sobota, 28 sierpnia 2010

Próżna jestem straszliwie...

Nie, nie! Nie chodzi o to że mam o sobie przesadnie dobre zdanie i żądam pochwał czy pochlebstw. To akurat u mnie w normie, czyli dolna strefa stanów średnich, a w porywach nawet średnia niskich. O tę drugą próżność mi chodzi. Pustkę, dziurę, jałowość, bezcelowość, bezproduktywność wreszcie. Wypaliłam się zupełnie, do dna. I nic mi się nie chce. I to akurat teraz, kiedy według wszelkich norm i prawideł powinnam być wypoczęta, wypełniona wrażeniami z wakacyjnych podróży, odświeżona i gotowa do przyjęcia na klatę, głowę czy jak kto woli na barki nowych zadań i wyzwań. Powinnam, ale nie jestem. Ostatnie dni wakacji przepływają mi przez palce a ja nie mam na nie żadnego pomysłu. Nawet moje decou- leży odłogiem, bo kreatywność i fantazja też gdzieś się ulotniły. Mam nadzieję jednak, że to przejściowe i minie tak szybko jak przyszło. Dam czasowi czas, a tymczasem ...

Tymczasem zasłuchana w deszcz bębniący w okna wyciągnęłam z zakamarków komputerowego archiwum zdjęcia lawendowego kompletu, który zrobiłam jakiś czas temu na zamówienie pewnej romantycznej ośmiolatki. Zuza - fanka Hanki Montanki i koloru różowego zaskoczyła mnie prośbą o zakładkę do książek, piórnik i serducho z lawendyą Wybrałam dla niej jeden z bardziej subtelnych, moim zdaniem motywów serwetkowych, smukłe i delikatne lawendowe gałązki na pastelowym, mocno przetartym tle. Mam nadzieję, że moja mała klientka nie będzie zawiedziona.






Życząc Wam miłej niedzieli przypominam o moim "nie candy".
Do losowania pozostało jeszcze kilka dni.
Zapraszam serdecznie. :)))

15 komentarzy:

  1. Marazm i degrengolada dopada każdego, Miruś ! Nie przejmuj się !
    A pogoda za oknem nie sprzyja twórczym działaniom, a raczej refleksji przy dobrej muzyce :-)
    Miłej niedzieli

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic się nie martw, zła passa minie i wszystko wróci do normy a wtedy ze zdwojoną siłą przyjdzie ochota na twórcze tworzenie :)
    Głowa do góry!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też czasami mam takie dni, trzeba przeczekać:)
    Komplecik lawendowy uroczy!

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Natychłaś mnie tą lawendą :) Tak, już czas coś w tych kolorach wymodzić. Lawenda, wrzosy te klimaty....ciepło, spokojnie, melancholijnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hi Mira!
    I love your works, it is so beautiful, bravo:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Skąd ja to znam,...mnie to też czasem dopada :)
    Trzeba przeczekać, nim się obejrzysz już będziesz pochłonięta nowymi pomysłami
    Komplet lawendowy uroczy, na pewno będzie się podobał...- POZDRAWIAM Mireczko

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedyś rozmawiając z jedną panią po jej zdaniu "no i nic z odchudzania " ...próbowałam wytłumaczyc ...zminimalizować klęskę no np tym, że trudno utrzymac diete kiedy domownikom serwuje sie smakołyki ...na co ona "nie prosze pani nie trudno ...wszystko zaczyna się w głowie ...tylko u mnie sie nie zaczęło " ...szczeka mi opadła, pomyslałam sobie zarozumiała jędza ...ale z czasem jak mam takie dni o których napisałas ...a mam je często :) przypominam sobie tę "małpę" ...powtarzam sobie "małpie przekonanie" i ruszam choć pchać muszę mocno ...i zawsze jak powiem Izabelce żeby ruszyła zacne cztery litery to skwaszona bo skwaszona rusza ...ruszaj Mira ...machnij coś ładnego ...zgapić coś bym chciała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nic się nie martw, mam podobnie;)Nawet coś tam wyklejam, głównie korale, ale nawet zdjęć nie chce mi się robić, o pisaniu nie wspomnę. Jakoś tak jest ,że się czasem nie chce i już, widać tak ma być, aż do czasu jak się zachce;)))
    Pozdrawiam wieczornie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miruś...tak to chyba czasem jest raz się działa z energia i rozmachem a potem cichutko przysiada, słucha, nastraja i ładuje akumulatory....aby dalej ruszyć!Wkrótce to minie:0 Trzymaj sie cieplutko...buziaki ślę!

    OdpowiedzUsuń
  10. To chyba normalne, że nas czasami zaduma i niechciej dopada. Przejdzie, przeminie...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. normalnie chciałoby się być taką ośmiolatką dla której tworzysz :)
    A co do samopoczucia to też tak mam, tylko jesczze się wkurzam, bo to ostatnie wolne dni, a ja mam sporo zaległości :) buziaki i poruszenia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Śliczny ten komplecik, niezwykle delikatny i nastrojowy. Sama sobie się dziwię, czemu nie lubiłam lawendy? Przecież piękna jest... A taki nastrój dopada każdego, mnie nawet stanowczo za często:). Wtedy wszystko wydaje mi się beznadziejne i bezsensowne, ale to w końcu przemija (jak ta żmija:D). Buziaki. Hania

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję Wam Dziewczynki za słowa otuchy. Wszystkie miewamy swoje górki i dołki, najważniejsze, żeby się z nich szybko wygrzebywać. Łapki otrzepać i ruszać przed siebie. Na marazm i brak weny najlepsza jest robota. Najlepiej terminowa, bo paradoksalnie im mniej mam czasu tym lepiej go organizuję i więcej robię. Dlatego zawijam rękawki i śmigam do mojego "warsztatu". Miłego dnia WSZYSTKIM.

    Biljana - THANK YOU! You are my champion decou- and my great inspiration.

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja ze swej strony zapraszam do zabawy w dziesiątkę http://kawaleksiebie.blogspot.com/2010/08/10-rzeczy-ktore-lubie.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Ależ cudny ten komplecik! Taki prowansalski:) Wiesz, że zrobiłabyś majątek jako producentka i sprzedawczyni pamiątek gdzieś w Aix-en-Provence?:)
    "Próżnością" nic się nie przejmuj - jest jak katar i mija:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...