piątek, 1 kwietnia 2011

Ścieżki niepojęte...

Logując się na mój blog rzucam czasem okiem na statystykę. Zawsze ciekawi mnie jaką ścieżką docierają na mój blog osoby powiedzmy sobie przypadkowe, a więc nie obserwatorzy, czy stali bywalcy, ale googlowi poszukiwacze rzeczy przeróżnych. Niejednokrotnie zdumienie mnie ogarniało gdy widziałam jakie frazy wpisywane w wyszukiwarce kierowały człowieka właśnie do mnie. Niektóre wydają się logiczne. Nie mówię już o decou - decou-pochodnych, bo to jest zrozumiałe. Czasem ktoś wpisywał tytuł książki lub filmu, o których akurat zdarzało mi się napisać, czasem nazwisko, które wspomniałam w jakimś poście. Niektóre jednak zwroty wydawałyby się śladowo, jeśli nie wcale związane z tym, o czym tu sobie od czasu do czasu plotę. No bo jakim tokiem rozumowania kierowała się googlowa wyszukiwarka kierując osobę zainteresowaną stwierdzeniem "czy Iksiński jest gejem?"(oczywiście chodziło o konkretnego Iksińskiego), albo "czego brakuje w Ikei?" akurat do mnie? Pojęcia nie mam, ale jeśli ów przypadkowy sieciowy wędrowiec po przeczytaniu fragmentu "na temat" wróci do mnie raz jeszcze już nie przypadkiem, to niech jej, tej wyszukiwarce, będzie. Mój blog nie jest jakoś szczególnie oblegany i popularny, więc każdy gość cieszy. A gdy jeszcze zostawi po sobie ślad w komentarzu, to już jest pełnia szczęścia.

Miałam dzisiaj napisać coś optymistycznego przed nadchodzącym wiosennym, mam nadzieję, weekendem. O moim pierwszym chlebku-nie chlebku chciałam napisać i o fajnych gestach ze strony ludzi, których znamy tylko ze stron ich blogów i o moich nowych "zmalowaniach" ... Ale czasem tak jest, że jedna wiadomość, jedna nieciekawa informacja odbiera człowiekowi cały optymizm z jakim się obudził... podcina skrzydła...odcina dopływ energii. Więc zamiast tego zdołuję się ( i Was przy okazji, za co przepraszam) jeszcze bardziej słuchając po raz n-ty Nicka Cave'a. To taki mój lekko masochistyczny sposób, by dobijając się bardziej osiągnąć dno, od którego można się będzie jedynie odbić w górę. Mam nadzieję.



22 komentarze:

  1. niezbadane są losy googlowca....:)

    A co do odbierania energii... czasem jest też tak że mała prozaiczna rzecz cieszy, mały nieznaczący niby element, słowo czy gest odmieniają nasze nastawienie na pozytywne, dodają energii.
    Dlatego Tobie i sobie życzę tych właśnie pozytywnych "zmieniaczy" jak najwięcej.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mirka!
    Nie pozwalam Ci! Baczność! Dasz radę!
    Trzymam kciuki za Twój szybki powrót w lepszej formie psychicznej.Pomyślę o Tobie dziś przed zaśnięciem i prześlę Ci trochę pozytywnych fluidów. Może pomoże...
    Pozdrawiam
    Mirka

    OdpowiedzUsuń
  3. do tej pory już na pewno jesteś z powrotem na szczycie:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Miro kochana, tak to już jest w życiu... raz dobrze, a raz nie bardzo... ja Ci życzę szybkiego powrotu do formy! niech wróci optymizm i przywróci Ci skrzydła, bo nie ma nic ważniejszego niż 'te dni, których jeszcze nie znamy...', że tak się wyrażę :)
    Ściskam Cie mocno i pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miruś Kochan zapewne już lepiej?!....pewnie lepiej niż moje mdłości całodobowe...ble!!!!buziak wiosenne ślę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mirciu kochana, nie wiem co jest powodem twojego smutku...ale gdybym mogla cie jakos pocieszyc...pomoc...w czyms poradzic...pod moim dzisiejszym postem wspomnialam o muzyce latynowskiej i duzej porcji czekolady...ale czasem i to ZA MALO...jedno wiem napewno (z wlasnego doswiedczenia- a uwierz mi- nie raz bylo mi pod wiatr- delikatnie to ujmujac) i moze zabrzmiec to troche "cliché"- wszystko sie jakos ulozy!!!
    buziaczek i "przytulaczek"
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. mirus kochana .jedno zdarzenie moze zacmic caly dzien.wiem cos o tym ale czasem dobrze wygadac sie .przejdzie .ale jest i tez pozytywana wiadomosc ze mozesz wiedziec cos o tym geju Iksinskim i tu mozemy sie posmiac. ja sprawdzilam kiedys ktos szukal -cycki jak dynie hahahahah a post byl o dyniach na hallowen hahaha

    OdpowiedzUsuń
  8. Mireczko, nie wiem co się wydarzyło, ale głowa do góry!
    Jutro będzie nowy dzień, który otworzy nowe możliwości :)
    Ściskam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
  9. No błagam Cię..nie martw mnie.. czy wszystko dobrze..? mogę jakoś pomóc? daj znak...koniecznie bo zwariuję przez weekend..

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja jestem w szoku,jak Ty dochodzisz do tych wszystkich wiadomości o oglądaczach:)))Ja nawet nie mam pojęcia o czym Ty piszesz ,a co dopiero to sprwdzic:))))))pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba taka łezka w oku od czasu do czasu jest potrzebna- żeby docenić w życiu to co dobre właśnie, przywrócić sobie właściwą hierarchię wartości. Czasem pozwala spojrzeć na wszystko dookoła we właściwszy sposób.
    Ale mam nadzieję, że złe momenty masz już za sobą i powrócił optymizm - w końcu mamy weekend, cudowną pogodę i tyle powodów do radości:-)
    Pozdrawiam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
  12. No hop hop hop, juz cie podrzucam. Wyłaź z doła, wiosna piknie-już mi tu babo.

    OdpowiedzUsuń
  13. Googlowi szukacze do mnie najczęściej trafiają po frazie "seks w sanatorium" :)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hyhy...ja nawet nie wiem, ze jakieś statystyki istnieją. Trza będzie poszukać i się pośmiać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Z jakiś głupich przyczyn po 1000 wspaniałych komentarzy najbardziej rozpamiętuję ten jeden zjadliwy i nieprzyjemny.Cóż chyba taka jest nasza konstrukcja.
    buziaki kochana,mam nadzieję ,że to z Nas wyparuje :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Od dna można się tylko odbić. Każdy powód do smutku jest zły, ale następnego dnia myślisz sobie o życiu z tą złą informacją i zaczynasz kombinować, jakby coś obejść. I często udaje się albo obejść albo oswoić, czyli przekuć na swoje kopyto. Wiem mądrzę się na sucho, bo dzisiaj nie dostałam złej informacji.
    Pozdrawiam.
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  17. Smutkom wszelakim mówimy kategoryczne NIE i szybciutko odbijamy się, zwyżkujemy, pędzimy w górę, pozytywujemy itd. coby wrócić na prawidłowe tory szybowania na niebie życia :) czego Tobie i innym akuratnie smuteczkowym życzę.
    W temacie googlowych poszukiwaczy - wczoraj ktoś trafił na mojego bloga poprzez wyszukaną frazę: "psalm na 1 maja 2011" :)))
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mireczko Kochana usmiechnij sie prosze!!!:-))))
    Wszystko, czego doswiadczamy, nawet jesli za posrednictwem jakiejkolwiek informacji jest " po cos"...
    Czesto tak mam i wtedy zawsze jest mi ciezko pisac o tym, co mna targa i dlatego tez bardzo Cie rozumiem ale nosek do gory ! Otul sie blekitem i z filizanka aromatycznej kawy z przymknietymi powiekami delektuj sie tym, co slodkie, budujace i piekne w swej prostocie...wlasnie tak...po prostu!
    Sciskam Cie Kochana
    i z calych sil moc megapozytywnej ENERGII sle!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Mirciu droga...nie wiem dlaczego ale przez caly czas mysle o tym co napisalas, i ze z jakiegos powodu jest tobie bardzo zle...prosze odezwij sie, bo nie wiem czy u ciebie "wszystko w porzadku"... martwie sie o ciebie...
    buziaczek
    aga

    OdpowiedzUsuń
  20. Głowa do góry:) Pamiętaj, że po najgorszej burzy zawsze wychodzi słoneczko:)
    Pozdrawiam buziaki

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...