czwartek, 9 grudnia 2010

Przedświąteczny koszyk różności ...


Powitam Was dzisiaj rewelacyjną i zaskakującą nowiną. Do Świąt Bożego Narodzenia zostało już tylko dwa tygodnie! Plus minus, ale coś koło tego. I gdybym była leniem ostatnim, to bym tu wkleiła post mój przedświąteczny sprzed roku, bo pomimo obietnic solennych, które sobie samej a Muzom ( czyli rodzinie i przyjaciołom-powiernikom) czyniłam wówczas jestem, jak rok temu o podobnej porze w głębokim ciemnym lesie jeśli chodzi o przygotowania. Pomijam już fakt, że nie mam prezentów. Nawet pomysłów na nie za bardzo nie mam, chociaż corocznie obiecuje sobie, że już ostatni raz przygotowuję je w ostatniej chwili. Pomijam, że elementy dekoracji domu leżą głęboko w czeluściach strychu a nowych jeszcze nie skończyłam. Czy skończę? Jest taka szansa, ale podobnie myślałam w listopadzie planując zrobienie dzieckom super oryginalnego kalendarza adwentowego. Fakt pozostawania owego gadżetu w sferze marzeń i pobożnych życzeń zmilczę.
O menu wigilijnym nawet nie myślę, pociesza mnie fakt, że co roku silni i zwarci w okolicach ostatniego tygodnia przed świętami zdążaliśmy nie tylko kupić, ale i przyrządzić. To damy radę i w tym. A że barszcz będzie na Knorze a nie ukiszony własnoręcznie... trudno, nikt nie jest doskonały. Najgorsze jest to, że do dzis nie wiemy gdzie spędzimy te święta. Z racji odległości od domów rodzinnych nie wchodzi w grę przemieszczanie się od wigilii do wigilii. Od dwudziestu lat mamy więc dylemat u nas, czy u mamy a jak u mamy to u której. Niestety żaden wybór nie jest dobry bo zawsze ktoś ma żal a my zamiast "natychać się" miłą rodziną atmosferą siedzimy przy wigilijnym stole w poczuciu winy, że wybraliśmy nie tak...
Zaglądam na Wasze blogi, na których praca wre i tak leciutko Wam zazdroszczę. Ale nic to! Najważniejsze to nie poddawać się szarym myślom, wierzyć, że wszystko się uda i robić swoje, choćby takie malutkie.
No bo żebym całkiem nic, to nie... coś tam sobie dłubię. Niestety nie wszystko mogę tu pokazać, bo część rzeczy musi pozostać niespodzianką, ale pochwalę się na przykład...

... kolorowymi pudełkami na świąteczne drobiazgi...





... zakładkami "w klimacie"...





... i całkiem nieświątecznymi...



Zrobiłam nawet decou-bombkę sztuk JEDEN i wystarczy. Tak jak pisanki przed Wielkanocą, tak bombki teraz jakoś mnie nie lubią. No to w takim razie ze wzajemnością :((( Ta jedna powędrowała na szkolny kiermasz do Oli, zdążyłam w porannym amoku zrobić jej szybkie trzy zdjęcia. Mam nadzieję, że chociaż jedno będzie na tyle udane, żeby je tu umieścić :)).

Tak jak pisałam, reszty świątecznych drobiazgów pokazać na razie nie mogę. Mogę się natomiast pochwalić wszem i wobec jak mnie Los ostatnio rozpieścił. Wczoraj dotarła do mnie paczuszka z cudeńkami od Kaprysi, która zorganizowała takie "wredne" candy, że każdego uczestnika uszczęśliwiła własnoręcznie ufilcowaną biżuterią. Mało tego, że każdy dostał prezent, to jeszcze można sobie było wybrać kolor. Ja poprosiłam o coś w brudnym różu, tak na przekór mojej dotychczasowej biżuteryjnej kolorystyce i mam!


Kolczyki kuleczki i piękny wielobarwny kwiat-broszka. Zdjęcie ukradłam ze strony Kaprysi, ale mam nadzieję, że mi wybaczy. Tak bardzo chciałam już Wam je pokazać. Obiecuję jednak, że jak tylko zrobię własne, to tu umieszczę. Przy okazji klikając TU możecie obejrzeć inne komplety. Kasiu! Bardzo, bardzo Ci dziękuję. Nie muszę chyba mówić, że kolczyki chyba nie będą tylko moje, bo Ola spogląda na nie łakomym wzrokiem :))))

To nie wszystko w temacie "głupi ma zawsze szczęście", bo wczoraj wieczorkiem, już niemal jednym tylko okiem dojrzałam, że i u Tabu mi się udało. "Sierotka" wyciągnęła karteczkę z moim imieniem i tym sposobem obejrzę sobie już niebawem "Przerwane objęcia Almodovara, film, z którego znam i uwielbiam muzykę skomponowaną przez Alberto Iglesiasa (zbieżność nazwisk przypadkowa, ale działanie dźwiękami na kobiety podobne) . Już się ciesze na intymny, wieczorny seansik. Dziękuję Małgosiu! A Was po raz kolejny zachęcam do zanurzenia się w spokojny i piękny świat Małgosi. Zaglądam tam zawsze, gdy chcę zobaczyć własne przemyślenia w mniej chaotycznej niż moja głowa mieści formie.

A teraz, zanim oddalę się od klawiatury i nucąc pod nosem "krok po kroczku, krok po kroczku, najpiękniejsze w całym roczku ..." udam się w poszukiwaniu natchnienia do pracy ma do Was Kochane małą prośbę. Otóż, kilka dni temu pokazałam komuś zakładkę z Marylin Monroe. Okazało się, że ten ktoś jest fanem owej ( gwiazdy, nie zakładki) i że by chciał taką tylko bez tego Nowego Jorku naokoło. Oczywiście sama "Marylka" wycięta z tła wygladałaby nijak, ale pomna istnienia różnych wersji serwetek z gwiazda obiecałam, że zrobię zakładkę z ładniejszą MM. No i cóż... dobre chęci nie wystarczą, przekopałam znane mi "serwetkownie" i znalazłam jeden, dosłownie jeden wzór, szczerze mówiąc taki sobie. Dlatego prośba do Was. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie proszony jest o podanie namiarów na piękne oblicze marylin Monroe na serwetce. Wdzięczna będę za link do sklepu, odkupię serwetki od kogoś kto ma, na zbyciu lub wymienię na inne.

A już zupełnie na koniec dziękuję Wam wszystkim za taki odzew na moje candy. Trzycyfrowa liczba lekko mnie paraliżuje, bo jak wiecie moje dzierganie to niemal debiut, zważywszy na lata przerwy. Ale cieszy mnie, że dzięki temu odzywają się osoby, które nigdy do mnie nie zaglądały. Dziękuję, że zostajecie na dłużej, dziękuję za komentarze i listy. Jeszcze przez cztery dni czekam na Wasze zgłoszenia.

Pozdrawiam Was cieplutko.

26 komentarzy:

  1. Miro, wydrukuj sobie zdjęcia MM, na "lewej" stronie serwetki przyklejonej do zwykłej A4 :-)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki gamoń ze mnie, nie obchwaliłam przepięknych dekupażowych tworów i prezentu od Agi i Tabu.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne te pudełeczka i zakładki!
    Ja kalendarz adwentowy co prawda dziecku zrobiłam, ale z innych przygotowań też nici... Więc się nie przejmuj, jest nas wiele niezorganizowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne prezenty-zasłużyłaś!Jeśli chodzi o porządki to moim zdaniem nie warto być "do przodu" , bo i tak naśmiecą( moi tak mają), chociaż czasami i mnie dopada atak przedświątecznej paniki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ... w upartym realizowaniu planu nicnierobienia szwendam się po wirtualnym świecie i masz ... radośc taka, że machnęłaś tego posta i napisałaś co napisałaś, że gdybym miała coś z Tequilli to ogon by mi się urwał jak nic ... powiem, w blasku adwentowych świec i innych ozdóbek, w konfrontacji z tak aktywnymi przygotowaniam na wielu blogach ... sama czyniąc plany tylko zaczynałam wpadać w dół własnej bylejakości ... dla mnie za wcześnie .. moje ozdoby na strychu ... a jak wiemy żadna siła na niebie ani na ziemi mnie tam juz nie zaciągnie ... z nowości donice na stożkowe choineczki prawie przygotowane ... zdążę ... zakupy ... dzis to nic nowego, w zasadzie cały rok jemy to samo ... świątecznie może inaczej przyrządzamy ale produkty dostępne i nie wymagają komisji kolejkowych :) ... no jedynie zamówienia jak się chce coś bardziej eko ... prezenty ... o to klops ... coroczny niestety ... a miało być inaczej ... chciałam dobrze - wyszło jak zawsze ... nie umiem utrzymac niczego a jest tyle okazji po drodze i wszystko już dawno wyszło ... wobec tak niekorzystnego obrotu spraw postanowiłam części zafundować teatr a części książki ...i oto dochodzę do powodu nicnierobienia ... no skoro juz jedna z drugą ... książka znaczy jest to zajrzałam ... tak żeby przeczytać tylko jedna strone i wciągnęło ... to jak pozaziemska siła ssania, to cos z czym nawet nie próbuje walczyć ... i tak zamotana w kocyk ... popijam herbatke i czytam ... żeby nie było, że tak zupełnie nic nie robię to zrobiłam ... plan prac na te pozostałe dwa tygodnie i menu ... ale barszczyk to fiś mój okrutny i kwas buraczany będzie (kilka dni mu wystarczy) ... zresztą jak zakwasu nie mam to dodaje kiszonego ogórka na noc do barszczyku i rano jest jak trzeba :) ... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. So festive, cute and pretty, bravo:)
    Hugs, Biljana

    OdpowiedzUsuń
  7. Mireczko, witaj milo:)
    Nie martw sie, jestem z Toba:) tez siedze z przygotowaniami w przyslowiowych malinach..prezentow mam kilka...a do obdarowania...kilkanascie Osob, ehhhh, w domu pobojowisko, w ogole deprecha na maksa (jak to mawia mlodsze pokolenie, hihi) ale nic to....za 7 dni jade do POLSKI i bedzie cudownie!!!!!
    Buziaczki Mireczko i tak sie wyrobisz:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz ja mam tylko dwa prezenty a na resztę pomysł a są też takie na które nie mam pomysłu...
    Kochan pudełeczka Twoje to istne dzieła sztuki, zakładki podziwiam !!!
    Sama je robię ale moje jakoś przy Twoich takie nijakie ... ;-(

    Kochana wierzę że zdążysz ze wszystkim !!!
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  9. O, rany, gorsze od "niemania" prezentów jest "manie" na prezent pomysłu, zaczęcie go i końcowej fazie zepsucie go i doprowadzenie do stanu nienaprawialnego... A to właśnie przydarzyło mi się wczoraj:/ Postanowiłam się zbuntować i wszystkie prezenty nabyć droga kupna podczas jednorazowej wizyty w empiku. To chyba mi się uda, nie?
    Przygotowania i świąteczne nastroje mam w tym roku w nosie. Nie robię bombek, gwiazdek ani niczego ze świątecznym motywem. Wczoraj powiesiłam sobie łańcuch lampek na oknie i...nic! Nie pomogło! Nie wzruszają mnie nawet dekoracje u innych a te na półkach w sklepie irytują.
    Jak nic niepostrzeżenie dla siebie samej gdzieś się chyba po drodze ZESTARZAŁAM:/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wybaczam:))) A perspektywą świąt jestem przerazona, jak jeszcze nigdy, nic nie mam , nic nie gotowe, o sprzataniu nawet nie myslę i tak właściwie przez to wszystko nie mam ochoty na te święta:( Tylko praca i praca, czyli jak to mądrze mówią "robota to głupota" uch... Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  11. O Matko kochana tylko dwa tygodnie? A gdzie reszta dni się podziała? Muszę przyznać ze zgrozą że nie jestem daleko w lesie ale w jakiś buszu, gdzie ciemno, zimno i do domu daleko(a raczej do świąt coraz bliżej).A zamiast wsiąść się do roboty siedzę i klikam.Urocze pudełeczka i zakładeczki.Sama chciałabym w takich prezent dostać:)) Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  12. Pudełko z bałwankiem powaliło mnnie na kolana, normalnie zakochałam się i już :)
    Gratuluje wygranych, ale nie mów, że głupi ma szczęscie, ja bym napisała, że dobry ma szczęście :)
    Buziaki na dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tam w tym roku zrealizuję swój sekretny planik, zakupki przedświąteczne na ostatnią chwilę, gotowanie przy udziale rodziny, porządek robię notorycznie, więc się na święta zabijać nie będę, a plan jest taki, że leżę, pachnę i mam w nosie, szkoda mi już życia na te zapędy szalone, barszczu kiszenie, uszka w ilości 200szt i inne fanaberie...:))) Święta są po to aby świętować, nie będę z pianą na pysku;)):D spędzać kolejnych dni na mopie!:))I tak tego nikt nie doceni, że się zmachamy 3 tygodnie przed Wigilią:)) Tak więc Miruś, dobre wino do kolacji kup i odpoczywaj- po prostu:))Prace piękne, pudełka są, cukierasów wystarczy nakupić i prezenty- gotowe!!Pozdrowienia:))

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj Mirko,z jednym się zgadzam w stu procentach.Siedząc przy wigilijnym stole, zawsze mam dyskomfort ,że nie mogę być w dwóch miejscach na raz,zawsze ktoś ma żal...Nie ma na to lekarstwa.
    A poza tym tą zakładką z Marylin mnie powaliłaś.Jest przepiękna.Tą panią wprost uwielbiam.
    Buziaki na dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  15. Sliczne prezenty dostałas!
    Jak sobie uzmysłowię,że do Świąt tylko dwa tygodnie ,to w szoku jestem.Ja ze wszystkim w lesie.Nie wiem,kiedy ja posprzątam i wszystko zrobię...Z Wigilią tez u nas odwieczny problem....
    Buziaki przesyłam

    OdpowiedzUsuń
  16. W temacie przygotowania do świąt jestem chyba nawet dalej niż w lesie. Tym bardziej, ze nadal nie wiem czy jadę czy zostaję. Stan dróg nie zachęca...;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Miruś, nie martw się, ja też wszystko robię w ostatniej chwili i jakoś mi to wychodzi :)i wszyscy zadowoleni :)
    Świąteczne pudełka są super !!!
    np. na świąteczne ciasteczka :)lepsze niż w IKEI
    Twoje zakładki to ja zawsze podziwiam, sama też zamówiłam kilka i zrobię jako świąteczne dodatki do upominków...to bardzo fajny prezent dla osób czytających książki.
    Cukierasy śliczne dostałaś...
    *Pozdrawiam cieplutko*

    OdpowiedzUsuń
  18. Miruś...jak to nic nie masz ...przecierz masz fajna rodzinkę która Ci pomorze!!!A Twoje pudełka są piękne...te trzy łepki aniołkowi powaliły mnie!Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  19. a jaki ten świat malutki, nawet wybrałyśmy identyczny motyw serwetki na decu, nawet identyczne pudełko...piękne rzeczy poczyniłaś,pozdrawiam i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak to dobrze, że nie tylko mnie święta zaskakują:D. Od jakiegoś czasu tak jest co roku, ale w końcu wyrabiam się i jest miło, więc na razie podchodzę spokojnie. Zakładkami zawsze się zachwycam, bo mnie zwykle brakuje na nie pomysłu. A pudełeczka - cuda, same wystarczyłyby za prezent. Ściskam, za oknem śnieżyca, pewnie znów nas zasypie:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mirko, świętami sie nie przejmuj, napewno zdążysz :). Jeżeli chodzi o prezenty, to też jestem w lesie i to mnie przeraża, jak pomyśle o tych tłumach w sklepach... Ale ogarneła mnie też jakaś zupełna ciemnota, nawet nie mam pomysłów na prezenty :/ A Ty przecież takie cudowności tworzysz decoupage - drutowe, napewnio coś wymyślisz :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Swieta nadchodza tuz tuz :)

    Zapraszam do http://thebunnyattic.blogspot.com/ do Znalezisk w stylu English Country, Vintage and Shabby Chic :)

    Pozdrawiam Serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  23. Trafiłam przez przypadek na Twój "bardzo klimatyczny blog".
    Bardzo tu przyjemnie, a jeszcze tyle postów nie przeczytanych- będzie co robić w mroźne wieczory ;o)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wpadłam z wizytą i widzę, że tutaj bardzo świątecznie i prezentowo:)) Gratuluję wspaniałych zdobyczy i ślicznych własnoręcznie wykonanych cudeniek.To po pierwsze!
    A po drugie: Droga kobietko tylko spokojnie,nie stresuj się! My wszystkie tak mamy przed świętami. U kogo Wigilia, jakim prezentem obdarować teściów albo jakie dekoracje przygotować na te święta. Co roku panikujemy, że nie zdążymy ze świąteczną robotą na czas, a co roku jakimś cudem nam się udaje. Teraz będzie podobnie -powiedziała ta, która już ma nerwowe ruchy i z lekkim zaniepokojeniem skreśla dni w kalendarzu:))
    Pozdrawiam!
    Optymistycznie (póki co) nastawiona
    TCH

    OdpowiedzUsuń
  25. Śliczna ta Twoja "dłubanina" :) Najbardziej podoba mi się to pudełeczko z bałwankiem i pierwsza zakładka.
    A co do Maryśki to ja też poszukam. Może znajdę.
    Choć ja bardzo ją lubię. Mi marzy się taka ze "Śniadania u Tiffany'ego" )

    OdpowiedzUsuń
  26. Musze miec takie zakładki - juz do Ciebie Miro napisałam :))

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...