piątek, 1 lipca 2011

Stara zrzęda czyli naprawiam świat

Nasz bezdzietny tydzień dobiega powoli końca. W niedzielę przywozimy nasze bachorki do domu. Nie powiem, żeby ich nieobecność spowodowała jakieś drastyczne zmiany w naszym rozkładzie dnia. Gdy praca zajmuje kilkanaście godzin dziennie, to wieczorem jest się tak padniętym, że na jakieś ekstra wyjścia nie ma po prostu siły. Zakupy, sprzątanie i już jest noc, a człowiek myśli już tylko o łóżku i zapadnięciu w sen.

Wczoraj okazało się, że skończył nam się papier do drukarki. A bez papieru ani rusz, więc postanowiliśmy skoczyć wieczorkiem do Macro. Bo jeszcze segregatory by się przydały a przy okazji można kupić coś do jedzenia. Do Macro mamy rzut beretem, niestety po drodze jest remontowane od dwóch lat kluczowe dla miasta rondo, więc albo ślimaczymy w korku, albo jedziemy okrężną drogą. Ponieważ obok owego Macro stoi IKEA, mój Małż zaskoczył mnie propozycją wstąpienia przy okazji i do niej. Oczy mi wyszły z orbit, bo to zwykle ja "zwiedzam" takie sklepy, najczęściej sama, bo wiem, że On nie przepada za takim łażeniem bez konkretnego celu, a w "natychanie się" klimatem ikeowskich stylizacji niespecjalnie wierzy. A tu taka niespodzianka! No szok! Niestety nie pierwszy tego wieczoru i ostatni miły. Zaczęło się już przy dojeździe do IKEI. Czwartkowy wieczór, to jak widać najlepsza pora na meblowo-wnętrzarskie zakupy. Parking był wręcz zapchany autami. A trzeba Wam wiedzieć, że po ostatnim remoncie nie tylko zwiększono powierzchnię sklepu, ale i mocno poszerzono powierzchnię parkingową. Niestety zapomniano o jednym. Wyjazd do drogi głównej nadal jest tylko jeden, co przy remoncie ronda i korkach na owej głównej daje koszmarne kolejki na wewnętrznych alejkach parkingu. Wyjeżdżający ledwo mijają się z wjeżdżającymi, skręty w lewo to prawdziwa wolna amerykanka. Zanim dotarliśmy na parking już było nerwowo, potem nerwowość wzmogło żmudne poszukiwanie miejsca postoju. Bo miejsca były, niestety głupio przyblokowane. Co chwila mijaliśmy auta radośnie zaparkowane centralnie "na kresce", albo skosem. W myśl zasady " ja już stoję i mam w nosie, że zajmuję dwa miejsca".

Dwie rzeczy wkurzają mnie najbardziej gdy jeżdżę po mieście. Pierwsza, to ścinanie zakrętów, nagminne przy lewoskrętach zwłaszcza u panów w mocno klepanych niemieckich wozach dudniących muzyką z głośników większych niż koła w ich wozach. Druga to beztroskie i bezmyślne parkowanie. W mieście tak ciasnym jak Kraków znalezienie miejsca dla auta nie jest łatwe. Tym bardziej wkurzają egoiści, którzy stają tak, że blokują dwa a czasem nawet trzy miejsca. Luzik totalny. Jemu się udało, cóż go obchodzą inni, niech sobie szukają. Kiedyś słyszałam o pomyśle, by osobom parkującym na miejscach dla inwalidów naklejać na szybę specjalne, trudne do oderwania naklejki. I to tak centralnie, na wprost oczu kierowcy. Jak mu zejdzie godzina na skrobaniu kawałeczków folii to może coś do tego zakutego łba dotrze. Podobne karteczki nalepiałabym na szyby takich parkujących sobków. Wredna jestem, wiem. Ale przecież nie chodzi o to, żeby się tylko wkurzać i złorzeczyć na nich zza szyby. Trzeba coś robić, cokolwiek. No to ja zrobiłam. To był impuls, bo choć jestem zołzą, to nie zwykłam pouczać obcych ludzi na ulicy. Zdarzało mi się zwracać uwagę dzieciom, ale gdy kiedyś usłyszałam od takiego na oko 7-8 latka wyłamującego gałęzie z osiedlowego żywopłotu "spieldalaj" to się teraz trzy razy zastanowię zanim otworzę usta. Ale jak widać nie zawsze. Bo gdy szliśmy już sobie przez parking ku drzwiom IKEI zobaczyłam auto wolno wjeżdżające na linię rozdzielającą dwa miejsca parkingowe. Łudziłam się, że zaraz kierowca zgrabnie wycofa, by ustawić się równiutko na jednym z miejsc, ale nie. Pan z radosną miną zgasił silnik i wyszedł z samochodu. No i wtedy nie zdzierżyłam!

Odwróciłam się do niego i pokazując na narysowane linie pytam:
- Zamierza Pan tak zostawić auto?
Mina wciąż uśmiechnięta i zdziwione spojrzenie - Tak, a co?
- A to, że zajmuje Pan w ten sposób dwa miejsca, wie Pan, że przez takich kierowców parkowanie trwa tu trzy razy dłużej
Usta Radosnego nadal w pełnym bananie, bo "przecież tu jest jeszcze jedno wolne, i tam i jeszcze tam" ... spostrzegawczość mu się wzmogła.
- No i dobrze, że jest, ale to nie zmienia faktu, że Pan stanął jak ostatni egoista. A może Pan po prostu nie umie stanąć między liniami, to ja panu chętnie to auto przestawię.
Banan zniknął, wydaje mi się nawet, że dojrzałam cień rumieńca na zdrowo opalonym policzku. Nie wiem co mruczał do żony siedzącej wciąż w środku, bo odwróciłam się i dogoniłam Małża, który stał i patrzył jak się bawię w stróża parkingowej praworządności . Zdziwiony, bo nie spodziewał się, że moje "dziamganie" w samochodzie przejdzie w czyn.

Ja wiem, że to wszystko walka z wiatrakami. Prawdopodobnie Pan za moimi plecami popukał się w czoło i rzucił pod nosem "starą wariatką" lub innym dającym ulgę epitetem. Ale łudzę się, że następnym razem zanim stanie na linii przypomni sobie ten wieczór i zaparkuje jak trzeba, choćby po to, by po raz drugi nie zrugała go przy żonie i dziecku jakaś inna "stara wariatka".

Tradycyjnie już okraszę post zdjęciami. Najodpowiedniejsza byłaby jakaś fotka ze mną w pozie bojowej i z groźną miną. :)) Pewnie bym nawet znalazła taką w archiwum. Ale ponieważ ostatnio dość długo leżałam bezwstydnie na Waszych paskach bocznych to oszczędzę Wam i sobie tej "przyjemności". Ilustracją będą dzisiaj zdjęcia lusterka, które zrobiłam tak dawno temu, że nie wiem kiedy. Naprawdę. Miało być kompletem z tą ramką, ale na razie czeka w zaprzyjaźnionej kwiaciarni na nowego właściciela. Nie zaskakuję, znowu "moje" kolory i "moje" motywy.








A o to, co zdarzyło nam się w IKEI to materiał na kolejny post. Bo jak pisałam na początku, szok parkingowy był pierwszym, ale nie ostatnim tego wieczora. Żeby już nie zanudzać opowiem o nim przy innej okazji.

Miłego weekendu, pomimo deszczu i jesiennego zimna.

41 komentarzy:

  1. Wczoraj był ostatni dzień, aby wykorzystać bony 20 zł, wiec domyślam się co się mogło dziać w Ikei:)?mam rację:)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. A widzisz! Bony!!! I to na całe 20 zł. ;)) Gdybym wiedziała, że to o te bony chodzi w życiu bym się tam nie pchała. Dantejskie sceny, kolejki jakich nie było nawet w dniu otwarcia... coś strasznego...

    OdpowiedzUsuń
  3. I co 20 zł może zrobić z Polaków:))ja swojego nie wykorzystałam...:(Oczywiście Polak kombinuje,znam osoby, które dogadały się z listonoszami a Ci poprzynosili im bony na wartość 3 tyś zł...SZOK:((i całe pokoje sobie urządzili. Szkoda gadać...
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mirko, brawo ! Takich typów tępić i jeszcze raz tępić :-)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiedziałam o takiej akcji. Domyślam się, że bony przychodziły do skrzynek, więc albo nas pominięto ( buuuuuuuu!) albo nasza pani z okienka na poczcie ma nową kanapę ;). Pocieszające jest jednak to, że w kolejny czwartek już uda mi się kupić to co chciałam nie wpadając w tratujący się nawzajem tłum.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dostałam bon i nie wykorzystałam - przypomniałam sobie wczoraj ale odpuściłam, przewidując co się będzie tam działo.
    Całego świata może nie naprawisz, ale dobrze że facet usłyszał parę słów - myślenie nie boli, może następnym razem mu się czerwona lampka zapali ;-) Ja za to BARDZO żałuję że ostatnio nie nagadałam jednej pani z pieskiem, której się nie chciało kupy po pupilu z trawnika sprzątnąć :-( następnym razem nie popuszczę i nic to że się śpieszę - obywatelski obowiązek.
    uściski!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie pamiętam skąd, ale i ja mam taki bon. Chcesz? Poszarpałabyś go sobie w drobne kawałeczki i zdmuchnęła nad jakimś urwiskiem, zamiast tego gbura z parkingu :))))
    Ja takim różnym naubliżam zawsze przez szybę, aż mi mąż buzię krówkami zapycha :)))Kiedyś sobie dziurę w czole wypukam. No nie mogę zdzierżyć tego naszego wielkopaństwa na drogach! A najgorsze jest to, że nie przetłumaczysz takiemu jaskiniowcowi, a jeszcze Cię mało kto wesprze w tym tłumaczeniu. Ech...

    OdpowiedzUsuń
  8. Taaaa.... normalka! Ja mistrzem kierownicy nie jestem, ale zawsze "się prostuję", żeby nie było mi wstyd, że parkuję jak kretynka. Panów takich i Pań wiele, też się niejednokrotnie na taką sytuację złościłam.
    Nie dziwię się Tobie, że zwróciłaś palantowi uwagę! Zapewne zrobiłabym to samo i te nalepki też bym nalepiała!!! O rety udzielił mi się Twój wczorajszy nerw ;) :)))
    Ciekawa jestem, cóż takiego zdarzyło się w Ikea? :)

    Lustereczko ładniutkie, spokojne, stonowane, ciut nostalgiczne...pasowne do dzisiejszej pogody.
    Bardzo ładne i takie Twoje :)))

    Ściskam
    Marta.

    OdpowiedzUsuń
  9. MarioPar - tępić a przynajmniej przytępiać ;)))

    Bestyjeczko - pańcie z pieskiem najczęściej udają, że "to już tu było a mój piesiu przypadkiem obok tego kucnął" :))) Ja im zawsze życzę a żebyś wdepnęła w cudze! No zołza jestem.

    lewkonio - Dziękuję za dobre chęci, ale już odreagowałam. Nazywało się to William's Creek Shiraz, było cudownie czerwone, półwytrawne i kosztowało tyle co ten nieszczęsny bon z groszem reszty na szczęście. Za kółkiem reaguję podobnie, wydzieram się i złorzeczę, czasem nawet grożę palcem, co najbardziej bawi mojego Małża.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mireczko, kocham Cię jak nie wiem co :) Toś mu powiedziała !!! Mam nadzieję, że facet zrozumiał coś z tego, bo niestety różnie z tym bywa. Miałam podobne zdarzenie tuż przed świętami BN....szkoda słów !!!
    Fajne lusterko :)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Martusiu - a zauważyłaś, że pierwszą reakcją na tak zaparkowane auto jest pobłażliwe ... no tak, pewnie jakaś BABA!? A ja jeżdżąc widzę, że to my, kobiety prostujemy koła, my nie zapominamy o kierunkowskazach, my puszczamy tych z podporządkowanej. Między innymi po to, by pokazać, że to jednak "NIE BABA" .
    A w IKEI była ma-sa-kra!!! Dziękuję za dobre słowo. Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  12. robimy zakupy w tych samych sklepach:) a do Witka jeździsz? W ikei przerażają mnie rodzinne pobyty z maleńkimi dzidziusiami, tam były klaustrofobiczne niskie pomieszczenia i rodzice noszą te dzieci w nosidełkach jakby to byl jaki spacer:(, tłum, zawsze tłum! Kobieto, życie i zdrowie Ci niemiłe, nigdy nie wiadomo co za świr w aucie, uważaj na siebie z tym wojowaniem;). Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  13. kesler - no powiedziałam a im dalej od tej chwili tym bardziej się sobie dziwię :))), gdyż jak pisze ...

    Klarka - zawsze można trafić na psychopatę z nożem w bucie (ostatnio skazano jakiegoś żużlowca właśnie za zabicie innego kierowcy, który ośmielił się zwrócić mu uwagę na drodze). Ale z drugiej strony, gdy przestaniemy reagować to w końcu zaleje nas chamstwo, cwaniactwo i prostactwo.
    A do KWitka chadzam, zwłaszcza na dół do szkła,porcelany i duperelek :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Miro Kochana Wystrzałowa z Ciebie Babka!!! Gratuluje odwagi cywilnej i popieram całym sercem!
    Czytałam Twoją opowieśc,aż przestępuję z nogi na nogę z ciekawości co było dalej w ten czwartkowy wieczór>
    Błagam nie trzymaj długo teg dla siebie :-)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj:)
    Szkoda, że nie wiedziałam, że jesteś z Krakowa podczas moich wakacyjnych podbojów, może udało by nam się spotkać, choć niekoniecznie w tej Ikei;)Lubię tam jeździć ale najlepiej w tygodniu, nie ma wówczas takich tłumów
    Ja bonów nie dostałam..w ogóle nie słyszałam by ktoś dostał je z moich znajomych;)))
    Lustereczko świetne w moich klimatach:)
    Pozdrawiam wakacyjnie odważna kobietko:)

    OdpowiedzUsuń
  16. ha ha mi tę scenę opowiadała koleżanka która właśnie tegoż dnia też zawitała do IKEA!!!Miruś - a tobie wielkie brawo za odwagę i naukę szacunku dla innych!Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Brawo Mirko! mnie tez wkurza takie parkowanie na maxa i z tego co wiem, to takie naklejki z bardzo nieładnym napisem weszły w życie nie tylko dla tych którzy stają na miejscu dla inwalidów i bardzo dobrze!
    Nic sie nie martw ja także bonu nie dostałam za to od kasjerki w IKEA dowiedziałam się, że w internecie chodziły po 5 zł!!!!!!!!!!!!!! Polacy czasem mnie PRZERAŻAJĄ!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Miro :) tę Zrzędę, to ja jeszcze zrozumiałabym w przypływie własnej złośliwości ;))) ale STARĄ?... Kochana - Ty to jeszcze sobie musisz dłuuugo pożyć, by w pełni zasłużyć na to miano ;) Pamiętaj, że starość zaczyna się po 74 roku życia. Już Platon podobno to głosił... albo Arystoteles.. nie pamiętam, bo albo mam sklerozę, albo mnie jeszcze wtedy na świecie nie było. ;)
    W temacie naklejek - dobra myśl. W moim mieście też ktoś wpadł na ten pomysł i naklejał na samochody stojące na miejscach dla inwalidów naklejki na szyby z napisem "Parkuje na miejscach dla inwalidów". Naklejka na szybę nie niszczy lakieru, więc nie może być mowy o bezczeszczeniu cudzego mienia, ale zrobiona z odpowiednim klejem... Życzę takim kierowcom powodzenia przy odklejaniu ;)
    Ponadto chciałam dodać, że nie warto milknąć na widok takich zachowań (nawet 7-8 latków), bo przecież to nie komentatorzy są "po złej stronie mocy". ;)
    Hm... jak to jest, że w naszej kulturze częściej wstydzimy się zwrócić uwagę i wytknąć chamstwo, niż samemu je okazać... mówię oczywiście o takich kierowcach i ośmiolatkach z pięknym powitaniem na ustach "s***"... niezłe, niezłe... :/

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestes bardzo odwazna przyznac musze i za to nalezy Ci sie ogromny BON..pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Un espejo precioso, muy bonito.
    Besos desde España

    OdpowiedzUsuń
  21. Czarny Kocie - w zasadzie już wszystko się wyjaśniło w komentarzach, więc napięcie opadło, ale postaram się dociągnąć wątek czwartkowego wieczoru do końca :))

    Ulotne Chwile - wielka szkoda, ale może da się to jeszcze jakoś nadrobić. :))) Czwartek to miał być właśnie wypad " w środku tygodnia" Diabli nadali te bony.

    Aga - nie chwal mnie tak Aguś, bo poczuję "wolę Bożą" i zacznę gromić wszystkich naokoło ;))))

    Ika - kiedyś ludzie demolowali skrzynki na listy dla próbek szamponu Wash &Go (czy ktoś prócz mnie to jeszcze pamięta?). Od tego czasu minęło nie tylko 20 lat a my wciąż poniżamy się dla marnej "darmówki".

    Palmette - to "stara" to wszystko kwestia punktu siedzenia. Już moja córcia przyzwyczaiła mnie do myślenia w ten sposób pytając nie raz...mamuś, a jak byłaś młoda, to ... Dla nich moja młodość i epoka dinozaurów, to mniej więcej ten sam czas. Nie mam już złudzeń ;)))

    Alicjo - oddam kilka takich bonów za to, żeby moja "ślepa furia" dała jakiś pozytywny efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Gracias, Martha. Qué bueno que me visita.

    OdpowiedzUsuń
  23. Mirus bravo.
    Co do darmochy, to kiedys jak organizowałam otwarcie supermarketu i szłam z zaplecza z nareczem balonów w celu rozdania ich hostessom, usłyszłam-zobacz ile ta kurwa ich se wzieła.
    zamórowało mnie wtedy normalnie

    OdpowiedzUsuń
  24. Brawo dzielna kobieto!Przyklaskuje i ukłony składam. Kobiety jeżdżą bezpieczniej i basta! Jak widzę takich kierowców to szlak mnie trafia. Ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  25. To ja chyba odwołam swój jutrzejszy wyjazd do ikea.
    Rameczka cudowna.
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  26. No nie... Jaka stara i jaka zrzęda?! Z przyjemnością przeczytałam o Twojej akcji na parkingu, a pomysł z tymi naklejkami godzien jest rozpowszechnienia;)
    Bona z Ikei nie dostałam, co mnie teraz już nie dziwi, i tak bym go z braku czasu nie wykorzystała, więc może dobrze, że komuś się przydał;) Zdaj relację z tej Ikei, napisz co sobie nabyłaś - ja wybieram się w najbliższym czasie (ale raczej w dzień powszedni i w porannych godzinach chyba;))
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Też jestem zrzęda i nawet weszłam w posiadanie takich naklejek:)są co prawda z baaardzo brzydkim napisem,ale to co robią te "bucefały"też nie jest ładne:))a co do darmochy,to ja nie rozumiem co niektórych.Cwaniactwo we krwi i lans na dziada:))Ja przynoszę do pracy stare gazety,żeby ludzie oczekujący na swoją kolejkę nie nudzili się i co?ano co dzień gazety "wychodzą"razem z ludziskami.STARE GAZETY!papier toaletowy jest w ubikacjach,a poza tym kolorowe czasopisma nie bardzo nadają się do tej czynności:))))taki zgryz:))pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Parkowanie to temat społeczny. Zauważyłam, że już oduczono parkowania na miejscach dla niepełnosprawnych może przyszedł czas na następnych. Dobrze, że zareagowałaś ja jeszcze nie miałam okazji, bo nie napatoczyłam się na takiego, ale też się odezwę choć często to zależy od dnia i kiedy już jest popsuty to dalej też pójdzie. Rameczki bardzo ładne i w Twoim kolorze i w klimacie.

    OdpowiedzUsuń
  29. Poruszyłaś temat parkowania. Temat niezmiennie aktualny od dobrych paru lat, kiedy to samochodów na naszych drogach znacznie przybyło. Szkoda, że w podobnym tempie nie rozwinęła się wśród kierowców kultura i zdrowy rozsądek. Czasami też się mocno zastanawiam czy aby biurokraci z urzędów wyznaczający miejsca pod parkingi cechują się jakąś zdroworozsądkową logiką.
    Nalepki dla parkujących bezzasadnie na miejscach dla niepełnosprawnych są dobre, ale tych największych cwaniaków ominie ta społeczna kara, bo mają "załatwione" karty parkingowe. Nieraz widziałam jak taki osiłek parkował na kopercie i nonszalancko rzucał kartę niepełnosprawnego za szybę swojego autka. A przecież te karty przysługują tylko tym, którzy mają problemy z narządem ruchu. Najczęściej jet to widoczne.
    ...a ciekawa jestem co takiego jeszcze przytrafiło Ci się tego niezwykłego wieczoru.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i podziwiam za postawę obywatelską. Zuch z Ciebie kochana.

    OdpowiedzUsuń
  30. Dzielna z Ciebie kobieta!
    Egoizm ma różne odbicia w tym przypadku przez parkowanie

    OdpowiedzUsuń
  31. Tak tak, bony, też byłam w Ikei, też przeżyłam SZOK!wspaniała postawa co do leniwychchamskichpoprostugłupichkierowców, szkoda tylko, że tak dużo ich jeżdzi....No ale za to lusterko po prostu cudne!

    OdpowiedzUsuń
  32. Koleżaneczko Zołzo, przybij piateczkę! :) Moje zawodowe skrzywienie sprawia, że zwracam uwagę, no zwracam i już! Ktoś musi, bo w ostatnio w ludziach tyle kultury co w jogurcie, niestety...
    A co się wydarzyło w Ikei? Pisz, pisz...

    OdpowiedzUsuń
  33. Brawo!!!! A myślałam, że tylko ja nie potrafię trzymać ust zamkniętych w podobnych sytuacjach:)I tak już budzę ogólne zdziwienie, gdy wchodząc do marketu albo do centrum handlowego, mówię: "Dzień dobry". Na szczęście moje wizyty na takich obiektach są bardzo rzadkie. Myślę, droga Mirko, że obojętność i znieczulica w obecnych czasach stały się zbyt powszechne.
    Czytałam u Iki, że Twoje picie maślanki przyniosło zauważalne efekty. Super! Ja jeszcze walczę:)))

    Pozdrawiam walczącą z wiatrakami! Tomaszowa - pod wpływem dużej dawki protein:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Jesteś wspaniała:)
    Rameczka cudowna:)
    Dziękuję za odwiedziny na blogu i miłe słowa w komentarzach:)
    Życzę dużo ciepła i słoneczka:)

    OdpowiedzUsuń
  35. a mówi się, ze to Baba za kierownicą to zmora.. udowodniłaś, że to absolutnie zdarty slogan..a tak poza tym, to trzy niewykorzystane bony do Ikei spokojnie sobie u mnie wiszą na płycie korkowej.,.oj, ja to do oszczędnych nie należę..pozdrawiam Cie ciepło - bojowniczko...:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Bardzo podoba mi się ten motyw lusterka. Ja czasami też mam iskry w oczach i nie cofam się przed pouczeniem jak widzę parkujących ludzi na chodniku, którzy nie zostawiają miejsca by przejść:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Dziewczyny - ściskam Was mocno i cóż... nie namawiam do naśladowania, bo wiemy wszystkie, że często można zarobić nie tylko wulgarny epitet ale też coś gorszego. Mam znajomą, która notorycznie "się wtrąca" i często towarzyszący jej mąż obrywał od pouczanych przez żonę typków (jak dotąd trafiała na dżentelmenów, którzy kobiet nie bili). Na wszelki wypadek jednak zaczęła ćwiczyć sztuki walki, nie po to, żeby się naparzać na ulicy, ale żeby nauczyć się kilku sztuczek dających tych kilka cennych sekund zaskoczenia właśnie w takich parkingowo-ulicznych sytuacjach. Gdy byłam małą dziewczynką (aż się ciśnie na usta "za moich czasów..." ) na uwagę zwróconą przez kogoś starszego reagowało się pąsem wstydu. Człowiek chciał się pod ziemię zapaść. Teraz nie liczą się inni, liczy się MOJA WYGODA, MOJA PRZYJEMNOŚĆ. Obowiązuje prawo silniejszego (choćby mocą koni mechanicznych pod maską albo poziomem bluzgu). Czasem myślę, że "Tępy dres" (czasem ubrany w markowy garnitur) to kolejny etap naszej ewolucji...

    OdpowiedzUsuń
  38. W temacie "tępego dresu" - jako przykład wizji takiej przyszłości może posłużyć film pt. Idiokracja ;) Film to podobno komedia... niskich lotów... więc może lepiej poprzestać na obejrzeniu trailera ;)))
    http://www.youtube.com/watch?v=L0yQunhOaU0

    OdpowiedzUsuń
  39. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  40. Palmette - obejrzałam trailer... to zapewne komedia... może nawet zabawna, ale w tym przerysowaniu jest dużo prawdy. Przerażającej prawdy...

    HANNAH - a to niespodzianka! Będę miała swoją shopofotkę!!! Haniu, daj mi chwilkę... myślę intensywnie jak nie zmarnować tej propozycji. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  41. Chyba jesteś moją bratnią duszą;-) Też zdarza mi się walczyć z wiatrakami.
    Pozdrawiam;-)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...