czwartek, 25 listopada 2010

Moje misie świętują ...

O tym, że kocham pluszowe misie wspominałam tu już pewnie nie raz. Ale dopiero jednego z nich przedstawiałam bliżej o TU.
Dziś jest świetna okazja by przedstawić Wam kolejnych domowników. Może to nie jest jakaś ogromna kolekcja, ale każdy miś jest tym wypatrzonym i pokochanym od pierwszego wejrzenia w skudlone futerko.

Na początek para, absolutnie nie mieszana, jednopłciowa. Bracia. Obaj mieszkali w tym samym osiedlowym "Diorze", na skromnej półce za kasą. Nie pojawili się u nas razem. Najpierw przywiozłam Franka. O mały włos bym go nie zauważyła, bo wcisnął się między wielkiego żółtego kaczora i zielonego plastikowego (bleeee!) dinozaura. Już przemiła pani ekspedientka chowała mi moje szmatkowe zdobycze do siatki, kiedy ostatni raz podniosłam wzrok i zobaczyłam. Nie większy od mojej dłoni, kremowy, z uroczo zmierzwionym futerkiem ubrany (to mnie powaliło kompletnie) w śliczne dżinsowe ogrodniczki. A Jaki mięciutki! Wzięłam go do ręki i już nie chciałam wypuścić. Nawet się nie targowałam, w obliczu miłości od pierwszego wejrzenia wszelki rozsądek zanika. Wysupłałam złotówkę i już był mój.


Niestety w domu musiałam stoczyć bój z moją córcią, która nie wiedzieć czemu uznała że Franek jest dla niej. Na szczęście wycofała się zanim skończyły mi się argumenty. I tak Franek zamieszkał w gabinecie. Dość szybko okazało się, że to hippis. Flower power, wolna miłość i takie tam klimaty. Uwielbia obwieszać się koralikami, albo zakładać kwieciste przepaski. Przyłapałam go na przeczesywaniu Allegro w poszukiwaniu pacyfki, ale zadowolił się małą zapinką z sercem. Podejrzewam, też, że zdobywa gdzieś "trawę", bo czasami wmawia mi, że jest aniołem i zaraz odleci. Potem mu przechodzi ... do następnego razu.

Jakiś miesiąc po Franku na tej samej półce w tym samym sklepie wypatrzyłam Michała. Widać, było że jest starszy, już na pierwszy rzut oka poważniejszy. Strażak. Francuski w dodatku. Ma to napisane na spodniach, bo tak jak młodszy brat ma odlotowe ogrodniczki. Zamieszkali razem w starej kobiałeczce na regale z książkami. Wprawdzie przy starszym bracie Franek trochę się uspokoił, ale na wszelki wypadek mam ich cały czas na oku ;)


Kolejne misie mieszkają w pokoju Oli. Dwóch budrysów, takich co to na pierwszy rzut oka żadna porządna lalka nie podejdzie. Napakowane sterydami ciała kryją jednak bardzo wrażliwe, że zaryzykuję stwierdzenie liryczne dusze. Co widać po tych słodkich oczętach, które robią na zawołanie. Czarusie!! Chłopaki siedzą przy drzwiach i odstraszają ewentualnych intruzów. Są z nami od lat i na pamiątkę swojego pierwszego domu noszą wspólna ksywkę Blokersi.

W tym samym pokoju mieszka jeszcze jeden miś. Ten to prawdziwy elegant, białe futerko, tasiemka pod szyją i nawet PRAWDZIWE serce w środku. Wiem, bo własnoręcznie je zaszywałam. Słodki, milusi, tylko jakiś taki jak dla mnie ... zbyt doskonały. Poza tym nie wiem dlaczego kojarzy mi się z Dorianem Grayem. Ładne opakowanie skrywające czarną od zła duszę.
Na sukienkę nie zwracajcie uwagi. Dorian twierdzi, że to była chwilowa fascynacja damskimi ciuszkami ;) Zając świadkiem.

Obok łóżka siedzi Stanisław. To prawdziwy erudyta, wiecznie z nosem w książkach. Nie uczestniczy w rozrywkowym życiu zabawkowej gawiedzi, więc nie jest specjalnie lubiany. Krążą plotki, że jest gejem, ale podejrzewam, że rozpuszcza je jedna blond Barbie wkurzona, że kiedyś odrzucił jej zaloty.

W sypialni mieszka jeden miś. Nie jest ładny, jest nawet bardzo nieładny, ale to najlepszy mis do wypłakiwania smuteczków. Wysłucha, przytuli a potem tą swoją minką rozbroi każdą depresję.


No i wreszcie mój ostatni nabytek, kolejny przygarnięty z "bidula". Choćbym nie wiem ile razy sobie obiecywała, że już dość, że wystarczy, to i tak na widok takiego "szmatławca" wyciągam portfel i zabieram do domu. Ale same powiedzcie, czy można takie cudo zostawić?



Miłego świętowania!!!

26 komentarzy:

  1. Witaj. Na Pchlim targu sprzedaję poszwę od ikeowej poscieli. Nie wiem czy interesuje Cię ona jako pościel czy jako materiał? Chyba, że jako pościel, to może zamiast sprzedawać drugą połówkę mojej pościeli uszyję sobie poszewki, a Tobie odsprzedam nawet 2 poszewki oryginalne (w komplecie jest 1 poszewka), ale to muszę z kimś ustalić bo poszewki nie są dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodkie misiaki! I jak zwykle, te z "Pewexu" najpiękniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mirko kochana, a więc i Ty jesteś misioholiczką. Wiedziałam ,że łączy nas jakiś wspólny sekret :)Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdy miś ma swoją historię. Moje miśki wyprowadziły się razem z córką :-)
    Teraz Jej pokój jest pusty i smutny, bo nie ma w nim wesołych pluszowych mordeczek.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Prawdziwa misiowa rodzinka, w której każdy domownik ma swoje historie do opowiedzenia...Ach, ja jestem szczęśliwą posiadaczką Stefana, który został mój w tym samym dniu, kiedy mój mąż został moim chłopakiem - razem z nim przyszedł na cudowną kolację i zosta na zawsze:) rezyduje w sypialni i też tocze boje z córcią, któa usiłuje mi go podebrać:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepsze życzenia dla wszystkich Twoich misiów. !!!
    Zawsze uważałam, że misiaki są fajniejsze niż lalki (zawsze miałam ich więcej)...teraz też mam mojego jedynego :))brunatnego
    Twoje misie są superanckie...ostatni "szmatławiec" cudowny, pięknie się komponuje z domkami i obrazkiem.
    Poza tym, im bardziej zniszczony miś, tym chyba bardziej kochany.
    Pozdrawiam Cię Mireczko cieplutko i życzę miłego dnia - MISIOWEGO

    OdpowiedzUsuń
  7. cudna historia:)))))))misiaczki zresztą też

    OdpowiedzUsuń
  8. Drodzy Mira, będę w grudniu w Krakowie i szukam mieszkania. Chciałbym dla Ciebie jest zatrzymana, jeśli to możliwe.
    Dziękujemy za patronat, dał mi dużo energii.
    Iva
    PS: Teddy pięknie wygląda.
    Poslech
    Fonetický přepis

    OdpowiedzUsuń
  9. Uffff... co za ulga, że nie tylko ja mam misiowego bzika.
    Jest u nas "Sklep z Misiami" - mój ulubiony;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mircia, a ten sklep przy kościele mariackim , którego nazwy w tej chwili nie pamiętam...o raaany ile tam misiaków:D:D Pięknych na dodatek, lubię je oglądać.
    Wszystkiego dobrego tym Twoim misiakom z okazji ich święta:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja do dziś mam swojego ulubionego misia!

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Miruś, jak Ty cudnie opowiedziałaś o tych miśkach! Ja mam tylko jednego, ale za to jest ode mnie młodszy tylko o 9 lat i gra "Był sobie król, był sobie paź..." (jak go się nakręci;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochane Misiaczki, tez sie przez moje dziecinstwo wiele ich przewinelo, ostal sie tylko jeden.
    Reszta pluszakow powedrowala z moja córą na nowe lokum.
    Wiwat, niech żyją misie!!!
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  14. So cute and pretty:))
    Hugs, Biljana

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak bum cyk cyk, jak dzis rano usłyszałam, ze jest świeto misia juz wiedzialam, że cos naskrobiesz.
    Uchachałam sie stokrotnie.
    Normalnie, połowe misi zabieram na oranżadę.
    Buziole w koralowe nochy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale masz fajne miśki! Szkoda, że się nie znałyśmy parę lat temu, to bym Ci przekazała miśki po mojej córci, zamiast rozdawać w byle ręce ;-) Ściskam!
    ps. Stanisław jest moim faworytem... na pewno nie jest gejem!

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetnie przedstawiłas swoje misie! Sa takie sympatyczne!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. haha ależ się uśmiałam....historia urocze misiaki zresztą też no cóż Miruś tak jak myślałam "Każdy ma jakiegoś BZIKA"...Buziaki przesyłam!
    ps. jak spotkasz mojego Mężusia w Krakowie to go przygarnij na kawkę. Papatki!

    OdpowiedzUsuń
  19. Dzięki za odwiedziny i miłe słowa. Kolejna uzdolniona i romantyczna kobietka, którą mogłam poznać. Miło tu u Ciebie. Dużo ciepła i uczucia emanuje z Twojego bloga. Z przyjemnością zajrzę tu znowu:)

    Pozdrawiam
    Miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  20. Mira uświadomiłaś mi, że mam jednego, jedynego od wielu, wielu lat Misia..Ma na imię Oskrzelik i od zawsze towarzyszy mi w sypialni. To znaczy w dzień króluje na naszym małżeńskim łożu a nocami na poduszkach z tego łoża i narzucie.. zawsze ze mnie się śmieją, że układam go tam z takim pietyzmem kiedy ścielimy łózko przed snem..a ja go traktuję jak członka Rodziny.. nawet nie miałam tej świadomości wcześniej..a dostałam go kiedyś od swojego Syna jak był malutkim brzdącem. Często chorowałam wtedy na oskrzela i On mi go podarował, żeby wygrzewał mi oskrzela w chorobie..stąd imię Oskrzelik:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Misie sa cudaśne, a dopiero dziś zajrzałam i zerknelam że pisałas o rezlewisku, oj zgadzam sie zgadzam we wszytskim z Tobą i równiez z masochistyczna konsekwencja zasiadam co niedzielę przed ekranem a potem psioczę, że to nie tak powinno byc ;-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej, zapraszam po wyróżnienie,buziak.

    OdpowiedzUsuń
  23. Godnie uczciłaś Dzień Misia:) Moja ukochana Misia z dzieciństwa gdzieś przepadła. Czasem jeszcze za nią tęsknię:)Mrautak też lubi misie, głównie mi sie sprzeciwiać;) Pozdrawiam w noc śnieżną i ciemną i czekam na maila:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ależ masz misiową kolekcję!!! Nawet jednego dojrzałam znajomego, 10 lat temu kupiłam go mojemu siostrzeńcowi, tak go kocha, że śpi z nim do tej pory:) Ale bardzo jest już życiem zmęczony ten miś ukochany. Pozdrawiam ciepło zimową porą:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Misiowa kolekcja rewelacyjna. Te na pierwszych zdjeciech sa rewelacja . Takie z nutrka retro. Przyznam sie szczerze ze i ja mam kilka takich okazow . Ale co ja widze-masz króliczka . Moja najmlodsza córuś ma takiego samego , tylko w troszkę gorszym stanie. No ale nasz króliczek z nią jada, śpi, przewija sie , chodzi na spacerki wiec intensywnie uczestniczy w zyciu Majki. twój jest śliczniutki i taki czyściutki :)
    BUZIKI

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...