... jest pudełko, które ostatnio poddałam metamorfozie.
Zdarzało mi się już malować i oklejać pudełka z tzw. łuby, czyli czegoś, co już nie jest drewnem ale też jeszcze nie jest papierem. Golaski z łuby są dość tanie i powszechnie dostępne w wielu kształtach i wielkościach, jednak trzeba przymknąć oko na pojawiające się niemal w każdym egzemplarzu niedoskonałości. Najbardziej wkurzająca jest tendencja do zmiany kształtu na obwodach. Pod wpływem wilgoci po malowaniu, naklejaniu motywów czy wreszcie lakierowaniu to, co w założeniu było okręgiem zamienia się w elipsę. Niestety elipsa, jaką stał się spód nie zawsze ma te same krzywizny, co elipsa wieczka. Próby dopasowania obu części na siłę kończą się często zmiażdżeniem delikatnego pudełeczka. Teraz już wiem, że wieczka nie należy dopychać na siłę, ale delikatnie "nakręcać" jak w słoiku, ale co popsułam, to moje :)).
Pudełeczko, którym się dzisiaj chwalę to opakowanie tak smacznych, jak (niestety) drogich kruchych ciasteczek z "Krakowskiego kredensu". Może widziałyście gdzieś na półkach sklepowych produkty tej marki. Samo patrzenie na nie jest już ucztą dla oczu, bo opakowania są śliczne i stylowe, proste i eleganckie. Z racji ceny nie próbowałam zbyt wielu produktów z Kredensu, ale ostatnio natrafiłam na promocyjną sprzedaż ciasteczek, wypiekanych, jak głosi dołączona ulotka według starej receptury państwa Wilderów z Suchej Beskidzkiej. Cukiernia Wilderów była wówczas niemal tak samo sławna jak późniejsze dokonania filmowe ich syna Samuela, znanego kinomanom jako Billy Wilder. Ile jest prawdy w tej opowieści, nie wiem, wiem natomiast, że ciasteczka są przepyszne. Kruche rożki z nadzieniem różanym, kruche kółeczka z orzechami i migdałami, malutkie, takie w sam raz na jeden kęs zniknęły szybko i jam to, nie chwaląc się uczyniła.
Ale dobra, co miało mi pójść w biodra, to oczywiście poszło. Po ciasteczkach zostało rozkoszne wspomnienie i owo okrągłe, dość spore opakowanie. Żeby nie kusić losu obleczonego w ciało mojego Małża-sprzątacza i eksterminatora przeróżnych "śmieci" (nie zżymaj się Kochanie, oboje wiemy, jak lubisz ;)) mój decou-śmietniczek.. ) nie odłożyłam pudełeczka na potem tylko od razu poddałam przemianie. Ostatnio tkwię w kolorystyce zielono-brązowej, bejcę w kolorze oliwki zużywam litrami, więc pudełeczko również dostało oliwkową bazę. Już przy pierwszym pociągnięciu gąbką okazało się, że ścianki są tak cieniutkie, że bejca przesiąkała przez nie na wylot. Martwiłam się, że nie tyle zgniotę, co niechcący rozpuszczę pudełko, więc nałożyłam tylko jedną warstwę bejcy. Na to kilka maźnięć farby brązowej, potem kilka białej, szybko startych suchą szmatką i na tak przygotowane tło nakleiłam fragment papieru ze starą pocztówką. Jeszcze obwódka z napisami i pieczątkami, jeszcze motylek (a nawet dwa), kilka warstw matowego lakieru, troszkę bitumu i tadam ... mam bardzo moje pudełko na bransoletki i pierścionki.
Sesja zdjęciowa w pełnym słońcu, na tle firaneczki od Dorotki, którą ( firaneczkę, nie Dorotkę) już dawno powinnam tu pokazać i pokażę, jak tylko zdobędę porządne karnisze do okna połaciowego.
Dorotko, nie gniewaj się, że firanka pełni teraz rolę serwetki, zresztą w tej roli też jest zachwycająca i bardzo Ci za nią dziękuję.
Zdarzało mi się już malować i oklejać pudełka z tzw. łuby, czyli czegoś, co już nie jest drewnem ale też jeszcze nie jest papierem. Golaski z łuby są dość tanie i powszechnie dostępne w wielu kształtach i wielkościach, jednak trzeba przymknąć oko na pojawiające się niemal w każdym egzemplarzu niedoskonałości. Najbardziej wkurzająca jest tendencja do zmiany kształtu na obwodach. Pod wpływem wilgoci po malowaniu, naklejaniu motywów czy wreszcie lakierowaniu to, co w założeniu było okręgiem zamienia się w elipsę. Niestety elipsa, jaką stał się spód nie zawsze ma te same krzywizny, co elipsa wieczka. Próby dopasowania obu części na siłę kończą się często zmiażdżeniem delikatnego pudełeczka. Teraz już wiem, że wieczka nie należy dopychać na siłę, ale delikatnie "nakręcać" jak w słoiku, ale co popsułam, to moje :)).
Pudełeczko, którym się dzisiaj chwalę to opakowanie tak smacznych, jak (niestety) drogich kruchych ciasteczek z "Krakowskiego kredensu". Może widziałyście gdzieś na półkach sklepowych produkty tej marki. Samo patrzenie na nie jest już ucztą dla oczu, bo opakowania są śliczne i stylowe, proste i eleganckie. Z racji ceny nie próbowałam zbyt wielu produktów z Kredensu, ale ostatnio natrafiłam na promocyjną sprzedaż ciasteczek, wypiekanych, jak głosi dołączona ulotka według starej receptury państwa Wilderów z Suchej Beskidzkiej. Cukiernia Wilderów była wówczas niemal tak samo sławna jak późniejsze dokonania filmowe ich syna Samuela, znanego kinomanom jako Billy Wilder. Ile jest prawdy w tej opowieści, nie wiem, wiem natomiast, że ciasteczka są przepyszne. Kruche rożki z nadzieniem różanym, kruche kółeczka z orzechami i migdałami, malutkie, takie w sam raz na jeden kęs zniknęły szybko i jam to, nie chwaląc się uczyniła.
Ale dobra, co miało mi pójść w biodra, to oczywiście poszło. Po ciasteczkach zostało rozkoszne wspomnienie i owo okrągłe, dość spore opakowanie. Żeby nie kusić losu obleczonego w ciało mojego Małża-sprzątacza i eksterminatora przeróżnych "śmieci" (nie zżymaj się Kochanie, oboje wiemy, jak lubisz ;)) mój decou-śmietniczek.. ) nie odłożyłam pudełeczka na potem tylko od razu poddałam przemianie. Ostatnio tkwię w kolorystyce zielono-brązowej, bejcę w kolorze oliwki zużywam litrami, więc pudełeczko również dostało oliwkową bazę. Już przy pierwszym pociągnięciu gąbką okazało się, że ścianki są tak cieniutkie, że bejca przesiąkała przez nie na wylot. Martwiłam się, że nie tyle zgniotę, co niechcący rozpuszczę pudełko, więc nałożyłam tylko jedną warstwę bejcy. Na to kilka maźnięć farby brązowej, potem kilka białej, szybko startych suchą szmatką i na tak przygotowane tło nakleiłam fragment papieru ze starą pocztówką. Jeszcze obwódka z napisami i pieczątkami, jeszcze motylek (a nawet dwa), kilka warstw matowego lakieru, troszkę bitumu i tadam ... mam bardzo moje pudełko na bransoletki i pierścionki.
Sesja zdjęciowa w pełnym słońcu, na tle firaneczki od Dorotki, którą ( firaneczkę, nie Dorotkę) już dawno powinnam tu pokazać i pokażę, jak tylko zdobędę porządne karnisze do okna połaciowego.
Dorotko, nie gniewaj się, że firanka pełni teraz rolę serwetki, zresztą w tej roli też jest zachwycająca i bardzo Ci za nią dziękuję.
Szesnaście lat temu, w równie piękny jak dzisiejszy dzień urodziłam nasze pierwsze dziecko. Kiedy patrzę z perspektywy lat i doświadczeń widzę, że już w tamtym momencie Synio pokazał swój charakter i osobowość. Urodził się dziesięć dni po wyznaczonym przez lekarza terminie, tak jakby chciał pokazać, że to nie lekarz i nie my, ale On będzie decydował o swoim życiu. Urodził się bardzo szybko i od tamtej pory jego żywiołem jest prędkość i zwinność. Mój mały, większy ode mnie, kochany Kubuś ...
P.S. z 31.05
Taka cudna mruczanka chodzi dziś za mną od rana. Idealna na ten gorący, pachnący kwiatami i miłością ostatni dzień maja. Posłuchajcie proszę ...
P.S. z 31.05
Taka cudna mruczanka chodzi dziś za mną od rana. Idealna na ten gorący, pachnący kwiatami i miłością ostatni dzień maja. Posłuchajcie proszę ...
Ślicznie wyszło, tylko zawsze jak widze takie kruche cacka to az sie boje ich dotknac aby sie nie rozpadły.
OdpowiedzUsuńSynus mówisz, i taki samodzielny od urodzenia-gratulacje
buziole w noch
Cudne to pudełeczko, takie delikatne i Twoje:). Kolory i cieniowania na wieczku przepiękne! Od dłuższego czasu mam wielką ochotę na oliwkową bejcę, ale ostatecznie rezygnuję, bo wydaje mi się, że nie będzie dobrze wyglądać. U Ciebie jest fantastycznie! I ta śliczna pocztówka... Serdeczne życzenia dla Synka!
OdpowiedzUsuńUściskaj Kubusia ;)
OdpowiedzUsuńa pudełko wyszło boskie!
sama robisz stemple?
oj znam te ciasteczka,warte grzechu,a raczej dodatkowych centymetrów w biodrach :)
OdpowiedzUsuńpo liftingu pudełeczko jest boskie,lubię te Twoje dumanki warsztatowe.buziaki
divna kutija:))...
OdpowiedzUsuńM
ojej zapomniałam,najlepsze życzenia dla Jubilata :)
OdpowiedzUsuńDelikatne jak mgiełka-śliczny. Pozdrawiam Izzy
OdpowiedzUsuńŚliczne, subtelne to pudełeczko Ci wyszło i środek bardzo mi się podoba a wyroby kredensu znam z .....widzenia i rzeczywiście wszystko wygląda super, wiec należałoby się na coś wreszcie skusić, bo opakowania po nich są świetne.
OdpowiedzUsuńŚwietne pudełeczko:)pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że to się nazywa "łuba" (czy stąd się wzięły "łubianki" na truskawki?); myślałam, że to jakaś wyjątkowo cienka, lipna sklejka;) Wyroby Kredensu są częściowo znane moim kubkom smakowym, ale ciasteczek to nie próbowałam. Mówisz, że warto?;) Ale żarty na bok! Pudełko wygląda pięknie, motylek chyba przyfrunął z ogrodu, takie to wszystko delikatne i... Twoje - od razu widać Twoją rękę:)
OdpowiedzUsuńMój pierworodny też Kubuś,...Wszystkiego najlepszego Jakubowi życzę!!
OdpowiedzUsuńPudełeczko prześliczne,delikatny wzór!
Pozdrowionka
Mira mój syn Kuba również urodził się 30 maja,,ale ma już 34 lata.
OdpowiedzUsuńPudełko prześliczne, vintage i bardzo kobiece
Chyba muszę się nauczyć robić takie cuda. Tylko czy to aby nie jest zbyt trudne?
OdpowiedzUsuńJak mam możliwość to także kosztuję kredensowych smakołyków.
OdpowiedzUsuńPudełko twoje jest cudowne. Perfekcyjnie postarzone. Zazdroszczę talentu do takiej misternej roboty.
A kochanemu synowi życzę wszelkiej pomyślności.
Pozdrawiam ciepło
Pudełeczko jest przepiękne....najbardziej podoba mi się ten motyw kartki z kwiatkiem na wieczku, nie mogłam się dosłownie na niego napatrzeć :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne uściski dla Kuby :)...dzieci tak szybko rosną !
Mój Olek, urodził się 11 dni po terminie i czasem mam wrażenie, że już wtedy wiedział czego chce, i tak jest do dzisiaj....mój "Wielki Mały Człowiek" ! Fajne jest późne macierzyństwo, choć czasem lekko nie jest :)
Buziorki wielkie :)
Pięknie ozdobione - jak zawsze perfekcyjnie. Dużo zdrowia dla już-nie-takiego-małego Kuby!
OdpowiedzUsuńHANNAH - kruchutkie, ale jakaż radość, gdy nie uległo pod naciskiem moich "subtelnych" łapek.
OdpowiedzUsuńHanutko - ja w tym odcieniu bejcy zakochałam się od pierwszego wejrzenia. A raczej położenia :)) Najfajniejsze, że na każdym podłożu odcień jest inny.
Ikuś - uściski przekażę :)) a stempelki były już nadrukowane na papierze, chociaż poluję na takie prawdziwe stemple w kształcie stempla.
Madzika - dumanki warsztatowe ... bardzo poetyckie określenie na lanie wody dla okraszenia obrazków ;)))
Mare - Hvala vam, da mi je da uništenje tako često.
Tvoj (mam nadzieję, że translator nie spłatał mi psikusa)
Izzy - dziękuję
Graszynko - skusiłam się jeszcze na miodek z cytryną. Pycha!!! Nawet anty-fan-club miodu, czyli Małża przyłapałam na wybieraniu ze słoiczka. A słoiczek... zgrabny, niewielki i zamykany na korek. No jak tu przejść obojętnie.
Ulotne Chwile - dziękuję i pozdrawiam.
Sunsette - też nie wiedziałam , że taki jest źródłosłów starej, dobrej łubianki. Ot jak to dekupaż może człowieka rozwinąć nie tylko manualnie. A ciasteczka warte grzechu. Czy już wspominałam, że sama zjadłam cała paczkę? Nawet się nie czerwienię ze wstydu :))
aagaa - pozdrowienia dla Kubusia
Jago - Kuba i to z tego samego dnia! Od razu nasuwa się milion pytań... czy tez jest taki niezależny, czy imię i data urodzenia naprawdę determinują charakter człowieka... ? I to ostatnie, najważniejsze dla mnie, czy w końcu wyrośnie z tego, z czego mógłby już wyrosnąć? -naście lat to prawdziwy egzamin dla rodzicielskiej cierpliwości :)))
Nivejko - Ty żartownisiu Ty!
MarioPar - dziękuję w imieniu swoim, Synia i ...pudełka. Patrzę na nie teraz na zdjęciach i widzę, że przydałoby się jeszcze motylkowi nadać głębi...
kesler - oj nie jest lekko, ale może i satysfakcja będzie kiedyś większa. No bo co to za sztuka wychowywać, gdy jest łatwo i z wiatrem. Tak to sobie tłumaczę, gdy jest już za ciężko...
bestyjeczko - dziękuję i ściskam mocno
Piękna szkatułeczka !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aga
Agnieszko - dziękuję i pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńJakież ja mam u Ciebie( właściwie to wszędzie :( ) straszliwe zaległości, oj:( Szkatułka stylowa i ładna:)Ckni mi sie za wyklejankami, ale co zrobić, tyle moje co sobie u Ciebie poogladam:)Pozdrawiam serdecznie i choc nie zawsze coś napisze to staram się zaglądać, bo mi brakuje okrutnie blogowych koleżanek.
OdpowiedzUsuńMruczanka w sam raz do posłuchania w upalny wieczór. Uściski przesyłam.
Też lubię dekorować te "wiórowe" pudełka a Tobie wyszło naprawdę coś pięknego. Sama dekoracja jest równie lekka co pudełeczko.
OdpowiedzUsuńDla syna sto lat :)
Pudełko jest zjawiskowe !!! No śliczności !
OdpowiedzUsuńMiałam ostatnio w łapce takie łuby i nie kupiłam bo bałam się ze zaraz się rozsypią.
Buziole ogromne Miro :***
Pięknie wyszło to pudełko. Podoba mi się wszystko. Przejście kolorów, cieniowanie i motyw. Cudo!
OdpowiedzUsuńAga
www.robie-bo-lubie.blogspot.com
kaprysiu - wracaj szybko do blogowego świata ze swoimi filcowo-biżuteryjnymi pięknościami, bo i ja chciałabym oko na czymś nowym zawiesić. Drapanko dla Mrautak.
OdpowiedzUsuńAgaB - dziękuję w imieniu Synia. Ciekawe, co powie jak zobaczy tyle życzeń od nieznajomych kobiet ;))
artambrozjo - rzeczywiście strach dotykać :)). I pomyśleć, że małe chińskie łapki sklejają tego tysiące dziennie. Buziak ogrodniczko wiosenna.
Aga - dzięki, dzięki koleżanko po fachu ;)) chociaż Ty ostatnio zdradziecko ku filcowi uciekłaś.
Pudeleczko Mireczko jest bardzo eteryczne, delikatnie ozdobione, co tu duzo mowic, jeste sliczne, do zludzenia przypomina drewniane....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie Kochana i sloneczka duzo zycze!
Margott kochana, bardzo Ci dziękuję, za ciepłe jak zawsze słowa i życzliwość dla moich popełnień. Słonko też przyjmuję, choć i u nas dzisiaj go pod dostatkiem, ale i grzmieć niestety zaczyna.Ściskam.
OdpowiedzUsuńkochana ty to już od dawna jesteś moim guru od decu, więc zdradź mi skąd bierzesz te cudne motywy, bo nie spotkałam jeszcze takich serwetek :) oczekująca na odpowiedź :) Mirelka
OdpowiedzUsuńPudełeczko jest śliczne!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, to schowek na skarby dla troszkę większych ,,dziewczynek,,
Słoneczko przesyłam
Miruś jak Ty robisz decu to od azu widać że twoje...masz swój niepowtarzalny styl...Pudełeczko subtelne i śliczne! Oj ja juz dawno nic nie kleiłam...troche mi tego brakuje!A imionko jeszcze nie wybrane dla Bąbela bo wciąż nie ma pewności czy to chłopak? Uściski dla Twojego synka!Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMirelko, Słoneczko Ty moje! Te karteczki wyszperałam w sklepie dla hobbystów, piękny papier retro. Niestety już prawie cały pociapałam i muszę znowu ruszyć na łowy. Ściskam Cię mocno.
OdpowiedzUsuńKamilo - dziękuję, słoneczko właśnie doszło :))) i suszy poburzowe kałuże
Agulko - u mnie też posucha w decou, teraz robię już naprawdę apteczne ilości. Ale pomimo natłoku zajęć nie umiem z tego zrezygnować, choćby pół godzinki każdego wieczora, tak dla odstresowania muszę. Trzymam kciuki za Bąbla/Bąblę i za Wasze zdrówko
OdpowiedzUsuńPudełeczko urocze, trud się opłacił:))
OdpowiedzUsuńNie jadłam jeszcze tych smakołyków i chyba się skuszę. Masz rację, od samego oglądania leci już ślinka.
Pozdrawiam słodko czyli znad michy z babą cytrynową
Tomaszowa
kolejne cudo u Ciebie! na tej 'serwetce':) wyglada cudownie!
OdpowiedzUsuńdumni jestesmy z tych naszych pociech:) one tak szybko rosna,a my mamy w pamieci dzien ich narodzin,jakby to wczoraj bylo:)
wszystkiego najlepszego ode mnie!
Nie będę odkrywcza niestety.. pudełko jest cudne i kompletnie nie mam pojęcia jak Ty to robisz, że takie cuda ze zwykłych rzeczy potrafisz wyczarować.. uściski dla Ciebie, Twojej Rodzinki no i Synka:)))
OdpowiedzUsuńMirus kochana, Ty zawsze jestes:)
OdpowiedzUsuńdziekuje za zyczenia w przemilym komentarzu:)
i pewnie znow sie powtorze, ale uwielbiam ogladac te twoje decoupage, sa takie artystyczne, dopieszczone, pomyslowe, orginalne- radosc dla oka i duszy...a co do ciasteczek, jeszcze nie mialam okazji ich skosztowac, ale przy najblizszej okazji (oczywiscie jak bede w Polsce) postaram sie je nabyc...uwielbiam ciastka...i ciasta...i czekolade...i ptasie mleczko...i rurki z kremem...oj odjechalam od tematu:)))
buziaczek
Piękne kolory! :) Wygląda rewelacyjnie to pudełeczko! :)
OdpowiedzUsuńRobisz piękne rzeczy!!! Pudełeczko jest cudne Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKarolino - miło, że zajrzałaś, dziękuję za komplement... z ust (palców na klawiszach) kogoś, kto w decou- osiągnął mistrzostwo to prawdziwy zaszczyt. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńvery nice colours
OdpowiedzUsuń