czwartek, 11 lutego 2010

Wianek...


Kasiorkaa uplotła wianek. Mało tego, że uplotła, to pokazała krok po kroku jak to zrobiła a na koniec postanowiła komuś to "ciasteczko" podarować. No to oczywiście po pierwsze "primo" zapisałam się na candy, bo wianek przecudnej urody i grzech przejść obok zaniechawszy. A po drugie "primo" dumałam, czy by sobie w międzyczasie też czegoś nie uwić. Chodziłam, myślałam, no i wczoraj wreszcie mnie dopadło. I dobrze, bo ostatnio lenię się bardzo. Po miesiącu spędzonym nad starym krzesłem ze strychu koleżanki, mam lekką decu-traumę i dopóki mi nie przejdzie nie mogę patrzeć bez wstrętu na pędzle, farby a zwłaszcza papier ścierny :)

Jaki jest wianek Kasi widać na zdjęciu powyżej. Chciałam zrobić taki sam, w takich wiejskich, sielskich kolorach, "ściereczkowych" wzorach z jakimś małym dyndadełkiem na przaśnym sznurku.

Prawie mi się udało :)))
Gazeta, taśma malarska ... łatwizna! Przy okazji uwiłam jeszcze jedno kółko dla Oli, bo jak zobaczyła do czego się przymierzam, to postanowiła się przyłączyć. Potem już zaczęło być troszkę pod górkę. No bo skąd wziąć materiał. Nie szyję (na razie) , więc nie mam w domu resztek i skrawków, gotowych ściereczek, apaszek i innych poszewek było mi szczerze mówiąc trochę żal drzeć na strzępy. No trudno, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. A miało się trochę zachomikowanych tasiemek przeróżnych i koronek wycyganionych od mamy w charakterze "przydasi". Kolorystycznie nawet się w klimat sielsko-wiejski wpisały, chociaż może nie do końca o to mi chodziło. Nawet chciałam odpuścić, kiedy kolejny wynaleziony kawałek okazywał się za krótki i wystarczał na trzy-czwarte koła. Skoro jednak się powiedziało A, trzeba było dobrnąć do Zet i skończyć. Dziecko patrzyło, więc niepedagogicznie by było tak się przy nim poddawać ;)) Skończyłam więc.
Ta-dam! Mój pierwszy, samodzielnie wykonany wianek.








Jak tak teraz patrzę wklejając fotkę, to nawet słowo "prawie" w odniesieniu do mojego i Kasinego wianka jest poważnym nadużyciem. Umówmy się, że tamten był inspiracją a ten wariacją na temat. Bardzo "moją" wariacją, bo i kolorystyka bliska sepii i parciany sznurek, no i obowiązkowo laski cynamonu w charakterze dyndadełka. Idealnie też wpasował się w klimat "kącika leniucha" w naszym gabinecie.

*********************************************************

A żeby Wam się miło czytało mam dla Was muzyczny prezent ze specjalną dedykacją dla dziewczyn, które ostatnio przyłączyły się do niewielkiego, ale jakże miłego mojemu sercu grona obserwatorów mojego pisania. Witam Was cieplutko, bardzo mi miło za każdym razem, gdy widzę nowe twarze.

Są takie piosenki, których melodia każe nam zatrzymać się w pół kroku, zasłuchać. Słowa uruchamiają wrażliwość, przysypaną codziennymi sprawami jak grubą warstwą śniegu, muzyka przenosi nas w zupełnie inny wymiar.
Tak właśnie było z tą piosenką. Kiedy przypłynęła do mnie po raz pierwszy nie pozwoliła mi wysiąść z samochodu, dopóki nie wybrzmiały ostatnie nuty.
I jeszcze On - Harry Connick Jr. aktor, który tak przekonująco zagrał psychopatycznego mordercę (kto zgadnie w jakim filmie?) okazał się jeszcze niezłym piosenkarzem i pianistą jazzowym.
Kto chce, niech posłucha...chociaż jakość nie taka :)

9 komentarzy:

  1. No,wyszło super!Najgorszy jest ten pierwszy raz.
    Fajny wianek!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie!!!Mnie też dziś na wianki wzięło:-)Ale cudeńka:) P.

    OdpowiedzUsuń
  3. No i co Ty kobietko chcesz od tego wianka?
    Bardzo ładny, zgrany kolorystycznie z cynamonowym dyndadełkiem :)
    Moc pozdrowień :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W prostocie jego uroda.
    POzdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie wiesz, jak bardzo podoba się Twój wianuszek !

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie zaczarowała muzyka, kołysze zmysły...dziękuję tego mi było potrzeba ;-)!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsze koty za płoty :)) Nie wiem, czy popełnię jeszcze jakieś wianki, ale już wiem, że to nie boli ;)
    A muzyka rzeczywiście czarowna. Słucham jej w kółko, że niedługo zacznę oddychać jej rytmem.
    W walentynkowym poście podzielę się z Wami nastrojowym duetem męsko-damskim.

    Czy nikt nie zaryzykuje odgadnięcia filmowej zagadki?
    Pozdrawiam wczesnopiątkowo. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczny wianuszek wyszedł, jest taki Twój !
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  9. Wianuszek ładniutki!!Ja też ostatnio mam ochotę na wianki, ale ciągle odkładam je na później...chyba się jednak wezmę!!!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...