czwartek, 30 września 2010

Naście lat ...



Dzisiaj nie będzie o decou- ani o książkach, nie będzie też o muzyce chociaż rozpoczęłam cytatem z piosenki Chochołów (czy ktoś ich pamięta ?). Dzisiaj będzie o małolatach. Takich trochę większych, którzy skończywszy podstawówkę nabierają przekonania, że oto są już dorośli i mogą sami decydować o sobie. Bycie rodzicem 13-16 latka to prawdziwe wyzwanie. Jak dbać o jego bezpieczeństwo nie ograniczając przesadnie, na ile ufać a do jakiego stopnia kontrolować, by zachować resztki autorytetu, nie zerwać kontaktu, nie zablokować ? Jak tłumaczyć, by zrozumiał nie tylko tu i teraz, ale żeby w kontakcie z rówieśnikami umiał powiedzieć NIE bez obawy o utratę twarzy? Jakich argumentów używać, żeby tego co mówimy nie traktował jak trucia starych, tylko jak głos rozsądku kogoś, komu zależy i kto mimo wszystko wie więcej.
Jak skłonić do zwierzeń, by nie czuł się osaczony i przesłuchiwany. Jak wytłumaczyć co jest dobre co złe, gdy otoczenie, koledzy, media itp. mówią zupełnie co innego.

Nie jestem matką kwoką, która chowa dzieci w cieple własnych skrzydeł. Nie trzymamy ich pod kloszem. Usamodzielniamy je stopniowo, nakładamy obowiązki, tłumaczymy nieraz do bólu co wolno a na co nigdy nie pozwolimy. Ale mamy świadomość, że właśnie w wieku nastu lat nie my jesteśmy najwyższym autorytetem, że ważne jest zdanie kolegów, koleżanek. I że może się zdarzyć taka sytuacja, że dla zdobycia akceptacji grupy, albo zyskania podziwu w oczach dziewczyny/chłopaka jedno lub drugie zrobi coś głupiego. Mam nadzieje, że nie ale też mam świadomość, że by tak się nie stało, nie wystarczy wierzyć w rozsądek swojego dziecka, ale trzeba dzień w dzień nad tym pracować. Obdarzać miłością ale też określić granice. I pokazać czym może się skończyć "kolekcjonowanie" dopalaczy, do czego może prowadzić "niewinny żart" w necie albo czym może się skończyć chwila beztroskiej przyjemności z koleżanką w zaciszu szkolnej ubikacji. Nie udawać, że nas to nie dotyczy, bo nasze dziecko jest grzeczne, rozsądne i mądre tylko ci INNI ...

20 komentarzy:

  1. Pięknie i mądrze Miro !
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie i mądrze, ale czy to co widzę na zdjęciu to próba akrobacji czy już parkour- też przez to przechodziłam-udało się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedalej jak wczoraj zmuszona byłam interweniować w sprawie "niewinnego" żartu w necie. I niestety na tym się nie skończy. Już jestem umówiona z wychowawcą i dyrektorem. Trzeba reagować póki czas...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mario - dziękuję i pozdrawiam spod chmur ciężkich

    OLQO - był czas, że Synio na widok drzewa o właściwym nachyleniu czuł nie dająca się opanować potrzebę fiknięcia fikołka (on te fikołki jakoś nawet nazywał). Teraz na tapecie rolki agresywne i lans na skuterze :)

    Nivejko - no właśnie ... :((

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to mam szczęśliwie za sobą:) I chociaż mam mądre, rozsądne i już dorosłe dziecko, to bywało chwilami trudno:) Zasada generalna była taka, ze mną można wszystko załatwić do pewnej granicy, potem było kategoryczne nie i koniec. Problemy były różne, ale generalnie teraz jest coraz trudniej. Rodzice mają coraz mniej czasu, narkotyki i dopalacze na wyciągnięcie ręki, a beznadziejna reforma edukacji, która zafundowała nam gimnazjum do którego idzie młodzież w najgorszym możliwym wieku, dołożyła swoje. Nie ma mądrych, ani dobrych rad, trzeba się samemu z tym zmierzyć, zresztą jakiś miesiąc po urodzeniu Młodej dotarła do mnie straszna prawda,że już do końca swoich dni nie zaznam spokoju;)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak czytam Twoje slowa i tak myślę ile jeszcze przede mną? Często zastanawiam się jak dam sobie radę z nastolatkami, kiedy teraz czasami brak mi sil przy mojej humorzastej i dość charakternej nawet nie trzyletniej córci, której ulubione slowo to nie...Bardzo mądrze piszesz, obym i ja za lat parę mogła tak napisać...pozazdrościć takiej mamy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno jesteś Mądrą Mamą i tak trzymaj...to wszystko dopiero przede mną!Pozdrawiam:)
    Buziaki Filli przekazałam...dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo, że nie jestem mamą to juz teraz mam takie same obawy jak Ty, Jak to wszystko ogarnąć i sprawić, żeby nasze dziecko wyrosło na mądrego człowieka?? juz teraz się boję, że nie podołam :/
    Buźka

    OdpowiedzUsuń
  9. Lans na skuterze udało mi się wyperswadować,ale za cenę PSP;):D:D
    Moje dziecko jest już nieco starsze, etap gimnazjum mamy za sobą, teraz jest mundur i szkoła wojskowa którą sam wybrał. A co do obaw i trosk, póki nas nie opuszczają- póty...dobrzy z nas rodzice, tak myślę...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja i Misiek jakoś brniemy przez gimnazjum, wspólne dyskusje o życiu i szkole, o nauce, o pokusach, o dziewczynach, itd...jego codzienne opowieści o tym, co ktoś zrobił, czasami mnie przerażają, ale cieszę się, że on wie, że to złe.
    i mam nadzieję, że to się nie zmieni.- Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. Mądra mama, mądrze napisała. Ja mam narazie małe dzieci ale czas tak szybko leci ze zanim się obejrze to pojda do gimnazjum . Juz teraz zaczynają sie powazne rozmowy. a co bedzie dalej.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Mira to co napisałaś jest bardzo prawdziwe.. ale nie wiem czy będzie Ci lżej kiedy dodam, że nawet kiedy twoje dziecię kończy dwadzieścia lat i wiesz, że powinnaś powoli wypychać go już z domu to i tak nigdy nie wiesz do końca jak zrobić to najmądrzej i bezboleśnie, dla samej matki..

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja dzieciory w wieku naście znam od strony nauczycielskiej jedynie (jeśli nie liczyć tego, że sama kiedyś nascie miałam i potworem byłam;)). Muszę powiedzieć, że tacy dobrzy rodzice, jak Ty to skarb i to skarb coraz rzadszy. Niestety, rodzice często oczekują, że dzieciora wychowa szkoła, szkoła, że rodzice i tak sobie fruwa ten "gorący kartofel" a wcale mu to nie służy...
    Głowa do góry - z mądrymi rodzicami najgorsze ziółko wyjdzie na ludzi!
    Pozdrawiam październikowo już!

    OdpowiedzUsuń
  14. Mireczko, to o czym dzisiaj piszesz jest moim codziennym dylematem. Mój 15-letni syn ma za sobą (i przed sobą pewnie też) nie setki, a tysiące godzin rozmów na temat co dobre, a co złe, co wolno, a czego nie...
    I pewnie tylko dlatego, że zawsze wolałam uprzedzać fakty rozmowami, dziś nie mam problemu z nim, a on ze mną ;)
    Ale przyznaję szczerze, że moim największym wyzwaniem w życiu było i jest wychowanie własnego dziecka.
    Twoje dzieci Mirciu mają cudowną mamcię :)
    Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Miro, dziękuję za ten post :*
    Zmagam sie z moją kochaną 7 latką i z jej charakterem - mam nadzieje, zę w przyszłości obie strony beda szczęśliwe :)
    Świetna mama z Ciebie :*
    buziole :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja też się przyłączam do opinii dziewczyn że piękne i mądre... ;)
    Pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jej nie strasz mnie, jak sobie pomyślę że ja mam 6 oczekujących mroźniaków
    dobra już zaczynam robic casting na pomoc domową
    buziole w noch

    OdpowiedzUsuń
  18. Mira ma dwóch nastolatków w domu. Każdy jest zupełnie inny i chociaż chcemy im wpoić te same wartości to z każdym trzeba postępować inaczej-co nie ułatwia sprawy ;-)
    Ciągle rozmawiamy i rozmawiamy; i gadamy! ;dużo razem przebywamy i śmiejemy się.Stawiamy jasne granice a jednak potrafią nas zaskoczyć i na plus i na minus :-)
    Nie jest łatwo wychowywać nastolatka ale jak trudno być nastolatkiem-czasem im współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziękuje Wam wszystkim za ciepłe słowa, bo codziennie mam wątpliwości co robić, co mówić, żeby było dobrze... Najgorsze jest to, że pewnych rzeczy już nie można zmienić, bo są konsekwencją błędów (teraz to wiem) popełnionych w pierwszych latach "matkowania". No cóż... pierwsze dziecko, to taki prototyp, na którym się uczymy roli rodzica.

    OdpowiedzUsuń
  20. O wychowywaniu dzieci moge pisac ksiazki, mam trzy corki, obecnie dorosle i "na swoim", ale swego czasu wszystkie trzy bestie w domu, mniej lub bardziej w okresie dojrzewania. Mawialam wtedy czesto, ze zywcem do nieba trafie, jesli uda mi sie wyprowadzic je na ludzi.
    Udalo sie!!! Ale kosztowalo mnie to sporo zdrowia.
    Twoj blog jest bardzo zajmujaca lektura, czyta sie go jednym tchem i przestac nie mozna.
    Ja tez od niedawna pisze, ale gdzie mi do Twojego.
    Gratuluje pomyslow, gratuluje stylu, ciepla, wszystkiego! Jestem pod wrazeniem, co tam, jestem zachwycona!
    Pisz, pisz, pisz!
    Serdecznie pozdrawiam.
    Ach, Twoja koteczka zupelnie jak moja. Cudo!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...