czwartek, 20 stycznia 2011

Zaspaliśmy!

Najnormalniej w świecie zaspaliśmy dzisiaj. Zdarza nam się to bardzo rzadko, bo obstawieni jesteśmy budzikami, chociaż każde z nas preferuje inny system. Małż nastawia swoje "kuranty" pół godziny wcześniej, by co pięć minut wciskać sobie opcję drzemki. Dla pewności, drugi budzik o godzinie "0". Ja wolałabym słyszeć jazgot telefonu dopiero wtedy, ale niech tam! Dla pewności mamy jeszcze dzwony kościelne, których dźwięk dociera aż do naszych okien. Gdy Pan Józef pociąga za sznury, to już wiadomo, że koniec wylegiwania, czas zaczynać poranną kuchenno-łazienkowa logistykę.

Dziś nie zadziałało nic! Ja po nocnym maratonie czytelniczym usnęłam nad ranem tak mocno, że zdążyłam wyśnić całkiem długi i fabularny sen. Zabawne, że śniło mi się jak wędruje po jakiejś zapuszczonej dzielnicy w poszukiwaniu ciekawych śmietnikowych znalezisk. Grzebałam właśnie w ogromnym kontenerze pełnym rozbiórkowych skarbów, już wyławiałam jakieś cacuszko kiedy właścicielka owego kontenera odezwała się do mnie głosem Małża - "kochanie zaspaliśmy". Niestety o pięć minut za wcześnie, więc nie wiem czy łowy były udane czy nie ;)))
Ciekawe, że taka odporność na dźwięk budzika zdarza nam się tylko późną jesienią i zimą, szczególnie w takie noce, gdy pogoda nagle się zmienia. Przecież ostatnie dni były niemal wiosenne. Śnieg stopniał i spłynął, zrobiło się przyjemnie ciepło. Gdy wyjrzałam dziś rano przez okno znowu zobaczyłam zimę. Prognozy się meteorologom sprawdziły, miał spaść śnieg we środę i spadł we środę... w nocy. No i nie ma zmiłuj, trzeba znowu przeprosić się z czapką i rękawiczkami.

Ponieważ już nie potrafię się obyć bez drutów, powstały kolejne czapki dla Oli. Pierwsza to uszatka z resztek dziwnej tureckiej włóczki o bardzo nierównym splocie, miejscami watopodobnej. Podrasowana nitką kremowego moheru wyszła nawet zabawna. I ciepła.


Teraz mamy mamciowo-córciowy komplecik, mój pomarańczowy "garnek" mignął na zdjęciach z lodowiska.

W naszej osiedlowej pasmanterii nie ma zbyt dużego wyboru włóczek. Trzy rodzaje anilany w bezpiecznych kolorach, to wszystko. Nie są to włóczki drogie, ale niestety kosztem jakości. Fioletowa czapka, eksploatowana od listopada (pokazałam ją TU) już jest rozciągnięta niemiłosiernie i nadaje się do przeróbki. Na szybko więc machnęłam czapeczkę w podobnym stylu. Z podwójnej nitki, więc może dłużej pożyje.



Nie jest to jakiś wymyślny model, ale na szczęście Ola nie grymasi i nosi wszystko, co dla niej zrobię. Poza tym ma taką buźkę, że w każdym nakryciu głowy fajnie wygląda.

A mnie się marzy jakiś większy "projekt" (bardzo popularne na blogach słowo) z porządnej wełenki w stylu Doroty. Jej swetry sprawiają wrażenie, jakby same się robiły. Tyle w nich lekkości i fantazji. W internetowych sklepach widziałam śliczne, wielokolorowe nitki. Kto wie, może w końcu się odważę.

Miłego dnia!

23 komentarze:

  1. Pierwsza czapeczka ma fajne kolorki!

    OdpowiedzUsuń
  2. O ulżyło mi. Myślałam,że tylko mi się sen urywa gdy Russel Crowe bierze mnie w ramiona..:)
    A tak serio,kochana rozpieszczasz mnie wiesz :)wielkie dziubasy :*
    Czapka super,ale przy Olci trudno skupić wzrok na splotach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie cierpię wszelkich rzeczy które na mnie dzwonią, huczą, brzęczą czy gwiżdżą. Nie mam nawet dzwonka przy drzwiach. Na 99% budzę się sama o właściwej porze "nastawiona" psychicznie, a jak jakimś cudem mi się nie uda, to mój mężowy mi mruczy do skutku, aż rozślepię powieki ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. ...takie fabularne zawsze się urywają nie wtedy kiedy się chce ;-D
    Ja mam przypadłość Twojego męża, nastawiam na 20 minut przed godziną zero, żeby mieć jeszcze 2 drzemki, z kolei mój mąż tego nie potrafi przetrawić.
    Szara czapa bardzo fajna!

    OdpowiedzUsuń
  5. Normalnie bym się na takiego męża obraziła jak nic!!Co to za zwyczaje, żeby żonie w grzebaniu w śmieciach przeszkadzać>?:>:D:D
    Czapeczki obydwie wyglądają urokliwie, a i modelka cud dziewczynka:))
    Miruś, Ty nie czekaj, łap za portfel i dawaj z tą droższą włóczką, robisz tak ładne oczka, wszystko jest takie równiutkie, że strachu nie ma- wyjdą arcydzieła, tym razem z dobrej jakościowo wełenki:)
    Pozdrowienia !:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ola to śliczności z kości kobietka :) a szarą czapę sama bym chętnie nałożyła, choć standardowo warczę na wszystkie nakrycia głowy ;) Snu szkoda, a co do zakupów w sieci - odważ się :) Tylko sprawdź wcześniej co u Ciebie lepiej działa - czy Poczta Polska, czy kurier... a dlaczego, to możesz przeczytać w moich zapiskach.
    A dałoby się tak ten sen dośnić dziś jeszcze? :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio miewam same fabularne sny, ale za to czarno-białe. dziwne nie?
    ładna ta z nausznikami:)

    OdpowiedzUsuń
  8. fajne czapki, mnie jakoś nie wychodzą ( robię albo na liliputa albo na ofiarę wodogłowia)a przyspanie każdemu może się zdarzyć choć ja akurat mam spóźnieniofobię:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój mężulek też ma taki zwyczaj robić przez pół godziny 5 minutowe drzemki, co mnie tak denerwuje!!! bo on zasypia a ja już nie...ehhh a mnie ostatnio się śniło,że będąc w cukierni nie mogę się zdecydować, które ciasto chce..i obudziłam się:)i dobrze, bo bym się chyba nie potrafiła zdecydować, na wszystkie miałam ochotę:) łakomstwo nawet w śnie mi wychodzi:)

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też w końcu się odważę i skomentuję, bo podczytuję już dłuższy czas. Wspaniale piszesz, z dużą lekkością i wszystkie notki czyta się bardzo przyjemnie. Nie wspominając już o cudnych wytworach, zarówno 'drucianych' jak i 'dekupażowych' :-) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. nie potrafię rano być zdyscyplinowana.codziennie marudzę przy wstawaniu.. efekt -m wstaję zawsze na ostatnią chwilę... i tak dobrze, ze nie jestem w tym osamotniona jak się okazuje..:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mireczko....:-)
    Kurcze ja marze o T A K I C H snach!!!!!Chcialabym grzebac po starociach.... Tymczasem mnie nawiedzaja koszmary, w ktorych kupuje dom..Trafia mi sie wymarzony (elewacja typowo wiktorianska) wewnatrz, wiadomo do kapitalnego remontu....Kominek - marzenie, kuchnia a w niej...nastepny kominek...sypialnie duuuze piekne okna ze szprosami i cudne podlogi.... Koszmar zaczyna sie, gdy podniecona dzwonie do meza krzyczac w sluchawke "bierzemy"!!! ...i......nie jestem w stanie z niego wyjsc....drzwi sa zatrzasniete a klamka a wlasciwie kula spoczywa w mojej LEWEJ dloni (jestem praworeczna) ...Wtedy na szczescie sie budze....pomimo faktu, ze spie dosc....szybko..ok 4 godzin na dobe:-)))))))))
    Ale do rzeczy (wiem, ze nie zaczyna sie zdania od "ale") czapeczki sliczne!!! Ola ma...hipnotyzujace oczy....jak studnie, niejeden kiedys w nich sie utopi:-) W ogole sliczna jest:-)
    Mireczko kochana:
    Zycze Ci snu, w ktorym znajdziesz wymarzony skarb a sila Twojej podswiadomosci TAK zadziala, ze obudzisz sie z tym skarbem w dloni:-)
    Magicznego weekendu, Kochana

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja jestem z tych co budzą się przed budziekiem. Leżę w łózku i czekam, aż wstanie dzień.
    Moja córka "przeprosiła" czapkę i nosi również taką z długimi warkoczami.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Kapelusze Cute! Zawsze sama na drutach, a teraz decoupage i hafty, a nie do drutach!
    Прослушать

    OdpowiedzUsuń
  15. "Zaspaliśmy"...nam też to się zdarza :(
    Budziki z funkcją drzemki, wciskamy non-stop, aż w końcu słychać przeraźliwy głos - WSTAJEMY !!!
    Czapki są superaśne!!!
    Szkoda,że ja nie mogę nosić wełnianych :(
    A sen...zazdroszczę, - też pogrzebałabym w tajemniczym kontenerze :)
    *Buziaki*

    OdpowiedzUsuń
  16. kamarek - o tak, ni to łosoś ni pomarańcz miejscami ceglaste nitki - dość energetyczna całość :))

    Madzika - a która "wersja" Russela C.? Stawiam na opalone mięśnie Gladiatora, bo jak już TAKI sen, to szkoda czasu na intelektualne zmagania z "pięknym umysłem" ;)))

    AgaB - też bym wolała powolne mruczando "radiowym" męskim głosem prosto do ucha. Niestety w powszednie poranki lepiej się sprawdza znienawidzony jazgot z przesterowanymi sopranami :)

    Bestyjeczko - ale te pół godzinki to już ani sen ani przyjemność... nie lubię, nie lubię ...

    Lejdik - no żebyś wiedziała! Takie cuda tam były, ale powiem Ci, że sen był proroczy. szczegóły wkrótce na blogu :))) A włóczkę kupię, jak szaleć to szaleć!

    Palmette - a wiesz, że zdarzają mi się senne powtórki. Niestety nie na zamówienie :(( Przychodzą kiedy chcą. Pędzę poczytać o Twoich perypetiach.

    Nivejko - czarno-białe czy kolorowe, nie ważne, byle scenariusz był ciekawy i ścieżka dźwiękowa ładna ;))

    OLQA - a co ja się napruję i naprzykładam do głowy delikwentki zanim utrafię w ten rozmiar "pomiędzy" :)))

    Ola_83 - to może połóżmy ich razem? ... taki żarcik! ;)

    trabaya - to cudownie, że się odważyłaś. Każdy komentarz to dla mnie jak uśmiech. No i dzięki temu mogę kuknąć do Ciebie :)))

    tabu - oby do emerytury ! ( łech, łech, łech) chociaż słyszałam, że wtedy, gdy można, to już się tak nie chce. Przekora!

    Margott - nie wiem, jak bym się czuła śniąc to co Ty, ale UWIELBIAM czytać i oglądać takie historie. Toż Ty Kingiem śnisz!!!! Mnie co najwyżej hitlerowcy gonią ;))

    MariaPar - bo czapki z uszami są takie fajowe!!!

    Tamaravvo - dziękuję i cieplutko pozdrawiam

    Ivcia - spróbuje wyśnić nas razem, podzielimy się łupami ;)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Miro ja nie znoszę budzików.
    Mąż nastawia w drugim pokoju i go słyszy, ja nic nie słyszę :)
    Wczesne wstawanie to dla mnie jak kara za grzechy, potrafię funkcjonować dopiero od 7 rano, wcześniej działam jak maszyna i zdarza mi się, ze po prostu nie pamiętam pobudki :)
    Ale za to wieczorem mogę pracować i dobrze funkcjonuje do 1 - 2 nad ranem. Znaczy sie sowa jestem :)))
    Pierwsza czapka - cudna, taka słodka :)
    buziole :**

    OdpowiedzUsuń
  18. powiem Ci na ucho ,że obie wersje mnie kręcą,a najlepiej dwa w jednym :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciebie, widzę, wzięło na druty, a mnie na szydełko! A dzie deku, no dzie? :)

    Pozdrawiam spod śniegu!
    sasia

    OdpowiedzUsuń
  20. Artambrozjo - dla niektórych i siódma rano to środek nocy :)))). A wiesz, ze i ja najbardziej lubię przysiąść nad robótka gdy już wszyscy są w łóżkach. Albo tak jak teraz...gdy jeszcze w nich są :))

    madzika - no bo Mister Crowe ma w sobie to "coś". Nawet pod tym misiowatym wizerunkiem jaki sobie ostatnio wyhodował ;)))

    Sasia - i decou- się dzieje, a jakże :)))) tylko czasu na fotograficzne obrządki nie staje ;)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Mi zaspanie chwilowo nie grozi bo Moja Moda jak ze szwajcarskim zegarkiem staje u drzwi sypialni codziennie rano z hasłem "wstajemy"!!!Czupusie urocze!!!Ola jeszcze bardziej:)Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  22. Super czapy,mnie druty ewidentnie nie lubią, nic a nic.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. aga - małe dzieci, to idealne budziki, zwłaszcza w weekendy :)))

    Izzy - dzięki wielkie :))
    A tak przy okazji ... szkoda, że nie mogę zrewanżować Ci się wizytą na Twoim blogu :((

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...