Chociaż nie jestem zodiakalnym Bliźniakiem, tylko stojącym twardo na ziemi (jak twierdzi większość opisów) Bykiem to cechuje mnie bliźniacze rozdwojenie osobowości. Wyłazi ze mnie w wielu sytuacjach i okolicznościach, o tych prywatnych nie będę się póki co rozpisywać, ale skupię się na wątku "chomiczym".
Otóż jestem chomikiem. Z upodobaniem zatrzymuję w domu różne różności - słoiczki i butelki o ciekawych kształtach, kartonowe pudła i pudełka, kawałki desek, sklejek, rurek i patyków, gazetowe wycinki i szmatkowe ścinki, pojedyncze kłębki włóczek i guziki, stare krzesła i skrzynki. Wszystko jak nie ładne tylko wymagające małego liftingu, to po prostu z dużym potencjałem przydasiowym. Przechowuję też roczniki czasopism przeróżnych, ciuchy "wyrośnięte" albo niemodne i całe, całe mnóstwo przedmiotów i przedmiocików. No bo żal wyrzucić, bo może kiedyś się przyda, albo nie przyda się na pewno, ale wiąże z jakimś miłym wspomnieniem i jest po prostu sentymentalną pamiątką. Przed całkowitym zarośnięciem i zamienieniem domu w śmietnik ratuje mnie druga strona mojej natury - pojawiająca się systematycznie, średnio raz na pół roku potrzeba odzyskania przestrzeni, przewietrzenia kątów i otwarcia na nowe. Wtedy bez skrupułów i sentymentów pakuję w wory i pudła wszelakie dobra, których jeszcze tydzień wcześniej broniłam jak lwica przed eksterminacyjnymi zapędami mojego Małża, nieustannie walczącego z moimi "śmieciami". Pisma i gazety trafiają na makulaturę, ciuchy do kontenerów PCK a słoiczki, pudełeczka i skrzyneczki, które nie doczekały się obiecanego liftingu po prostu do śmietnika. Mam znowu mnóstwo miejsca, puste półki i ...
... i już na drugi dzień okazuje się, że jedna z wyrzuconych rzeczy jest mi właśnie bardzo, bardzo potrzebna. I żałuję że wyrzuciłam, i obiecuję sobie, że nigdy więcej i zaczynam zbierać, znosić chomikować na nowo. Do następnego razu :))))
Ostatnio zostawiłam sobie "bo fajne" opakowanie po mega-pace najzwyczajniejszych L... wskich chipsów.
Zanim dzieci zmogły paprykową zawartość ja już wiedziałam czym stanie się ta ogromna tuba z grubego, lakierowanego kartonu.
Najpierw pomalowałam ją białą farba akrylową. Niestety kolorki nie poddawały się łatwo i wciąż wychodziły spod bieli. No to śmignęłam szarością. W międzyczasie odpodobała mi się plastikowa rączka, więc wyrwałam ją z korzeniami... zrobiły się dziury, ale i tak miałam w planie naklejanie papieru "po całości".
No i nakleiłam. Papier ryżowy z kwiatowo-pocztowymi motywami.
Potem lakierowanie, nie za dużo, bo tektura dziwnie reagowała wiotczejąc przy kolejnym "moczeniu". Poza tym nie zależało mi aż tak bardzo ani na połysku ani na doskonałej gładkości powierzchni. Najważniejszy był walor praktyczny, czyli ...
... pojemnik, w którym mogę wreszcie przechowywać moje rolki i roleczki. Ja wiem, że to takie "nic", ale bardzo mnie to "nic" cieszy.
A za oknem nadal jesień ...
Pojemnik i ładny, i praktyczny, i stworzony własnymi łapkami, a to już radość potrójna :)
OdpowiedzUsuńCzytając o Twoich zapędach chomiczych, widziałam siebie :)
I dzięki Ci Panie za te zapędy sprzątaczki, która ze mnie wyłazi co jakiś czas, bo inaczej obrosłabym w graty !!! Na Męża swego to nie mam co liczyć, że mnie pogodni, bo on sam chomik :), ale inne graty zbiera :)))
Pewnie wiele z nas, może się pod Twoim postem podpisać wszystkimi łapami i nogami :) !!!
Buziorki wielkie
Przecież w tym wszystkim właśnie o to chodzi - o radość :) Coś wyrobu własnego, z przydasia, co sprawiło radość w akcie tworzenia i co pełni jeszcze funkcję właściwą, to właśnie coś, dla czego warto utonąć czasem w stertach rzeczy potrzebnych, niezbędnych i absolutnie nie do wyrzucenia. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mile Chomiczko urocza :)
To ja Ci podaję moją chomiczą łapkę :))) Właśnie weszłam w fazę odgruzowywania zakamarków, jutro wyrzucę, pojutrze będę płakać, ale popojutrze odetchnę z lekkością :)
OdpowiedzUsuńPudło bardzo mi się podoba, gdzie się kupuje takie chipsy ?:))))
Śiskam :)
A ja segreguję i wyrzucam na bieżąco, a potem żałuję, bo by się przydało to i owo.
OdpowiedzUsuńFajne te twoje "nic" :-)
Pozdrawiam weekendowo
mirciu, lwico broniaca swoich trofeow (nie jestem pewna czy dobrze to ujelam...ostatnio bowiem przylapalam sie na brakach jezykowych- pojemniczki na jajka nazwalam dzis jajecznikami...), rozumiem doskonale twoje chomikowanie, kolekcjonowanie, zbieranie a potem....wyrzucanie...to chyba taka kobieca natura...a bo moze sie przyda podczas gdy maz sceptycznie na nas patrzac widzi w tym tylko stare i niepotrzebne pudlo...
OdpowiedzUsuńMy, obdarzone przez nature talentem wyobrazni- kreujemy z tych pudel rozne dziela!!!
No i to the point: twoje "pudlo" jest po prostu niebiansko piekne!!!
Pytanko: ile czasu/dni zajela wam konsumpcja tych paprykowych kalorii:)))
buziaczek
aga
o matko skad ja to znam? dopiero co powywalam pare rzeczy z domu .a potem zalowalam bo faktycznie by sie przydaly. chomikuje wszystko naszczescie w schowku gdzie moj maz zadko zaglada. pojemniczek na przydaski super.
OdpowiedzUsuńo matko skad ja to znam? dopiero co powywalam pare rzeczy z domu .a potem zalowalam bo faktycznie by sie przydaly. chomikuje wszystko naszczescie w schowku gdzie moj maz zadko zaglada. pojemniczek na przydaski super.
OdpowiedzUsuńo matko skad ja to znam? dopiero co powywalam pare rzeczy z domu .a potem zalowalam bo faktycznie by sie przydaly. chomikuje wszystko naszczescie w schowku gdzie moj maz zadko zaglada. pojemniczek na przydaski super.
OdpowiedzUsuńTwardo na Ziemi ? ;) Oj ja cały czas w chmurach a jestem byczkiem ;) Też jestem chomiczkiem i nic nie wyrzucam, bo szkoda a bo się przyda itp.
OdpowiedzUsuńWspaniała metamorfoza! ;)
Pozdrowienia od różanego nie stąpającego twardo po naszej kochanej Ziemi ;)
Kesler - mój Małż strzeże swojej garażowej przestrzeni a ja niestety "zachwaszczam" mu ją nieustannie swoimi pierdółkami, bo mi po prostu bliżej do garażu niż na strych. A potem płaczę, gdy z rozpędu wyrzuci wszystkie moje "śmieci".
OdpowiedzUsuńPalmette - nawet, gdyby to drugie życie przedmiotu miało trwać krótko, to warto...
Lewkonio - nie reklamując sklepu chipsy są z tego na L. co to kiedyś "był tani" a teraz kupują w nim "moi przyjaciele".
MarioPar - ściskam również z nadzieją na upragnione ciepełko.
KaDeFee - ja tam nie zauważam potknięć językowych, taki już urok mieszkających dłużej za granicą. Sama też lubię przeinaczyć nazwę tego czy owego dla zabawy, bo dlaczego nie? Język to twór żywy, nie ma się co bać nowych słów i znaczeń. A te chipsy to tylko opakowanie miały wielkie. Paczka w środku sięgała "tylko" do połowy :))))
majowababciu - jak to mówią do trzech razy sztuka. A tak serio, czyżby znowu nasz kochany Blogger zaczynał świrować?
Aniele Różany - no cóż poradzimy, że tak nas widzą "horoskopy". Chociaż nie odmawiają nam na szczęście również wrażliwości na piękno. Pozdrawiam byczo!
O matko! Mireczko! skąd ja to znam? normalnie jakbym czytała o sobie ;) chomikowanie mam po mamie, niestety przekazane w genach i nijak nie daje się to ze mnie wyplenić ;) juz nawet przestałam z tym walczyć tylko liftinguję co sie da i wydaje lub używam ponownie, ot taki recyklig :)
OdpowiedzUsuńTwoja tuba wyszła znakomicie i nadziwić sie nie mogę (bo nie widziałam na własne oczy) że moga sprzedawać TAKIE DUŻE CZIPSY!!!
;)
BUZIAKI
Wiem dlaczego Ty zatrzymujesz różne różności. Ale po co one mnie? Ciągle się nad tym zastanawiam;)
OdpowiedzUsuńHa, ha, ale się uśmiałam, to tak jakbym czytała o sobie :)
OdpowiedzUsuńNajpierw pieczołowicie zbieram, strzegę jak lwica, chowam po mysich norach. Po jakimś czasie wyrzucam. A już po kilku zaledwie dniach potrzebuję WŁAŚNIE tej rzeczy, której się pozbyłam :(
W taki oto "przecudny" sposób pozbyłam się trzech drewnianych "piętrowych" półeczek do kuchni. A wystarczyło je przemalować na biało, i jak znalazł miejsce na duperele by było.
Polak mądry po szkodzie ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Moje zbieractwo już się nie mieści w moim domku!!!Tak więc Cie rozumiem Miruś Twoja przeróbka jest bardzo pomysłowa a u mnie z oknem wiosna...Buziaki:)
OdpowiedzUsuńChomikowanie to moja druga natura.
OdpowiedzUsuńto rzekome "nic " to wspaniałe coś :)
OdpowiedzUsuńNie jesteś chomikiem tylko kolekcjonerką wspomnień zaklętych w przedmiotach.Ja też nie wyrzucam ,chyba,że w napadzie furii.buziaki
Myślę, że istotą dekupażu jest właśnie robienie Czegoś z Niczego, tak więc Mireczko, chomikując- po prostu udowadniasz, że jesteś wytrawną dekupażystką!!!:)))
OdpowiedzUsuńA pudełko bardzo mi się podoba, doskonale wykorzystałaś ten przedmiocik!
To nic stalo sie bardzo pozyteczne i praktyczne.)
OdpowiedzUsuńKochana witam w klubie, ja uwielbiam chomikować różności i zarażam tym innych wszyscy znajomi zbierają słoiczki, puszki czy fajne butelki, nie mówiąc już o starych ilustracjach czy zeszytach nutowych ;-)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem ;-)
Pozdrawiam Aga
O matko, ten post to o mnie od A do Zet, w dodatku ja właśnie jestem zodiakalnym Bliźniakiem :))) Postępuję dokładnie tak samo, a najgorsze jest to, że są rzeczy, których do dziś żałuję, że wyrzuciłam, buuuuuuuuu ;)) I co robić, trzeba jakoś żyć :D A tekturowe rzeczy fajnie się lakieruje lakierem w sprayu, polecam. Tuba wygląda świetnie!!
OdpowiedzUsuńIkuś - powiem Ci, że gdy dziś weszłam do sklepu na L. czekały tam dwie ostatnie chipso-tuby. Ale już ich nie brałam, bo to już nie byłby recycling tylko produkcja taśmowa a to już nie ta bajka. :)))
OdpowiedzUsuńNivejko - kto wie kochana, kto wie...
ALEXO - półeczek się pozbyłaś? I to trzech?! Żałuję razem z Tobą.
Agusiu -i u nas jakby ładniej... może już jutro się przejaśni na dobre
kamarku - dużo nas chomików... chomiczek raczej :)
madziko - moje napady furii też skutkują totalną destrukcją. Na szczęście zdarzają się naprawdę rzadko.
Lejdiku - jestem wytrawna jak wino, które piję w tej chwili... czy już to widać o moich komentarzach? ;)
Alicjo - o tak...bardzo praktyczne...znowu poukładałam sobie kawałek przestrzeni wokół siebie... cała ja :)
Kaprys - a i tak najbardziej żal tego, czego nie udało się uratować lub odzyskać...
Annaszo - po drugiej warstwie nakładanej pędzlem przypomniałam sobie, że mam gdzieś lakier w sprayu... gdzieś... no właśnie... po co było to sprzątanie...teraz nie wiem, gdzie co mam :))))
Ja kiedyś miałam takie zbieractwo, ale już teraz nie:)nauczyłam się wyrzucać,oddawać pewne rzeczy:))
OdpowiedzUsuńW ubraniach na przykład stosuję zasadę, że jeśli czegoś nie założyłam od ostatniego sprzątania to wyrzucam:) ale za to mąż zbiera WSZYSTKO!
Pozdrawiam i podziwiam fajny pojemnik!
Ola
Bardzo fajny ten pojemnik :)
OdpowiedzUsuńEch. . . A ty chociaż robisz raz na pół roku sama z siebie ten porządk, a mnie niestety ktoś musi przymusić do tego. . .
Ja tez jestem strasznym chomikiem. Wszystko wrzucam na pietro i niedługo to chyba mnie przygniecie. No musze z tym, skończyć.
OdpowiedzUsuńPojemniczek super.
pozdrawiam
Moja babcia jest królową wszystkich chomików i nigdy nie mogłam zrozumieć po co jej te chomikowanie... Ale koniec końców nic nie zastąpi naszych ochów i achów, gdy spoglądamy na jakiś mało użyteczny skarb sprzed 50 laty... Poza tym to się naprawdę sprawdza, że WSZYSTKO może się kiedyś przydać ;)
OdpowiedzUsuńNICE!
OdpowiedzUsuńI love it
from Chile
c@
Прикольный получился тубус! Я сама люблю приводить в порядок всякие баночки!
OdpowiedzUsuńOla-83 - dobra zasada...próbowałam kiedyś stosować... próbowałam :))))
OdpowiedzUsuńModliszko - mnie przymusza fakt, że zaczynam potrzebować GPS-a, żeby się przedrzeć przez strych.
MaJu - też się boję, że mi strych spadnie na głowę :)))
Auroro - kiedy próbuję znaleźć argumenty za chaotycznym chomikowaniem przywołuję obraz babcinego strychu pełnego skarbów w kufrach i pudłach...to było cudowne miejsce dla nas, dzieciaków. Moja córka i jej koleżanki uwielbiają bawić się na naszym strychu. Dla niej to też jest zaczarowane miejsce.
Carolina - Gracias por su visita
Tamaravvo - Спасибо. Рад видеть вас здесь
Ja też dopisuje się do klubu chomika:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za życzenia:)
Tobie również życzę wspaniałych, radosnych świąt:)
Metamorfoza bardzo fajna:)
Pozdrawiam słonecznie
Ale temat poruszyłaś. Chyba wszystkie w czymś dłubiące panie i nie tylko panie tak mają, że chomikują a czasami już nie wytrzymują same ze sobą i inni z nimi też. Taka zabawa w kotka i myszkę do następnego nie wytrzymania. Ale w tym tkwi też nasz urok i nie marudzimy zanadto naszym facetom, bo szkoda nam na to czasu, co na pewno doceniają, co mądrzejsi panowie.
OdpowiedzUsuńPozdrawionka dla Ciebie i dla pozostałych chomików.
Grażyna