Rok temu o godzinie 16:28 po raz pierwszy wcisnęłam pomarańczowy prostokąt z napisem "publikuj posta" i przywitałam się z Wami swoją pierwszą blogową wiadomością. Była krótka , nie dało się nie zauważyć tremy charakterystycznej dla debiutu. Potem było zaskoczenie i radość z pierwszego komentarza, kolejne posty, pierwsi obserwatorzy. Krok po kroku "osiadałam" ze swoim poukładanym światem w tym kosmosie światów przeróżnych. To tylko rok i aż rok. Ponad sto wpisów, pod każdym kolejnym coraz więcej komentarzy. Nie muszę chyba mówić jak bardzo cieszył mnie i cieszy każdy z nich. Bo komentarz to jakby rozmowa z Wami na podrzucony temat, okazja do poznania Was i Waszych poglądów, czasem bardzo bliskich moim, czasem innych, ale przecież nie ma nic lepszego niż pięknie się różnić. Dziś w okienku Obserwatorzy pojawiła się 184 osoba. To ogromna liczba. Jestem zaszczycona, bo to oznacza, że mój blog zainteresował kogoś na tyle, by zechciał poczynić te wszystkie "obrządki" żeby mieć go pod ręką.
Dziewczyny! Chłopcy! ( no wiem, wiem... to jednak babskie królestwo jest) dziękuję Wam za ten rok. Za odwiedziny, za komentarze, za listy, za to, że czasem mnie cytujecie i o mnie wspominacie u siebie. Dzięki temu pojawiają się nowe osoby a ja poznaję nowe miejsca w sieci.
Oczywiście najwięcej nowych blogów poznałam dzięki rocznicowemu candy. Byłam zaskoczona rosnącą dzień po dniu liczbą chętnych na moherowe drobiazgi. Zwłaszcza, że dziewiarka ze mnie początkująca i nie jestem w stanie zaoferować Wam niczego odlotowego. Proste mitenki i "zamot" (chyba OLQA wymyśliła tę nazwę - strasznie mi się podoba), ciepłe, bo lekko kłujące, w kolorze na tyle uniwersalnym, by pasowały do każdego zimowego ubranka. Mam nadzieję, że oglądane z bliska nie zawiodą osoby, którą wylosowałam. Nie przedłużając więc... pocięłam ponad sto karteczek z Waszymi komentarzami, wrzuciłam do największej donicy jaką mam ... mieszu-mieszu (własnoręcznie, bez udziału Sierotki, która tym razem budowała z kolegą igloo na podwórku) ... waniliowe candy powędruje do ...
Gdy liczba chętnych przekroczyła pięćdziesiątkę a ja miałam jeszcze sporo waniliowej wełny postanowiłam, że zrobię jeszcze jedną parę mitenek. Oczywiście zrobiłam szybciutko, wyprałam, wysuszyłam i ... poryczałam się, bo choć trzymałam się karteczki i odhaczałam kolejne rządki, to jedna mitenka wyszła mi obrzydliwie dużo dłuższa od drugiej. No paskudztwo i jeszcze jeden dowód na moją totalną amatorszczyznę. Na szczęście kłąb wełny, jaki miałam do dyspozycji był nadal duży, więc gdy już łzy obeschły postanowiłam nie dać za wygraną i jednak zrobić coś dla jeszcze jednej osoby z listy. Tylko już nie mitenki...sorki... nie miałam siły na nie patrzeć. Druga osoba, a jest to ...
otrzyma ode mnie troszkę mniejszy zamot. Mam nadzieję, że się przyda. Proszę tylko o trochę cierpliwości, bo zaczęty naprędce ma dopiero 1/3 swojej planowej długości. Nawet jeśli nie zdążę go wysłać przed świętami, to przed Nowym Rokiem na pewno. Marikę i Marzenę proszę o adresy a Wam dziękuję za zabawę i ... za wszystko.
Emocje już opadły a ja mam do przekazania jeszcze jedną, dużo ważniejszą rzecz . Na blogu "W drodze, czyli moje wędrówki" znalazłam apel polskich żołnierzy stacjonujących w Afganistanie. Chodzi o to, żeby pomóc tamtejszym dzieciom i przesłać im ciepłą odzież nową ze sklepu lub własnoręcznie zrobioną. Szczegóły akcji znajdziecie TUTAJ albo po kliknięciu w banerek na bocznym pasku. Ja mam zamiar zrobić dla dzieci rękawiczki i czapki, ile zdążę . Was proszę o przyłączenie się do akcji lub przynajmniej rozpropagowanie jej na swoim blogu lub w swojej okolicy. Ostatnio spotkało mnie tyle dobrego, że aż grzech nie oddać tego dobra innym. Do dzieła więc. :))
Dziewczyny! Chłopcy! ( no wiem, wiem... to jednak babskie królestwo jest) dziękuję Wam za ten rok. Za odwiedziny, za komentarze, za listy, za to, że czasem mnie cytujecie i o mnie wspominacie u siebie. Dzięki temu pojawiają się nowe osoby a ja poznaję nowe miejsca w sieci.
Oczywiście najwięcej nowych blogów poznałam dzięki rocznicowemu candy. Byłam zaskoczona rosnącą dzień po dniu liczbą chętnych na moherowe drobiazgi. Zwłaszcza, że dziewiarka ze mnie początkująca i nie jestem w stanie zaoferować Wam niczego odlotowego. Proste mitenki i "zamot" (chyba OLQA wymyśliła tę nazwę - strasznie mi się podoba), ciepłe, bo lekko kłujące, w kolorze na tyle uniwersalnym, by pasowały do każdego zimowego ubranka. Mam nadzieję, że oglądane z bliska nie zawiodą osoby, którą wylosowałam. Nie przedłużając więc... pocięłam ponad sto karteczek z Waszymi komentarzami, wrzuciłam do największej donicy jaką mam ... mieszu-mieszu (własnoręcznie, bez udziału Sierotki, która tym razem budowała z kolegą igloo na podwórku) ... waniliowe candy powędruje do ...
Gdy liczba chętnych przekroczyła pięćdziesiątkę a ja miałam jeszcze sporo waniliowej wełny postanowiłam, że zrobię jeszcze jedną parę mitenek. Oczywiście zrobiłam szybciutko, wyprałam, wysuszyłam i ... poryczałam się, bo choć trzymałam się karteczki i odhaczałam kolejne rządki, to jedna mitenka wyszła mi obrzydliwie dużo dłuższa od drugiej. No paskudztwo i jeszcze jeden dowód na moją totalną amatorszczyznę. Na szczęście kłąb wełny, jaki miałam do dyspozycji był nadal duży, więc gdy już łzy obeschły postanowiłam nie dać za wygraną i jednak zrobić coś dla jeszcze jednej osoby z listy. Tylko już nie mitenki...sorki... nie miałam siły na nie patrzeć. Druga osoba, a jest to ...
otrzyma ode mnie troszkę mniejszy zamot. Mam nadzieję, że się przyda. Proszę tylko o trochę cierpliwości, bo zaczęty naprędce ma dopiero 1/3 swojej planowej długości. Nawet jeśli nie zdążę go wysłać przed świętami, to przed Nowym Rokiem na pewno. Marikę i Marzenę proszę o adresy a Wam dziękuję za zabawę i ... za wszystko.
Zdjęcia z rocznicowej gali ;))) oczywiście są, ale póki co w aparacie. Fachowiec od przenoszenia ich do komputera jest w pracy a ja chciałam zamieścić dzisiejszy post dokładnie o tej samej porze, co ten sprzed roku :))) . Wierzę, że mi wybaczycie małą zwłokę we wklejaniu fotek. Mimo braku komisji kontroli gier i zakładów losowanie przebiegło uczciwie z zachowaniem wszelkich reguł tajności i bezstronności. :)))))
Emocje już opadły a ja mam do przekazania jeszcze jedną, dużo ważniejszą rzecz . Na blogu "W drodze, czyli moje wędrówki" znalazłam apel polskich żołnierzy stacjonujących w Afganistanie. Chodzi o to, żeby pomóc tamtejszym dzieciom i przesłać im ciepłą odzież nową ze sklepu lub własnoręcznie zrobioną. Szczegóły akcji znajdziecie TUTAJ albo po kliknięciu w banerek na bocznym pasku. Ja mam zamiar zrobić dla dzieci rękawiczki i czapki, ile zdążę . Was proszę o przyłączenie się do akcji lub przynajmniej rozpropagowanie jej na swoim blogu lub w swojej okolicy. Ostatnio spotkało mnie tyle dobrego, że aż grzech nie oddać tego dobra innym. Do dzieła więc. :))
Gratuluje szczęściarom i Tobie oczywiście. Życzę wielu lat blogowania!!!
OdpowiedzUsuńgratulacje tym ,które się w czepku urodziły a Tobie kolejnych lat blogowych i kolejnych pięknych wyrobów!
OdpowiedzUsuńKolejnych twórczych jubileuszy !
OdpowiedzUsuńSzczęściarom gratuluję.
Pozdrawiam serdecznie
Miłego blogowania przez następne latka życzę! :) Dziękuję za pyszną zabawę! :)
OdpowiedzUsuńMirko kochana,gratuluję Tobie takiej rzeszy czytelniczek i e-koleżanek.Jest mi bardzo miło,że w tej globalnej wiosce udało Nam się spotkać.Wpadam do Ciebie zawsze z nadzieją na nowy ciekawy "post o czymś".I nigdy nie jestem zawiedziona.Kocham Twoje lekkie pióro i dowcip.Życzę Tobie wielu takich rocznic .
OdpowiedzUsuńA szczęściarom gratuluję.Mitenki i czapka w kolorze wanilii,cóż marzyłam o nich...:)
Buziaki dla Ciebie i dziewczyn
Ech, nie mam ci ja szczęścia, oj nie mam :( ale wylosowanym bardzo gratuluje bo prezent przepiękny :)
OdpowiedzUsuńa Tobie Mireczko kolejnych roczków na blogu i fajnie, że jesteś!
Buziaki
Gratulacje dla dziewczyn. Alez mialy szczęście.
OdpowiedzUsuńDziękuje za zabawe i zyczę kolejnych takich roczków.
Pozdrawiam
Rok minął jak z bicza strzelił. Powodzenia na kolejne lata:)
OdpowiedzUsuńMOJE GRATULACJE!!!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji jubileuszu!!!
Czas szybko leci... ;))
Gratuluje wylosowanym, a Tobie dalszego miłego blogowania:)Pozdrawiam rocznicowo:)
OdpowiedzUsuńRoczek to piękny wiek,kolejne latka zlecą jeszcze szybciej.Wszystkiego co najlepsze
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Elżunia
gratulacje dla szczęśliwych babeczek no i dla Ciebie, równie miłego postowania jak dotychczas i inspiracji życzę :)
OdpowiedzUsuńMirus mądrości ty moja, skarbnico wiedzy książkowej-wszystkiego najnajnaj iiiii
OdpowiedzUsuńoczywiescie wielkie byziole w noch.
Jak ten rok nam zleciał...skoro tak szybko, to znaczy, że ciekawie było i czas się nie dłużył.
OdpowiedzUsuńBuziaki rocznicowe!
Gratulacje dla zwyciężczyń:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Jak się cieszę!W końcu i do mnie zawitało szczęście :)Bardzo Ci dziękuję za zabawę i już myślę o apelu w Twoim poście,bo w końcu to ja coś dostałam od losu i wypada tez coś dac od siebie.Maila napiszę jak najszybciej
OdpowiedzUsuńTo ja???o rany jak się cieszę nie masz pojęcia!! hurraa!!!!!!!!!!dziękuję bardzo!
OdpowiedzUsuńGratuluję Jubileuszu Mireczko !!!
OdpowiedzUsuńJej, jak to zleciało...już roczek :)
Cieszę się, że jesteś z Nami i że Cię poznałam, jesteś wspaniałą blogową, koleżanką !
Gratuluję zwyciężczyniom i dziękuję za miłą zabawę.
*Pozdrawiam cieplutko*
Gratuluję dziewczynom.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że minetki to mi się już od dawna marzą i jakoś nie mam szczęścia aby wejść w ich posiadanie...może kiedyś się skuszę i sama spróbuję:-)
Pozdrawiam serdecznie.
....i wielu kolejnych udanych lat blogowania Mireczko!!!!!
OdpowiedzUsuńMiruś sto lat blogowi i jego Twórczyni :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję zwyciężczyniom candy.
Kochana ten apel o pomoc dzieciom trzeba rozpropagować.Bo naprawdę wygląda to dramatycznie...
Gratuluję zwycięzcom i dziękuję za świetną zabawę.Tobie Miro życzę dalszego twórczego blogowania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Gratuluję zwyciężczyniom i Tobie życzę powodzenia w blogowaniu. W sumie cieszę się, że to nie ja, bo ostatnio wygrałam candy,a innym tez się coś od życia należy ;) I jedyne czego żałuję, to że nie będę nosić twoich wytworków.
OdpowiedzUsuńchoć nie wygrałam to jednak za każdym razem jak do Ciebie wpadam ciesz się jak dziecko. Nie bedę słodziła, nie będę pisała, zę dajesz mi kopa wtedy kiedy trzeba. Po prostu fajnie, ze tak wszyscy razem jesteśmy. Pamiętam jak niecały rok temu pokazywałaś swoje pierwsze próby z decu. Zachwyciłam się wtedy "próbnymi" dececzkami z różami i teraz mam je u siebie w kuchni. Taki kawałek Ciebie u mnie :)
OdpowiedzUsuńWielkie buziaki przesyłam i ogromnie gorące uściski :)
Miro, naprawdę czułam wielki niedosyt nie mogąc nagrodzić wszystkich... Twoje zgłoszenie jak najbardziej brało udział w losowaniu! Wydrukowałam każdy komentarz, odwiedziłam wszystkie blogi. To tylko świeczniki były dodatkową, extra nagrodą dla osób odwiedzających mnie częściej, niż tylko z okazji candy.
OdpowiedzUsuńNo ale skoro teraz masz już dwa komentarze, przy okazji następnych słodyczy będziesz miała szanse ;-)
Gratuluję roczku na Twoim blogu i zyczę, aby dalej pięknie się rozwijał i był źródłem radości dla Ciebie i odwiedzających ;-)
Pozdrawiam!
Znaczy się, że co??? Że to nie JA wygrałam??:):):) A czy w trakcie losowania obecny był notariusz? Jeśli nie, to losowanie trzeba powtórzyć:) O!!!!!
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie Miruś, to stu kolejnych lat POUKŁADANEMU ŚWIATOWI życzę. Conajmniej:)
Duża buźka dla Ciebie:)
Gratulacje, jak to dobrze, że jesteś:). Buziaki
OdpowiedzUsuńDziękuje Wam Kochane za wszystkie ciepłe słowa z okazji pierwszej rocznicy mojego blogowego istnienia. Mam nadzieję, że będą kolejne, bo dzięki Wam przede wszystkim pisanie tego bloga sprawia mi niesamowitą frajdę. Przytulam Was wszystkie wirtualnie i przesyłam mnóstwo ciepełka.
OdpowiedzUsuńNagrodę na najśmieszniejszy komentarz w moim prywatnym rankingu wygrała Sylwerado...jedna literówka, a tyle radości;))
OdpowiedzUsuńGratuluję zwyciężczyniom, a Tobie Miruś życzę aby kolejne latka blogowania leciały baaardzo powoli, tak abyśmy miały jeszcze dużo czasu na to aby napawać się naszą młodością;))
Pozdrowienia serdeczne!!
Mirus, sama wiesz. Jak sie byk na cos uprze, to zmiluj sie nie ma.
OdpowiedzUsuńBuziole i dzieki.
ps, no wlasnie taka natura Polska mi wyszla i dlatego ten poprzedzający wytlumaczalny post. Bo ja sie normalnie troche wstydzilam, ze pisze Wam o chatach w lesie, a taki wiezowiec kupilam.
Miruś...kolejnych latek w blogowym światku dzięki za zabawę!!!Buziaki:)
OdpowiedzUsuńNajlepsze życzenia blogurodzinowe!!!
OdpowiedzUsuńPisz jak najwięcej, bo świetnie się Ciebie czyta! Aż klawiatura niech furczy i megabajty śmigają!
Sto lat!!!
Miruniu, życzę Ci dużo spokoju, radości i ciepła duchowego w te najpiękniejsze dni roku.
OdpowiedzUsuńWESOŁYCH ŚWIĄT !!! :)
Milá MIro,
OdpowiedzUsuńpřeji klidné Vánoce plné kouzelných překvapení.
Iva