia bardzo cacy, pozazdrościć posiadaczce sprzętu i chętnego do pomocy syna (nie przejmuj się cyferkami - grunt to umieć zlecać zadania innym;) )
    Pozdrawiam słonecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak masz nade mną przewagę, bo ja do dziś nie znam tabliczki mnożenia. "O paron"! Nauczyłam się. Oczywiście. Przecież trzeba było zdać "tabliczkę". Ale na drugi dzień nic nie pamiętałam i tak mi do dziś zostało :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę nowy look bloga; śliczny. Ja też operuję lustrzanką i też nie zapamiętuję wszelakich ustawień, pamiętam tylko o ustawieniu ISO. Reszta to totalna imrpowizacja i super zabawa ! Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cyferkami się nie martw, podejrzewam, że wiele z nas ma takie problemy...ja tez czasami zapisuję w bezpiecznych miejscach dane-ciężko to wszystko spamiętać :)
    Śliczna serwetka, oryginalna, jeszcze takiej nie wypatrzyłam a Twoje prace jak zwykle bajeczne i oczywiście w niezwykłej scenerii-Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. No popatrz, a ja mam dokładnie odwrotnie: z matmy jestem noga jak stąd do Meksyku i na więcej niż 2+2 bez kalkulatora się nie porywam. A do numerków i ich ciągów pamięć mam. Stosuje metodę na skojarzenia, hehehe. Chociaż.... numeru swojej komórki też nie pamiętam (ale za to dużo innych komórek tak:):):))
    A komplecik Ci wyszedł przeboski:) No i zdjęcia Syn robi bardzo bardzo:)
    Pozdrawiam cieplutko i buziolki ślę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Milá Mirko, krásná dekorace, krabička je nádherná a ty hodiny také. Pěkné fotky, máš dobrý vkus. Hezký den. Iva

    OdpowiedzUsuń
  7. Komplecik śliczny wyszedł - szczególnie zakładka mi przypadła do gustu. Numerkami się nie przejmuj, wiele osób tak ma :-) numeru firmowej komórki, na którą nigdy nie dzwonię a niestety do dzisiaj się nie "naumiałam".

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie pięknie. Może się nie znam ale dla mnie są ok.:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdjęcia świetne.Lustrzanka daje tyle możliwosci tylko trzeba umieć je wykorzystać.Ja mam lustrzankę od niedawna i też nie rozpracowałam jej do końca!!
    Wizytownik i zakładeczka super!!
    A co do wszelakich cyferek,to ja akurat mam do nich pamięć.Wiele numerów telefonów,pinów,haseł mam w głowie..Co prawda czasami mi się mieszają, no ale ....
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję Wam moje kochane za ciepłe słowa na temat mojej "ułomności". Da się z tym żyć o ile w pobliżu jest ktoś, kto ogarnia te wszystkie rachunki, banki, PIT-y (zgroza!!), ZUS-y i inne koszmary. Ja na szczęście mogę w tej kwestii zdać się na mojego Małża i z całkowitym zaufaniem i ulgą zrzucam to na Jego barki. Publicznie i przy świadkach dziękuję Ci za to Kochanie!
    A serwetka jest naprawdę urokliwa i rzeczywiście pasuje obu płciom. Panowie widzą w niej odręcznie rysowana mapę, kontury wysp jakowychś. Dla pań serwetka ma piękne odręczne pismo na sepiowym tle i rozrzucone niedbale kwiaty ze starego zielnika. Kupiłam je w Drewnianej Dolinie, ale nie widzę ich już w ofercie :((( Szkoda, bo kupiłam tylko 5 na próbę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Serwetki, są faktycznie piękne i wyjątkowe.
    Zarówno zakładka, jak i wizytownik są bardzo urokliwe i niepowtarzalne.
    Synowi proszę pogratulować, robi świetne zdjęcia. Mój, nie bardzo się do tego kwapi, nad czyn bardzo ubolewam :(
    Moc wiosennych pozdrowień :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tez mam dosyć tych wszystkich haseł. Spamiętać ich nie mogę. PIN w banku, telefonie. Hasła w banku, hasła w pracy, hasła do poczty, hasła do programów- codziennie używam w pracy 6 programów- każdy inne hasło. Do tego trza się zalogować do kompa- znowy hasło. Do poczty firmowej- zgadnij co potrzebne. Zwariować idzie,a tu jeszcze większość krzyczy o nowe hasło co 30 dni. Przecież to łeb jak sklep trzeba mieć. I to co pisałaś- nie można ich nigdzie zapisywać. Ach...

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeszcze raz piszę, bo nie dokończyłam myśli a już poszło w eter :)

    Jestem "ściślakiem" zawodowo, ale nie wiąże się to z tym, co robię teraz. Jak piszesz - druga połowa pięknie Cię uzupełnia w materii cyferek i to chyba najważniejsze :)

    Co do zdjęć - tu się nie ma do czego przyczepić :) Ja też robię na wyczucie starym kompaktem. Uważam, że jak coś nie wyjdzie za dobrze to zawsze można poprawić w jakimś programie :) Najważniejsze jest ujęcie - a to zależy od aparatu tylko w 1%. A w 99% od fotografującego.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mirko, jak do cyferek nie masz głowy to za to masz do wymyślania i kreowanie swojej twórczej przestrzeni!!!Co do kompletu to bardzo fajny, ja też z tego motywu robiłam Mężowi różne ozdoby do gabinetu tyle, że ja oprócz serwetki zanlazłam taki sam papier ryżowy i wiesz co udało mi się go nakleić bezpośrednio na drewno i efekt też był fajny. A co do fotek to cyfrówka ma ten plus, że jedno ujecie możesz powtórzyć 100 razy i zgadzam sie z przedmówczynią,że ujecie jest najważniejsze!!!I widze jak zmieniłas kolory bloga...zaskakująco inne! Ale sie rozpisałam pa

    OdpowiedzUsuń
  15. Miru, prosím podívejte se do mého blogu. Máte tam připravené ocenění :o) Hezký den, Martina

    OdpowiedzUsuń
  16. Milá Miru, jedním slovem - nádhera.
    PS: Kukni na můj blog - poslala jsem ti něco pro radost. Iva

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzisiaj cyfry, piny, numery zalewają nas z każdego zakątka, więc trudno to wszystko spamiętać :)
    Piękny komplecik stworzyłaś :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Po prostu tych wszystkich cyferek - pinow, kodow, numerow jest za duzo do pamietania. My kobiety za duzo mamy na glowach, zeby o takich drobiazgach jeszcze pamietac:) Komplecik sliczny, szczegolnie zakladka - bedzie dla mnie, bardzo poczatkujacej dekupazystki (tak chyba po polsku dobrze) inspiracja. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja mam zupełnie tak samo! Żadne cyferki się mnie nie trzymają. Numeru żadnej komórki nie znam na pamięć, chociaż usilnie próbuję chociaż jeden numer zapamiętać ot tak na wszelki wypadek. I z aparatem też mam problem, ale wierzę, że to kwestia wprawy i czasu.

    Komplecik stworzyłaś bardzo urokliwy!

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeszcze raz dziękuje Wam za ciepłe słowa. Nawet nie wiecie jak mi miło, gdy chwalicie moje wytworki. Dla takiej domorosłej decou-amatorki, to prawdziwa radość. Kilka osób skomentowało moja nową tapetę. Mam nadzieję, że ta zagości na moim blogu na dłużej. Od dawna szukałam czegoś subtelnego, delikatnego i takiego "mojego". Te trochę naiwne, trochę gobelinowe kwiaty w lekko przypudrowanych niebieskościach ujęły mnie od razu. Chociaż pewnie jak każda kobieta w końcu poczuję potrzebę zmian i zacznę szukać czegoś nowego. :))) Przy okazji też odpowiem na zadane mi w emaliach pytania o zegar z pierwszego zdjęcia. Niestety nie jest on moim dziełem, natomiast bardzo -stety jest moim wypatrzonym znaleziskiem, wokół którego chodziłam od Bożego Narodzenia, które rozumnie omijałam z daleka, ale które w sobotę ostatnią nabyłam z rozkoszą i bez wyrzutów. Nie dość że piękny to jeszcze tani. :))) Oczywiście zawisł w gabinecie na wprost moich oczu i tym sposobem mam tu już trzy różne zegary nie licząc tego w komputerze. Ale żeby ludzie tylko takie dziwactwa mieli ...
    Na koniec bardzo dziękuję Martinie i Ivie za przyznanie mi niemal jednocześnie pięknego wyróżnienia. Dziewczyny są z Czech, więc nie musiały wiedzieć, że przyłączyłam się do akcji "nie, dziękuję". Nie będę więc tu "Rejtana" odstawiać i się krygować, tylko z wielką przyjemnością zamieszczę to wyróżnienie na swoim blogu.
    Martino, Ivo velmi děkuji za toto krásné ocenění.
    Jeśli dobrze zrozumiałam zasady przyznawania tego wyróżnienia (Korzystałam z translatora. Próbowałyście kiedyś go używać? To dopiero kosmos!) powinnam napisać 7 rzeczy o sobie. Myślę jednak, że w każdym poście otwieram się przed Wami i już co nieco o mnie wiecie. Poza tym widzę, że mój komentarz niebezpiecznie się rozrasta i zaraz będzie dłuższy niż sam post. No to może już skończę na dzisiaj :)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj Miro.Piękne rzeczy! Zegar taki "rasowy", jakbyś go wygrzebała z jakiegoś pchlego targu, chciałabym mieć taki, gdyby nie fakt, że mam już trzy inne ;)Ten motyw z poezją francuską też bardzo lubię, mam z nim listownik, ale Twoja zakładka prezentuje się znakomicie i kto wie, czy nie zgapię.Bardzo podoba mi się też nowe tło Twojego blogu, chyba ostatnio tęsknię za błękitem i zielenią-to połączenie aż pachnie świeżością.Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja też po mat-fiz ;) Numerki pamiętam pod warunkiem,że je używam. Kiedyś nawet byłam w tym dobra, zdecydowanie lepsza od Odysa. Przypomina się humorystyczne zdarzenie -już anegdota. Tuż po zderzeniu czołowym leżałam na trawie ledwie żywa,z połamanym kręgosłupem, utytłana we krwi, nade mną cały autobus ludzisków, i podbiega do mnie Odys (któremu prawie nic się nie stało) i prosi abym mu przypomniała nr tel do jego brata, bo z nerwów zapomniał. Prawie umierałam... ale wyrecytowałam bezbłędnie ciąg 9-ciu cyferek ;)
    Ale już z aparatem foto mam jak Ty ;)
    Przy okazji ładnie młodemu zdjęcia wychodzą.
    ...a Tobie kombinacje z tym nietuzinkowym motywem ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Beznadziejny ze mnie przypadek matematyczno-cyferkowy...kompletnie mi to do głowy nie wchodzi i szczerze mówiąc obarczyłam tym małżonka...mężczyzna-umysł ścisły nawet czasami się sprawdza:-)
    Lustrzanka marzy mi się od dawna,choć pewnie też bym się z nią nieźle motała.
    Ps Piękne fotki i to co na nich:-)P.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja z matematyką nie najlepiej, ale pamięć mam genialną, jestem wzrokowcem i numerki zostają mi w pamięci. Lubię czytać Twoje wpisy, tak lekko i przyjemnie piszesz o zwykłych sprawach.
    Przybornik i zakładka - dobrana para !
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny motyw serwetkowy i piękne wytworki:)))A cyferki, no cóż, ja niestety wszystkie pamiętam i mam ich całą głowę. Taka pamięć fotograficzna, choć kończyłam biol. - chem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. bardzo ciekawy ten wizytownik :) :) moze ja o swojej pamieci lepiej pisac nie bede hahahhaa

    OdpowiedzUsuń
  27. Ładne tło, ładne:))) Podejrzałam sobie:)A ile się namordowałam, żeby je sobie zrobić, Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...