środa, 13 kwietnia 2011

Ostatnie decou- ... nostalgicznie...

Zarzuciłam decou- i źle mi z tym. Niestety coraz rzadziej siadałam do pędzla, coraz późniejszą porą, przy coraz gorszym świetle. Zanim jeden czy drugi przedmiocik zamienił się z "golaska" w wylakierowany, wyszlifowany i wychuchany bibelocik mijało coraz więcej czasu. A że mój warsztacik rozłożony był na stoliku kawowym w salonie, to stawał się już niestety powodem rodzinnych niesnasek. No bo nie wycinam, nie kleję, nie maluję a wszystkie bambetle leżą na wierzchu. Puszki, puszeczki, słoiczki porozstawiane, ścinki serwetkowe jeszcze odłożone"do wykorzystania"... Mnie samą to drażniło, chociaż nie tyle ze względów estetycznych (no bo artystyczny nieład też potrafi być piękny ;)), ale dlatego, że tylko patrzeć na nie tęsknie mogłam... Wykończywszy więc ostatnie decou-drobiazgi pozbierałam wszystko do pudeł, starą stolnicę, która chroniła stolik otrzepałam z drobinek i ścinków i wyniosłam wszystko do garażu. Za moment święta, zaraz po nich komunia Oli, więc pewnie wcześniej jak w połowie maja nie przywrócę mojego twórczego bałaganu. Nawet nie wiedziałam, że mi tego będzie tak bardzo brakować. Wieczorami, gdy już wybrzmi ostatni firmowy telefon, gdy już ogarnę domową codzienność a spać się jeszcze nie chce... nawet oglądanie tv bez przebierania łapkami nie jest przyjemnością tylko "marnowaniem czasu".

No nic to! Jak znam siebie to coś tam sobie wynajdę, choćby druty czy szydełko, chociaż to mało włóczkowy sezon....

Tymczasem pokażę Wam ostatnie drobiazgi utrzymane w retro klimatach. Bardzo mi się spodobały te dziewuszki w ślicznych kapeluszach, te stare pocztówki i etykiety ... bejca w przygaszonych zieleniach i brudnych błękitach, matowy lakier... nostalgicznie ... romantycznie ... inaczej ... chyba najbardziej "po mojemu".

Pierwszy raz zrobiłam coś w rodzaju wisiorów... troszkę mi przeszkadza ten srebrny "blask" zawieszki, ale nie znalazłam nigdzie czegoś takiego w oksydowanym srebrze lub miedzi, która by chyba najbardziej pasowała. A może Wy macie namiary na miejsce z dużym wyborem takiej biżuteryjnej galanterii, chętnie skorzystam.





A te dwa pudełeczka zrobiłam specjalnie dla Dorotki, która zaproponowała mi wymiankę, na którą z wielkimi obawami i z ogromną tremą przystałam.






A skoro zrobiło się nostalgicznie i kolory przybladły, to muzykę Wam dziś też zaserwuję podobną w nastroju... Anna Maria Jopek brzmi cudownie o każdej porze.



Czy Wasza wiosna też zawróciła w pół drogi? U nas od weekendu jest tak strasznie zimno, że przestałam narzekać na "areszt domowy". Czyżby rzeczywiście istniała "klątwa kwitnącej forsycji"?

Miłego dnia!!!

19 komentarzy:

  1. Wisiory ślicze i nawet ten "blask" nie odbiera im urody :-)
    I za moim oknem jesień :-(
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Miro, mam nadzieję, że wrócisz do dekorowania, bo robisz to pięknie !!!

    Najczęściej potrzebne elementy kupuję u tego użytkownika
    http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=4223297

    Buziorki wielkie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne te Twoje nostalgiczne prace.
    Też bardzo lubię taki klimat :)
    Sreberko ja bym przybrudziła odrobiną patyny, dla zabezpieczenia lakier w spray'u. Robiłam tak z zawieszkami do bombek.

    U mnie też szaro i nieprzyjemnie, znowu pada... z utęsknieniem wyglądam słonka :)i Twoich nowych prac :))))

    Serdecznie pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  4. MarioPar - jesiennie bardzo się zrobiło i nawet nieśmiało wychylające się zza chmur słońce nie jest w stanie ogrzać powietrza :(((

    Kesler - dzięki za namiary, ależ tam duuuuuuuuużo różności :)))

    Marto - patynę mam... lakier w sprayu też...spróbuję, bo mnie to srebro strasznie razi.

    Dzięki dziewczyny za siostrzaną pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  5. Preciosos trabajos.felicidades.
    Un besito

    OdpowiedzUsuń
  6. Mira jak ja dobrze Cię rozumiem.. jak rozumiem Twoja tęsknotę za tworzeniem swojego decu.. moja pracownia zimna, opustoszała, pokryta kurzem.. i najbardziej jest przykre to, że dla coraz większej ilość pracy najczęściej rezygnuję ze swoich już i tak niewielu pasji.. jestem zła i smutna.. i pusta jakaś.. ech..
    Twoje prace są tak piękne, romantyczne, subtelne i takie jak kocham.. lekko podstarzałe. Gratuluję Kochana.. i życzę obyś nigdy nie zrezygnowała z siebie do końca.. a to trudne.. wiem, ze dobrze wiesz co mam na myśli:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miro, mnie to "sreberko" nie razi w ogólnym odbiorze :-) Pudełka prześliczne!!! a brak własnego miejsca warsztatowego - jak ja to dobrze rozumiem...sama rozkładam się (i składam po "pracy") na biurku syna, który czasem łypie na to krzywym okiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. No nie Miruś ,Ty i warsztat na stoliku kawowym,tego bym się nie spodziewała w poukładanym świecie.Co innego u mnie,nawet w kuchni uświadczysz rozpuszczalniki niebezpiecznie blisko oliwy,he,he.
    A tak serio zakochałam się w wisiorku
    number 2.Buziaki od light copper girl :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mirus, prace twoje sa naprawde cudowne...takie z dusza...romantyczne...nostalgiczne...i bardzo kobiece!!!Naszyjniczki i pudeleczka- sliczne...i nie zaprzestawaj tworzyc!!!masz ogromny talent!!!komus moze sie wydawac: a- nakleic serwetke, troszke polakierowac i THAT"S IT...coz...mi, choc pare razy probowalam, jakos to nie wychodzi...serwetki sie rwa...przyklejaja do pedzla...do palcow...wiec wole pozostac przy hafcikach i "piatkowych ustawianiach" :)))
    buziaczek

    OdpowiedzUsuń
  10. Miruś...wracaj szybko do decu bo świetnie Ci to idzie!!!Twoje wisiory są obłędne...nostalgiczne, romantyczne, z nutka tęsknoty...ach rozmarzyłam się!!!U mnie zimno leje i wieje chyba ta wiosna gdzieś się schowała!:(Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam klątwy kwitnącej forsycji, ale u mnie podobnie- wieje, leje mało śniegiem nie zacina...Więc miło sobie leżę pod kocykiem i mogę podziwiać Twoje cudeńka dekupażowe:))Srebrzyste zawieszki równiez polecam patyną ujarzmić:))
    Pozdrowienia i..aby do wiosny!!!-

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne wisiory:)))u mnie kwiecień-plecień,wciąż przeplata,trochę zimy trochę lata i tak było dziś,zamiec śnieżna przeplatała się z upałem:)
    Ja też tak mam z decu,czasem prace wychodzą jak na akord,a czasem obchodzę rozłożone rzeczy jak kot jeża :)))i wtedy zazdroszczę wszystkim dziewczynom ,które mają swoje pracownie i nie muszą zawsze sprzątac wszystkiego jak skończą albo nie mają weny:)))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne te wisiory.
    Na wymiankę z Dorotką przystępuj bez żadnych obaw, Twoje prace są perfekcyjne. Pudełeczka z pewnością zachwycą obdarowaną.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie ciepło, czasami poniżej 12, ale od jakis 2 tygodni w granicach 20. Ja części biżuteryjne kupuje na alle.
    buziole

    OdpowiedzUsuń
  15. Mireczko,
    zacznę od końca...pogoda pod psem :)
    zimno, szaro, deszczowo i gdzie ta wiosna ???...
    ...a zaraz faktycznie czas komunii :)) w niedzielę to u mnie sypał grad :))
    Zawieszki zrobiłaś śliczne, bardzo mi się podobają te motywy retro...i jak to powiedziała Maria..." nawet ten "blask" nie odbiera im urody :-)..."
    Twoje wymiankowe pudełka też mnie urzekły...Dorotka będzie zachwycona.
    Myślę, że odstawiony warsztacik powróci szybciutko na miejsce, abyś mogła dalej tworzyć wyjątkowe rzeczy.
    Ściskam i ślę całuski :*******

    OdpowiedzUsuń
  16. Toni - Gracias. Abrazo.

    Tabu - na pewno znajdę sposób, by nie odejść za bardzo od siebie. Bo wiem, że wtedy będzie mi źle a innym będzie źle ze mną, taką ... jeszcze chwilkę ... dam radę.

    Bestyjeczko - to ciągłe wyjmowanie i chowanie wydaje się być kompletną stratą czasu. Coś wymyślę...najwyżej posprzątam sobie strych :))))

    Madziko miedzianowłosa ;))) - mam kilka hardcorowych ujęć na zdjęciach, kto wie...może się odważę pokazać to "poukładanie" ;)). PS nie było czerwonej kartki, nawet najbardziej zawoalowanej...to raczej zdumienie kogoś, kto marzy od zawsze o blond czuprynce a kto może sobie pozwolić co najwyżej na "marchewkę"...żal po prostu.

    KaDeFee - dziękuję kochana, Ty zawsze potrafisz powiedzieć coś takiego, że człowiek nabiera wiary w siebie. Ściskam.

    Aguś - musi wyjść wreszcie, bo ileż można w swetrzysku po domu chodzić...ściskam Was

    Lejdiku - klatwę rzuciła moja przyjaciółka sąsiadka i jak się okazuje wiedźma do tego ;))) Od kilku lat powtarza, że jak tylko moja forsycja w ogródku zakwitnie, to mamy na bank tydzień chłodu i deszczu. I sprawdza się niestety. Ale za to potem... kawa w ogródku, bose nogi na mokrej trawie, eksplozja zieloności ...

    bozenas - osobna pracownia ma jedną wadę - to izolacja. Ja uwielbiam pracować w gwarze wieczornego domu...tu dzieci coś mówią, tam film katem oka podpatruję ... wtedy i muza przylatuje częściej i hojniej obdarza :)))

    ALEXO - dziękuję moja Ty Woman in love ;))

    HANNAH - Ty szczęściaro! U Ciebie już przekwita to, co u mnie ledwie z ziemi wystaje. Poproszę paczkę z belgijskim słońcem :)))

    Ivciu - słońce moje...wróci, wróci, już mnie ręce swędzą, już pędzelki suche głaszczę ...

    OdpowiedzUsuń
  17. Pudełka cudne, ale zawieszki po prostu bombowo-i-odjazdowo-the-beściarskie! :) Buziaki wiosenne

    OdpowiedzUsuń
  18. Wisiorki są śliczne. Ja lubie takie nostalgiczne retro.
    Pudełeczka są równiez śliczne.
    Uwielbiam ten styl u Ciebie.
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  19. Sliczne wisiory..mile dla oka pudeleczka:)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...