Jedną z zalet mojej pracy jest to, że spędzając dzień głównie na mailowaniu i wpisywaniu różnych danych do systemu mogę w tak zwanym międzyczasie zaglądać do sieci. Międzyczasu jest raz mniej raz więcej, gdy jest go więcej mogę sobie na przykład poblogować, najczęściej taka krótka przerwa w pracy pozwala jedynie na rzucanie okiem. Najczęściej owo rzucanie trenuję "wisząc na telefonie" w oczekiwaniu na połączenie z infolinią którejś z firm kurierskich. Kto choć raz próbował dodzwonić się na jakiekolwiek call center to wie, że można kilka dobrych minut czekać słuchając na przemian relaksującej muzyczki i kojącego głosu automatu. W skrajnych przypadkach wygląda to mniej więcej tak ;))))
Oczekiwanie na audiencję u konsultanta firmy kurierskiej nie wygląda aż tak dramatycznie, ani nie jest tak śmieszne niestety, ale czasem się czeka na tyle długo, by znudzić się już kręceniem klapka na dużym palcu u nogi, zamalowywaniem kartki serduszkami w odcieniach ołówkowej szarości, czy kontemplowaniem kształtu pajęczyny wypatrzonej pod sufitem Za krótko jednak, by skupiać się na czymś pożytecznym. Wtedy otwieram sobie portal na "I " albo ten na "O" i rzucam okiem na pierwszą stronę. Nie będę udawać, że czytam tylko wiadomości polityczne albo notowania giełdowe i że pozostaję obojętna na tytuły w stylu: "Co ona na siebie włożyła?" , "Mają romans!", "Czy wygląda na 52 lata?" albo "Wpadka! Pojawiła się na premierze bez bielizny? Zobacz !" (wszystkie tytuły z dzisiejszych "wydań"). Oczywiście że klikam , no bo aż mnie świerzbi, żeby dowiedzieć się na którym to premierze pojawiła się tajemnicza Ona, na tym aktualnym, czy jakimś ex-... ;))) Wszystkie te "rewelacje" okraszone są fotkami a na nich same atrakcje - jakiś cellulit na pośladkach, pierś wyskakująca z bikini, czy powiększone botoksem usta albo dużo młodszy kochanek. Wszystko w dużym powiększeniu, żeby nam nie umknęło. No po prostu skandal, zgorszenie, Sodoma i Gomora!
Ostatnio dobił mnie już kompletnie "artykuł" pod chwytliwym tytułem "Co się stało z Donem Johnsonem?"... (specjalnie wykopałam ten link żebyście zobaczyły). Jako sentymentalna pensjonarka wzdychałam wieki temu do policjanta z Miami, więc serducho zażądało wieści o Idolu sprzed lat. No i cóż takiego przytrafiło się obiektowi mojej miłości platonicznej, że portal na "O" zadał to dramatyczne pytanie na pierwszej stronie? Otóż Don Johnson się ... zestarzał! Ośmielił się mieć już nie 30 a pewnie już z 60 lat, posiwiał, pomarszczył się i cóż... no skandal! Bo teraz nawet starzeć się zgodnie z kalendarzem nie wolno. Wszyscy muszą być młodzi, piękni i gładcy. Nie daj Bóg wyhodować sobie na udach skórkę pomarańczową, albo obnosić z pomarszczoną szyją. Paparazzi, ale również "przypadkowi świadkowie" czają się z aparatami by uchwycić delikwenta bez makijażu . A pokażmy szaraczkom jak ONE, te gwiazdy,naprawdę wyglądają!
Albo zestawmy zdjęcia współczesne ze zdjęciami z młodości i ubolewajmy nad tym jak się delikwentka posunęła.
Strzelajmy obiektywem na wysiadające z samochodu kobiety, bo wtedy możemy sensacyjnie zakrzyknąć "Przyszła bez bielizny!" i rzucić piękne zbliżenie zarysu pachwiny. Łapmy jedzących, bo będziemy mogli pokazać jacy są śmieszni z otwartymi szeroko ustami czy z majonezem spływającym po brodzie. No i oczywiście czajmy się pod lokalami, bo przecież jak taka przymknie powieki na widok flesza, to podpiszemy zdjęcie "Za bardzo zabalowała?". Wymyślając chwytliwy tytuł z każdego bzdurnego zdjęcia zrobimy sensację na pierwszą stronę pudlowego pompona.
Poniosło mnie troszkę w bok od "meritumu", ale już wracam.
Bo mnie dziś przez tego Dona Johnsona dręczy temat przymusu bycia młodym aż do śmierci. Już nie tylko ludzie "pracujący twarzą" - aktorzy, piosenkarze, modelki, nie tylko celebryci rozmaici, znani z tego, że są znani, ale także krewni i znajomi tychże i wreszcie tak zwani zwyczajni ludzie - wszyscy muszą być młodzi. A już kobiety szczególnie. I pod tą presją robią sobie różne rzeczy - wstrzykują tu, wycinają tam. Oczywiście się do tego nie przyznają a swój wygląd tłumacza "dobrymi genami" i zdrowym trybem życia. Skoro tak, to wiele z tych Pań musi mieć wspólnego przodka, bo wszystkie robią się do siebie bardzo podobne. Ja pewnie nie widzę zbyt dobrze, bo przecież tylko "rzucam okiem" w pośpiechu, ale na przykład Meg Ryan wygląda już prawie jak bliźniaczka Nicole Kidman.
A Ewa Minge ? Jeszcze trzy porcje "dobrych genów" i już całkiem upodobni się do ... słynnej Kobiety kota. A takie wszystkie były ładne zanim im się te "dobre geny" uaktywniły....
Nie jestem przeciwna ingerowaniu w wygląd, wiem, że krzywy nos czy odstające uszy mogą człowiekowi uprzykrzyć życie. Zmarszczki i cellulit też. Sama coraz częściej robię przed lustrem "chińczyka" i nie ukrywam, że poważnie myślałam o wypełnieniu czymś (dobrymi genami oczywiście;)) bruzd, które coraz głębiej rysują mi się od nosa do ust. Ale pomijając już kwestię bólu czy ryzyka powikłań, to czy po takim zabiegu będę szczęśliwsza? A jeśli nawet, to na jak długo? Czy nie popadnę w paranoję kolejnych zabiegów, bo wciąż będę widzieć coś do poprawy? Czy z gładką jak pupcia twarzą, ale bez pełnej mimiki będę nadal sobą czy może karykaturą siebie sprzed lat.? Czy tego właśnie chcę?
Dziś myślę sobie, że nie i odkładam na dno szuflady numer telefonu do znajomej lekarki od botoksu i kwasu na "h". A ten post pisze na wypadek, gdybym kiedyś znowu wpadła na pomysł spłycenia moich "rowów mariańskich". Popatrzę sobie wtedy na Meg, na Nicole i znowu mi przejdzie ...
Bo nie trzeba przecież starzeć się tak:
można przecież tak:
A Wy jak chcecie się starzeć?
* zdjęcia znanych Pań ściągnęłam bez ich wiedzy i zgody z internetu, moja fotka z Panem L. pochodzi z sesji zdjęciowej, jaką zrobiła dla mnie kiedyś niezrównana (i naturalnie piękna) Hannah z Belgowa
Weszłam na wskazany artykuł i wiesz co- ja nie byłam fanka Dona, ale teraz o wiele bardziej mi sie podoba jako meżczyzna niz jako młodzian te kilka lat temu.
OdpowiedzUsuńJa mam dobre biologiczne geny i dziekowac za to kobietom z moje rodziny.
ps- dziękuję za komplement
buziaki
Noooo, niektóre to naprawdę się odmłodziły, nie ma co ;)
OdpowiedzUsuńuchroń mnie Panie Boże od takiego starzenia, zdecydowanie wybieram metodę Pani Braunek, ZDECYDOWANIE!
a paniom powyżej najszczerzej współczuję, tylko co im po tym?? ;)
Pozdrawiam Miro!
toteż jestem gruba i zaczynam się marszczyć a mam wieeele metrów skóry- nie skończę do śmierci:)
OdpowiedzUsuńWydmuchane usta bawią mnie najbardziej, wyglądają te Panie jak by do ula wpadły.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się zmarszczki, kobieta wygląda pięknie i naturalnie, jedyne przed czym uciekam i będę uciekać to siwe włosy - ale to chyba bezpieczne dla mojego ciała, duszy i otoczenia:)
Ja nie jestem az tak radykalna w opiniach o chirurgii plastycznej. Mam 56 lat i gotowa bylabym cos w sobie poprawic, choc, jak wszedzie, trzeba znac umiar. Przesada jest niezdrowa.
OdpowiedzUsuńZastanawiam sie tylko, czy umialabym przestac? Nie widze nic zdroznego w checi poprawiania wygladu, bo nie kazdej z nas jest dane starzec sie tak pieknie, jak Braunek czy Tyszkiewicz.
Serdecznie pozdrawiam
Masz , Mireczko, rację we wszystkim. Też czasami przy śniadaniu poklikam sobie na O, a potem zaczyna mnie mdlić i zastanawiam się, po co ja takie głupoty czytam i oglądam;) A starzeć się należy z klasą. Interesujące kobiety zawsze są piękne i nie muszą nic sobie poprawiać, bo ich piękno nie jest powierzchowne.
OdpowiedzUsuńOch Miro, nic dodać , nic ująć. Z przykrością obserwuję jak nasz Kochany Stary Świat wariuje i się zastanawiam do czego to nas doprowadzi. Kiedy mignie mi w tv wspomniana przez Ciebie pani Minge, czy inna tzw celebrytka z karykaturalnie spuchniętymi ustami, to z niesmakiem patrząc na nie zastanawiam się, jak muszą być nieszczęśliwe, żeby decydować się na tak rozpaczliwe kroki. Jak musza być ślepe, żeby nie dostrzegać krzywdy jaką sobie zafundowały. I doprawdy komicznie wyglądają jak przy tym wdzięczą się słodko niczym marionetki z "muppet show" zamiast schować swoją spuchniętą głowę w piasek.
OdpowiedzUsuńTracą swój niepowtarzalny naturalny dawny wdzięk i upodabniają się coraz bardziej do plastikowych lalek z masowej produkcji. Żałosne.
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że miliony normalnych kobiet zaczyna gubić się w tych wszystkich "wartościach" lansowanych przez tv i inne media i nie wiedzieć czemu zaczynają zadręczać się naturalnymi oznakami upływu czasu... jakby mało miąły poważniejszych problemów.
Miruś, ja się nie chcę zestarzeć, a się starzeję :-) To jest okrutne !
OdpowiedzUsuńOperacje robię tylko dla ratowania zdrowia i życia, a o resztę niech zadba natura.
Zadziwiający jest fakt, że gdy przez krótką chwilę jesteśmy szczęśliwi, twarz promienieje i wydaje się młodsza, gdy dopada nas prawdziwe zmartwienie w lustrze widzę obcą, o 10 lat starszą kobietę.
Uściski Kochana
a cóż to za ciekawe portale oglądacie na O i na I ?????? prosze o p[odpowiedź, sama z chęcią zobacze takie dziwolagi !!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńLauro - podzielam Twoje "skrzywienie", też potrafię zachwycić się kobietą. Nieustannie i od lat Meryl Streep, która choć urodę ma daleką od ideału dla mnie jest po prostu piękna.
OdpowiedzUsuńHANNAH - i mi ten stary i brzydki Don podoba się teraz bardziej. Wtedy był gładki i lśniący ;)) teraz jest baaaaaardzo męski. A za komplement nie dziękuj, to sama prawda!
Ikuś - myślę, że gdyby te panie usłyszały Twoje słowa współczucia, byłyby szczerze zdziwione. Przecież one są teraz takie piękne!
OLQA - Ty to masz poczucie humoru!
Baloska - siwym włosom mówię stanowcze nie i co trzy tygodnie biegnę ze stówką w zębach do mojej Pani Agnieszki, która pilnuje bym była naturalną szatynką ;))) Nie jest to łatwe, bo łepetyna już prawie cała siwa, ale ciiiiiii!
PS. Te drzwi niebieskie z Twojego zdjęcia są cudne. Twoje czy z netu, bo już zazdroszczę okrutnie?
Pantero - nie krytykuję tych, którzy to sobie robią, czasem efekty są piękne i bardzo naturalne. Przeraża mnie właśnie to nienasycenie. Podobnie jak z korzystaniem z solarium, czy z odchudzaniem, można wpaść w jakąś paranoję wciąż widząc coś do poprawienia.
OdpowiedzUsuńHanutko - wszystkie wiemy, że nie jest łatwo, gdy lata mijają patrzeć w lustro i nie przejmować się, że to, co w nim widzimy nijak się nie ma do tego, co widzimy oczami duszy czy wspomnień. Są dni, gdy mamy to w nosie, ale są też takie kiedy wyć się chce. I wtedy sięgam po tę karteczkę z numerem telefonu do pani doktor od czarów... na szczęście zawsze wydarzy się coś lub pojawia ktoś, co/kto sprawia, że nastrój mi się poprawia i karteczka ląduje w szufladzie. Buziaki!
Penelopo - napisałaś to, co ja sobie myślę na ten temat, tylko ładniej. Świat zwariował, ludzie zwariowali. Prawdziwe wartości , na których przez lata wszystko stało teraz są lekceważone a liczy się tylko pozór, banał, szklana bańka i pozłotko. Wmawia się nam, że mamy być takie a nie inne, wyglądać tak a nie inaczej i potem bądź kobieto na tyle silna, by się nie przejmować i nie poddawać ogólnej paranoi.
OdpowiedzUsuńMarioPar - oj to prawda. Jak człowiek jest szczęśliwy, to i wygląda pięknie. Smutki i problemy nas poszarzają i wyostrzaja rysy. Życzmy więc sobie jak najwięcej powodów do uśmiechu. Pełnego, od ucha do ucha, na jaki mogą sobie pozwolić tylko naturalne buzie :)))
Joasiu - takie "rewelacje" same Cie dopadną. Wystarczy pierwszy lepszy serwis internetowy otworzyć.
Kiedyś słyszałam jak faceci rozmawiali o takich paniach ze "spuchniętymi" ustami. Stwierdzili , że te panie lubią "lody" i to bardzo i tak im się porobiło z przesytu:))))
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie to mnie nie przeszkadza moje życie wypisane na twarzy, mimo iż nie było usłane różami ( co widać). I starzeć trzeba umieć się z godnością. Nie wiem kto to powiedział , ale tego się trzymam:)
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Nie czytam takich wiadomości, bo nie mam na to czasu.
OdpowiedzUsuńStarzeję się naturalnie , nie wzdycham do przeszłości, chce być jak Małgosia Braunek i Nehrebecka, one są piękne
Fredko - Lody powiadasz... jak to dobrze, że ja nie przepadam za nimi ;))) A tak serio ... daj nam Boże nie zwariować i godnie znosić oznaki upływającego czasu.
OdpowiedzUsuńJaguś - o tak, obie są piękne i pełne wewnętrznego światła, czego nie można powiedzieć o tych silikonowo botoksowych "tworach"
-mamon- a widzisz, zdjęcie Pani Stefanii też powinno znaleźć się w moim poście. Cudowna kobieta! Pozdrowienia dla Teściowej.
NAWET OSTATNIO MYŚLAŁAM ,CZY NIE WYDRUKOWAĆ SOBIE ZDJĘCIA MINGE I POSTAWIĆ GDZIEŚ W POBLIŻE CIASTEK....ABY W KOŃCU ZACZĄĆ CHUŚĆ...SZKODA MI TYCH BABECZEK SA WPROST OBRZYDLIWE!!!PRZEPRASZAM,ALE PRZYPOMNIAŁO MI SIĘ TAKIE DOSADNE POWIEDZENIE...GDYBY TATARZYN MIAŁ TAKA DUPĘ JAK ONE TWARZ TO BY SIĘ WSTYDZIŁ SRAĆ...NO I TRUDNO NIE ZGODZIĆ SIĘ Z TA PRAWDĄ:)))) POZDRAWIAM UŚMIECHAJĄC SIĘ TWARZĄ 44LATKI PEŁNĄ MIMIKĄ:)))))
OdpowiedzUsuńZanim zobaczyłam zdjęcie Małgosi Braunek, juz wiedziałam, że będzie:) Ja chcę tak się starzeć! Pięknie i pogodnie. A zmarszczki... cóż... Ostatnio mój znajomy powiedział: " świetnie wyglądasz, a te zmarszczki wokół oczu..? Przecież miałaś je od zawsze" Skoro od zawsze, to nie będę ich likwidować, bo mnie nie poznają:D
OdpowiedzUsuńQRKO- rówieśnico droga! I pomyśleć, że te kobitki sobie same tego "Tatarzyna" zafundowały, za niemałe zapewne pieniądze. Podejrzewam, że gdyby ta "przyjemność" nie była tak kosztowna, to by na naszych ulicach było więcej "bliźniaczek" Ewy Minge. I wcale nie mam na myśli jej super figury. Buziaki!
OdpowiedzUsuńBello - daj nam Boże, wszystkim +40, takich znajomych i przyjaciół, którzy swoimi ciepłymi uwagami i komplementami powstrzymają nas przed "poprawianiem urody". A kurze łapki to tylko znak, że mieliśmy i mamy dużo powodów do szczerego śmiechu.
Och Miro, jak zwykle wstrzeliłaś się w temat. ostatnio też z moimi kuzynkami rozmawiałyśmy o wydętych wargach i poprawianiu urody, niestety nie na własną korzyść. Ja jestem za pięknem kolejnego etapu naturalnej dojrzałości. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA CANDY :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie od lat wzdycham do Małgorzaty Braunek, bo zakochana jestem w jej stylu starzenia się, w jej zmarszczkach i jej cudownym, kojącym dystansie do siebie i świata pełnego ponaciąganych wszerz i wzdłuż pań, w tym jej własnych koleżanek, które chcą za wszelką cenę pozostać na etapie przedszkolnym. Być może zawdzięcza to buddyzmowi, ale chromolę, i tak jej wierzę,że tak można, wręcz trzeba i tak jest właśnie pięknie:)))))). Mój kolejny typ, to Anna Dymna,za jej całokształt ( z naciskiem na kształty - naturalne, bujne i zdrowe, ale wszystkie ONE ( których nie wymienię, ale z szacunkiem o NICH myślę) z mniej więcej tej samej kategorii - po prostu mądrych i pięknych wewnętrznie na zawsze i do końca kobiet :)))
OdpowiedzUsuńPS. a Meg, którą uwielbiałam, po prostu teraz przełożyłabym przez kolano, za to, co mi zrobiła. Zepsuła mi swoją twarz przemiłej dziewczyny z sąsiedztwa!!!!
Serce rośnie czytając takie komentarze... bo żyjemy niestety w czasach gdzie nieustannie nasze mózgi poddawane są manipulacjom i zewsząd epatuje rozkrzyczane tzw "piękno ciał" i przymus młodego wyglądu (czasem za wszelką cenę) Nie dajmy się zwariować ... nie dajmy się zwieść tym kampaniom... bo prawdziwe piękno człowiek nosi w sobie...a nie na sobie. I dlatego Dymna i Nehrebecka i Braunek mogą spać spokojnie ;) bo żadna kolejna zmarszczka nawet najgłębsza nie jest w stanie przyćmić ich uroku...tego najcenniejszego. Osobistego :)
OdpowiedzUsuńNo ja zdecydowanie wolę się starzeć "ekologicznie". Mam przynajmniej pewność, że pozostanę do starości sobą:)) Zapraszam do siebie, jeśli masz ochotę. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuń