sobota, 26 lutego 2011

Świat przyspieszył!

Mój świat. I nie mam na myśli tej dość przykrej świadomości, że im jestem starsza, tym czas płynie szybciej. O tym już chyba nie raz wspominałam i nie raz takie samo spostrzeżenie znajdowałam na Waszych blogach. Wymyśliłam nawet kiedyś na własny użytek dość proste wytłumaczenie tego zjawiska, choć znając życie to ktoś przede mną już je ogłosił i Nobla nie dostanę. Otóż taki na przykład rok, dla kogoś, kto ma lat pięć, to aż jedna piąta jego życia. Kawał czasu, nic dziwnego, że wlecze się i wlecze. Dla mnie rok, to już tylko jedna czterdziesta któraś. Chwilka, mgnienie. Wychodzi na to, że czas od Wigilii do Wigilii przemija w świadomości kilkulatka jakieś osiem razy wolniej niż w mojej. A co dopiero komuś koło 70-tki?! Wtedy to już śmiga jak nakręcony.

Pomijając jednak fakt, że czas goni z każdym rokiem szybciej, to mój w ostatnim tygodniu jakoś się przy okazji jeszcze skurczył. Wszystkiemu winna jest praca i absolutnie nie piszę tego, żeby narzekać. Był dość długi okres niespieszności i "dopieszczania" siebie w sobie, teraz jest czas na pracę, na terminy, telefony, załatwianie, ustalanie, odkręcanie. Na codzienny młyn, który nie uznaje słowa "zaraz", tylko z naciskiem na już, teraz, natychmiast ustawia mnie w nowych ramach. Na szczęście pracuję w domu i przy kilku minusach tej sytuacji cieszę się wieloma jej plusami - gdy telefony milkną na kilka minut mogę robić nie tylko to, co muszę, ale też to, co lubię - nałożyć kolejną warstwę farby na jakiś decou-wytworek, przeczytać gazetę, czy zajrzeć do Was. Ostatnie półtora roku mojego życia przyniosło mi dwie rzeczy, bez których już nie umiem normalnie funkcjonować. Jedną z nich jest decoupage, drugą blogowisko. Obie dają mi tak potrzebny dla higieny psychicznej oddech, są odskocznią od tego co nerwowe szybkie i głośne. Teraz muszę je troszkę ograniczyć, ale z czasem poukładam sobie mój świat tak, by na wszystko było w nim miejsce.
Tymczasem przepraszam Was, że czasem ucieknę bez kilku słów komentarza, że nie od razu odpiszę na list, że ograniczę poGGaduszki. Nie miejcie mi tego za złe, to nie lekceważenie Was, to po prostu najzwyklejszy brak czasu.

W tak zwanym międzyczasie udało mi się zmalować kilka wieszaków. Idzie wiosna, czas zmian nie tylko w garderobie, ale też we wnętrzach. Mała rzecz, a cieszy....








Zapraszam jeszcze na moje "candy - bez - candy".
Losowanie już w poniedziałek.

Miłego wieczoru!!!

23 komentarze:

  1. Piękne wieszaczki :) aż szkoda chować w szafie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Swoim postem Mireczko wlasnie wyjelas mi z moich mysli wszystkie refleksje, nasuwajace sie od ponad roku. Tez tak mam, ze - zwlaszcza odkad opuscilam Polske - czas GALOPUJE w moim przypadku, nie biegnie......
    Wieszaczki wykonals piekne i...powtorze za Elle:
    ZAL WKLADAC JE DO SZAFY!!!!!
    Pozdrawiam Cie cieplutko, Kochana Mireczko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje wytłumaczenie śmigania z czasem czasu:) jest zdecydowanie przekonujące. I wielka szkoda, że tak to jest. A wieszaczki tak cudne, że nawet nie wiem, który piękniejszy.
    Pozdrawiam. Hania

    OdpowiedzUsuń
  4. o rany.. jak ja Cię rozumiem Mira.. czas... gdzie go kupić?

    OdpowiedzUsuń
  5. No co t, mi zwalnia. Juz bym chciała tak szybciej no chocby szybciej do wakacji, a ten czas tak sie wleeeeczeze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne wieszaki. Zwłaszcza te w miniaturowe różyczki:)
    Czas chyba zwariował:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wieszaki decoupage są niezawodne, kazda ilośc jest potrzebna i do tego śliczne i niepowtarzalne, a czas no cóż, mój raz pędzi na oślep , raz przecieka między palcami, czasem tylko na chwilę staje,żeby potem nadrobić z nawiązką;)
    Pozdrawiam cieplutko i zycze wytchnienia w weekend.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mireczko, ja też czasami zastanawiam co się z tym czasem dzieje..Ktoś mi go podkrada czy co?Jak znależć ten czas na wszystko? Na obowiązki i na przyjemności?
    Zazdroszczę Ci pracy w domu.Ja przez 8 godzin muszę na baczność..hehe///
    Wieszaki śliczne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Miruś!Już jestem!Twoje wytłumaczenie czasowe podoba mi się...ja chyba należę do innej epoki ja nie narzekam na brak czasu...mam go tyle ile potrzebuję...Wieszaczki są wspaniałe...szkoda ich do szafy!Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. mnie też czas za szybko biegnie... mijający tydzień to już w ogóle był sprint jakiś, ledwie się zaczął a już niedziela...
    ale bardzo lubię te międzyczasy :) i wykorzystuje jak tylko mogę :)
    a Ty piękne wieszaczki wyczarowałaś, naprawdę śliczne! :)
    Ja mam dwa dziecięce, które czekają na jakiś pomysł z mojej strony, i czekają...

    pozdrawiam Cię Miro serdecznie i ślę uściski! :)
    Mariola

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam podobnie ...mój czas również galopuje jak szalony za nic mając sobie moje żale:))A ponieważ czasami u mnie niedziela nie różni się od powszechnego dnia tygodnia ...to gdy łapię jakąś wolną chwilę...urządzam sobie dzień lenia!!!I to są moje święta!:))Pozdrowienia i ...udanego nowego tygodnia!:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja mam wrażenie, co chwilę jest poniedziałek..czas ucieka!

    Wieszaki świetne!

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgadzam się w 100%.Nim się człek obejrzy kolejny poniedziałek i zastanawiam się wtedy gdzie podziała się reszta tygodnia? Ostatnio uświadomiłam sobie że już nadchodzi marzec.Nie nadążam. Wieszczki urocze.Pozdrawiam cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
  14. wieszaczki śliczniutkie, zwłaszcza ten ostatni w drobne kwiatuszki, idealny dla dla sukieneczek mojej córeczki, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  15. Doskonale Cię rozumiem. Ja również potrzebuję takiego sprytnego, magicznego pilota z wielkim przyciskiem "pauza".
    Wieszaki urocze i zróżnicowane w stylistyce. Każdy może wybrać coś dla siebie. Ja poproszę dwa ostatnie:)))))

    Pozdrawiam i powodzenia w ujarzmianiu czasu:)
    Tomaszowa

    OdpowiedzUsuń
  16. cale szczescie...nie jestem wyjatkiem w stwierdzeniu ze im czlowiek starszy tym szybciej mija czas...pamietam, ze jeszcze jako dziecko wakacje trwaly taaaaaaaaaak dlugo...a teraz...taaaaaak krotko, niestety...
    a co do wieszczkow...jejku jakie sliczne...zwlaszcza ten z aplikacja roz..CUDO!!!
    pozdrawiam cieplutko
    aga

    OdpowiedzUsuń
  17. I like all, so cute and pretty:-)
    Hugs, Biljana

    OdpowiedzUsuń
  18. Wieszaczki śliczne-wszystkie jak leci mi sie podobają. Az szkoda było by je chowac w szafie tak pęknie sie prezentują.

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  19. Doskonale wiem o czym piszesz. Zdecydowanie wole, gdy mój telefon dzwoni. Mam wtedy takie poczucie że przy piętrzących się obowiązkach, jestem lepiej zorganizowana (i napewno bardziej zmęczona).

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo ładne wieszaczki...wszystkie !!!
    Jutro wracam do pracy po urlopie wychowawczym, to się dopiero u mnie będzie działo.... Jaka będzie ta moja nowa organizacja życia i czasu, okaże się wkrótce.

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  21. O kurcze,a u mnie na zmianę huśtawka,czas raz się wlecze,a za chwilę galopuje.A ja nie mogę znależć w tym żadnej reguły.
    Egoistycznie powiem ,że wolę jak wpadasz i choć słówko zostawisz,to jakoś tak koi :)
    wieszaczki absolutnie doskonałe.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nawet dla mnie " Mistrza logistyki" (tak nazywa mnie mój mąż)jakoś dziwnie brakuje czasu :-)
    Widać taka pora, że czas jest towarem deficytowym :-)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...