piątek, 15 kwietnia 2011

Z pamiętnika chomika, czyli "żal wyrzucić"

Chociaż nie jestem zodiakalnym Bliźniakiem, tylko stojącym twardo na ziemi (jak twierdzi większość opisów) Bykiem to cechuje mnie bliźniacze rozdwojenie osobowości. Wyłazi ze mnie w wielu sytuacjach i okolicznościach, o tych prywatnych nie będę się póki co rozpisywać, ale skupię się na wątku "chomiczym".

Otóż jestem chomikiem. Z upodobaniem zatrzymuję w domu różne różności - słoiczki i butelki o ciekawych kształtach, kartonowe pudła i pudełka, kawałki desek, sklejek, rurek i patyków, gazetowe wycinki i szmatkowe ścinki, pojedyncze kłębki włóczek i guziki, stare krzesła i skrzynki. Wszystko jak nie ładne tylko wymagające małego liftingu, to po prostu z dużym potencjałem przydasiowym. Przechowuję też roczniki czasopism przeróżnych, ciuchy "wyrośnięte" albo niemodne i całe, całe mnóstwo przedmiotów i przedmiocików. No bo żal wyrzucić, bo może kiedyś się przyda, albo nie przyda się na pewno, ale wiąże z jakimś miłym wspomnieniem i jest po prostu sentymentalną pamiątką. Przed całkowitym zarośnięciem i zamienieniem domu w śmietnik ratuje mnie druga strona mojej natury - pojawiająca się systematycznie, średnio raz na pół roku potrzeba odzyskania przestrzeni, przewietrzenia kątów i otwarcia na nowe. Wtedy bez skrupułów i sentymentów pakuję w wory i pudła wszelakie dobra, których jeszcze tydzień wcześniej broniłam jak lwica przed eksterminacyjnymi zapędami mojego Małża, nieustannie walczącego z moimi "śmieciami". Pisma i gazety trafiają na makulaturę, ciuchy do kontenerów PCK a słoiczki, pudełeczka i skrzyneczki, które nie doczekały się obiecanego liftingu po prostu do śmietnika. Mam znowu mnóstwo miejsca, puste półki i ...

... i już na drugi dzień okazuje się, że jedna z wyrzuconych rzeczy jest mi właśnie bardzo, bardzo potrzebna. I żałuję że wyrzuciłam, i obiecuję sobie, że nigdy więcej i zaczynam zbierać, znosić chomikować na nowo. Do następnego razu :))))

Ostatnio zostawiłam sobie "bo fajne" opakowanie po mega-pace najzwyczajniejszych L... wskich chipsów.


Zanim dzieci zmogły paprykową zawartość ja już wiedziałam czym stanie się ta ogromna tuba z grubego, lakierowanego kartonu.

Najpierw pomalowałam ją białą farba akrylową. Niestety kolorki nie poddawały się łatwo i wciąż wychodziły spod bieli. No to śmignęłam szarością. W międzyczasie odpodobała mi się plastikowa rączka, więc wyrwałam ją z korzeniami... zrobiły się dziury, ale i tak miałam w planie naklejanie papieru "po całości".


No i nakleiłam. Papier ryżowy z kwiatowo-pocztowymi motywami.


Potem lakierowanie, nie za dużo, bo tektura dziwnie reagowała wiotczejąc przy kolejnym "moczeniu". Poza tym nie zależało mi aż tak bardzo ani na połysku ani na doskonałej gładkości powierzchni. Najważniejszy był walor praktyczny, czyli ...



... pojemnik, w którym mogę wreszcie przechowywać moje rolki i roleczki. Ja wiem, że to takie "nic", ale bardzo mnie to "nic" cieszy.

A za oknem nadal jesień ...

30 komentarzy:

  1. Pojemnik i ładny, i praktyczny, i stworzony własnymi łapkami, a to już radość potrójna :)
    Czytając o Twoich zapędach chomiczych, widziałam siebie :)
    I dzięki Ci Panie za te zapędy sprzątaczki, która ze mnie wyłazi co jakiś czas, bo inaczej obrosłabym w graty !!! Na Męża swego to nie mam co liczyć, że mnie pogodni, bo on sam chomik :), ale inne graty zbiera :)))

    Pewnie wiele z nas, może się pod Twoim postem podpisać wszystkimi łapami i nogami :) !!!
    Buziorki wielkie

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecież w tym wszystkim właśnie o to chodzi - o radość :) Coś wyrobu własnego, z przydasia, co sprawiło radość w akcie tworzenia i co pełni jeszcze funkcję właściwą, to właśnie coś, dla czego warto utonąć czasem w stertach rzeczy potrzebnych, niezbędnych i absolutnie nie do wyrzucenia. ;)
    Pozdrawiam mile Chomiczko urocza :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja Ci podaję moją chomiczą łapkę :))) Właśnie weszłam w fazę odgruzowywania zakamarków, jutro wyrzucę, pojutrze będę płakać, ale popojutrze odetchnę z lekkością :)
    Pudło bardzo mi się podoba, gdzie się kupuje takie chipsy ?:))))
    Śiskam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja segreguję i wyrzucam na bieżąco, a potem żałuję, bo by się przydało to i owo.
    Fajne te twoje "nic" :-)
    Pozdrawiam weekendowo

    OdpowiedzUsuń
  5. mirciu, lwico broniaca swoich trofeow (nie jestem pewna czy dobrze to ujelam...ostatnio bowiem przylapalam sie na brakach jezykowych- pojemniczki na jajka nazwalam dzis jajecznikami...), rozumiem doskonale twoje chomikowanie, kolekcjonowanie, zbieranie a potem....wyrzucanie...to chyba taka kobieca natura...a bo moze sie przyda podczas gdy maz sceptycznie na nas patrzac widzi w tym tylko stare i niepotrzebne pudlo...
    My, obdarzone przez nature talentem wyobrazni- kreujemy z tych pudel rozne dziela!!!
    No i to the point: twoje "pudlo" jest po prostu niebiansko piekne!!!
    Pytanko: ile czasu/dni zajela wam konsumpcja tych paprykowych kalorii:)))
    buziaczek
    aga

    OdpowiedzUsuń
  6. o matko skad ja to znam? dopiero co powywalam pare rzeczy z domu .a potem zalowalam bo faktycznie by sie przydaly. chomikuje wszystko naszczescie w schowku gdzie moj maz zadko zaglada. pojemniczek na przydaski super.

    OdpowiedzUsuń
  7. o matko skad ja to znam? dopiero co powywalam pare rzeczy z domu .a potem zalowalam bo faktycznie by sie przydaly. chomikuje wszystko naszczescie w schowku gdzie moj maz zadko zaglada. pojemniczek na przydaski super.

    OdpowiedzUsuń
  8. o matko skad ja to znam? dopiero co powywalam pare rzeczy z domu .a potem zalowalam bo faktycznie by sie przydaly. chomikuje wszystko naszczescie w schowku gdzie moj maz zadko zaglada. pojemniczek na przydaski super.

    OdpowiedzUsuń
  9. Twardo na Ziemi ? ;) Oj ja cały czas w chmurach a jestem byczkiem ;) Też jestem chomiczkiem i nic nie wyrzucam, bo szkoda a bo się przyda itp.
    Wspaniała metamorfoza! ;)
    Pozdrowienia od różanego nie stąpającego twardo po naszej kochanej Ziemi ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kesler - mój Małż strzeże swojej garażowej przestrzeni a ja niestety "zachwaszczam" mu ją nieustannie swoimi pierdółkami, bo mi po prostu bliżej do garażu niż na strych. A potem płaczę, gdy z rozpędu wyrzuci wszystkie moje "śmieci".

    Palmette - nawet, gdyby to drugie życie przedmiotu miało trwać krótko, to warto...

    Lewkonio - nie reklamując sklepu chipsy są z tego na L. co to kiedyś "był tani" a teraz kupują w nim "moi przyjaciele".

    MarioPar - ściskam również z nadzieją na upragnione ciepełko.

    KaDeFee - ja tam nie zauważam potknięć językowych, taki już urok mieszkających dłużej za granicą. Sama też lubię przeinaczyć nazwę tego czy owego dla zabawy, bo dlaczego nie? Język to twór żywy, nie ma się co bać nowych słów i znaczeń. A te chipsy to tylko opakowanie miały wielkie. Paczka w środku sięgała "tylko" do połowy :))))

    majowababciu - jak to mówią do trzech razy sztuka. A tak serio, czyżby znowu nasz kochany Blogger zaczynał świrować?

    Aniele Różany - no cóż poradzimy, że tak nas widzą "horoskopy". Chociaż nie odmawiają nam na szczęście również wrażliwości na piękno. Pozdrawiam byczo!

    OdpowiedzUsuń
  11. O matko! Mireczko! skąd ja to znam? normalnie jakbym czytała o sobie ;) chomikowanie mam po mamie, niestety przekazane w genach i nijak nie daje się to ze mnie wyplenić ;) juz nawet przestałam z tym walczyć tylko liftinguję co sie da i wydaje lub używam ponownie, ot taki recyklig :)
    Twoja tuba wyszła znakomicie i nadziwić sie nie mogę (bo nie widziałam na własne oczy) że moga sprzedawać TAKIE DUŻE CZIPSY!!!
    ;)
    BUZIAKI

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiem dlaczego Ty zatrzymujesz różne różności. Ale po co one mnie? Ciągle się nad tym zastanawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ha, ha, ale się uśmiałam, to tak jakbym czytała o sobie :)
    Najpierw pieczołowicie zbieram, strzegę jak lwica, chowam po mysich norach. Po jakimś czasie wyrzucam. A już po kilku zaledwie dniach potrzebuję WŁAŚNIE tej rzeczy, której się pozbyłam :(
    W taki oto "przecudny" sposób pozbyłam się trzech drewnianych "piętrowych" półeczek do kuchni. A wystarczyło je przemalować na biało, i jak znalazł miejsce na duperele by było.
    Polak mądry po szkodzie ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Moje zbieractwo już się nie mieści w moim domku!!!Tak więc Cie rozumiem Miruś Twoja przeróbka jest bardzo pomysłowa a u mnie z oknem wiosna...Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chomikowanie to moja druga natura.

    OdpowiedzUsuń
  16. to rzekome "nic " to wspaniałe coś :)
    Nie jesteś chomikiem tylko kolekcjonerką wspomnień zaklętych w przedmiotach.Ja też nie wyrzucam ,chyba,że w napadzie furii.buziaki

    OdpowiedzUsuń
  17. Myślę, że istotą dekupażu jest właśnie robienie Czegoś z Niczego, tak więc Mireczko, chomikując- po prostu udowadniasz, że jesteś wytrawną dekupażystką!!!:)))
    A pudełko bardzo mi się podoba, doskonale wykorzystałaś ten przedmiocik!

    OdpowiedzUsuń
  18. To nic stalo sie bardzo pozyteczne i praktyczne.)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kochana witam w klubie, ja uwielbiam chomikować różności i zarażam tym innych wszyscy znajomi zbierają słoiczki, puszki czy fajne butelki, nie mówiąc już o starych ilustracjach czy zeszytach nutowych ;-)
    Doskonale Cię rozumiem ;-)
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  20. O matko, ten post to o mnie od A do Zet, w dodatku ja właśnie jestem zodiakalnym Bliźniakiem :))) Postępuję dokładnie tak samo, a najgorsze jest to, że są rzeczy, których do dziś żałuję, że wyrzuciłam, buuuuuuuuu ;)) I co robić, trzeba jakoś żyć :D A tekturowe rzeczy fajnie się lakieruje lakierem w sprayu, polecam. Tuba wygląda świetnie!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ikuś - powiem Ci, że gdy dziś weszłam do sklepu na L. czekały tam dwie ostatnie chipso-tuby. Ale już ich nie brałam, bo to już nie byłby recycling tylko produkcja taśmowa a to już nie ta bajka. :)))

    Nivejko - kto wie kochana, kto wie...

    ALEXO - półeczek się pozbyłaś? I to trzech?! Żałuję razem z Tobą.

    Agusiu -i u nas jakby ładniej... może już jutro się przejaśni na dobre

    kamarku - dużo nas chomików... chomiczek raczej :)

    madziko - moje napady furii też skutkują totalną destrukcją. Na szczęście zdarzają się naprawdę rzadko.

    Lejdiku - jestem wytrawna jak wino, które piję w tej chwili... czy już to widać o moich komentarzach? ;)

    Alicjo - o tak...bardzo praktyczne...znowu poukładałam sobie kawałek przestrzeni wokół siebie... cała ja :)

    Kaprys - a i tak najbardziej żal tego, czego nie udało się uratować lub odzyskać...

    Annaszo - po drugiej warstwie nakładanej pędzlem przypomniałam sobie, że mam gdzieś lakier w sprayu... gdzieś... no właśnie... po co było to sprzątanie...teraz nie wiem, gdzie co mam :))))

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja kiedyś miałam takie zbieractwo, ale już teraz nie:)nauczyłam się wyrzucać,oddawać pewne rzeczy:))
    W ubraniach na przykład stosuję zasadę, że jeśli czegoś nie założyłam od ostatniego sprzątania to wyrzucam:) ale za to mąż zbiera WSZYSTKO!

    Pozdrawiam i podziwiam fajny pojemnik!
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo fajny ten pojemnik :)
    Ech. . . A ty chociaż robisz raz na pół roku sama z siebie ten porządk, a mnie niestety ktoś musi przymusić do tego. . .

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja tez jestem strasznym chomikiem. Wszystko wrzucam na pietro i niedługo to chyba mnie przygniecie. No musze z tym, skończyć.
    Pojemniczek super.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Moja babcia jest królową wszystkich chomików i nigdy nie mogłam zrozumieć po co jej te chomikowanie... Ale koniec końców nic nie zastąpi naszych ochów i achów, gdy spoglądamy na jakiś mało użyteczny skarb sprzed 50 laty... Poza tym to się naprawdę sprawdza, że WSZYSTKO może się kiedyś przydać ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Прикольный получился тубус! Я сама люблю приводить в порядок всякие баночки!

    OdpowiedzUsuń
  27. Ola-83 - dobra zasada...próbowałam kiedyś stosować... próbowałam :))))

    Modliszko - mnie przymusza fakt, że zaczynam potrzebować GPS-a, żeby się przedrzeć przez strych.

    MaJu - też się boję, że mi strych spadnie na głowę :)))

    Auroro - kiedy próbuję znaleźć argumenty za chaotycznym chomikowaniem przywołuję obraz babcinego strychu pełnego skarbów w kufrach i pudłach...to było cudowne miejsce dla nas, dzieciaków. Moja córka i jej koleżanki uwielbiają bawić się na naszym strychu. Dla niej to też jest zaczarowane miejsce.

    Carolina - Gracias por su visita

    Tamaravvo - Спасибо. Рад видеть вас здесь

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja też dopisuje się do klubu chomika:)
    Dziękuję Ci za życzenia:)
    Tobie również życzę wspaniałych, radosnych świąt:)
    Metamorfoza bardzo fajna:)
    Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
  29. Ale temat poruszyłaś. Chyba wszystkie w czymś dłubiące panie i nie tylko panie tak mają, że chomikują a czasami już nie wytrzymują same ze sobą i inni z nimi też. Taka zabawa w kotka i myszkę do następnego nie wytrzymania. Ale w tym tkwi też nasz urok i nie marudzimy zanadto naszym facetom, bo szkoda nam na to czasu, co na pewno doceniają, co mądrzejsi panowie.
    Pozdrawionka dla Ciebie i dla pozostałych chomików.
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...