Chyba byłam grzeczna w tym roku, bo Mikołaj już w listopadzie postanowił mnie zasypać prezentami. Mam cichą nadzieję, że to nie koniec i że 6 grudnia też coś mi tam jeszcze przez komin pod poduszkę wpadnie ;))) Na razie jednak nie przez komin i nie na saniach zaprzężonych w renifery, ale całkiem zwyczajnym pojazdem mechanicznym przyjeżdża do mnie Ulubiony Pan Listonosz i przywozi mi rozmaite paczuszki.
Pierwsza była od Ani, cudownej, ciepłej Dziewczyny, wspaniałej Mamy i utalentowanej Artystki. Miałam niesamowite szczęście, że jej synek Antoś właśnie mnie wylosował w urodzinowo-rocznicowym candy Wymarzonego domu Ani. Na rysunki Ani, bardzo delikatne i subtelne jak Ona sama miałam wielką chrapkę i choć do kolejki stanęła niemal setka chętnych padło na mnie. Antosiu, ciocia Mira bardzo Ci dziękuje i posyła buziaka w słodki nosek. Oczywiście oprócz obrazków Ania sprezentowała mi śliczny zestaw drewniano-dekupażowy (ptaszek i ramka a w niej kolejny rysunek autorstwa Ani) a także przepięknie zapakowane ciasteczka i czekoladę. Czekolada (kawowa) tak niesamowicie pachniała, że przez kilka dni broniłam jej przed zakusami moich domowych czekoladożerców, żeby napawać się tym aromatem. Teraz oczywiście pozostało po niej jedynie wspomnienie i skrupulatnie schowany na wszelki wypadek papierek. Ptaszek i ramka też już mają swoje miejsce w salonie. Nie mam jeszcze sprecyzowanej wizji gdzie i jak wyeksponować obrazki, więc póki co czekają na olśnienie (moje oczywiście).
A teraz czas dla fotoreporterów :))))
Tego zdjęcia by nie było, gdyby nie moja Ola, która widząc jak trzęsącymi się z wrażenia rękami zaczynam dobierać się do paczki krzyknęła "Poczekaj!", popędziła po aparat i kazała obfocić także to śliczne "zewnętrze" (chomik ukryty we mnie kazał mi oczywiście zachować ten rysunek na bliżej nieokreślone "przyda się")
A tu już cała zawartość w malowniczym nieładzie. Na pierwszym planie lawendowa zawieszka, o której zapomniałam wspomnieć wyżej. Zdobi teraz jedną z moich niezliczonych zielonych butelek po winie...
Wafelki i czekolada... wciąż czuję ten zapach.
Ptaszek w świetle lampy błyskowej dumnie pręży pierś.
No i obrazki... śliczne. Pudrowe kolory, teksty proste a jednak ważne... miniaturowe cudeńka .
Anulko, jeszcze raz bardzo, bardzo Ci dziękuję, chociaż wiem że tego nawet nie przeczytasz, bo mój blog z niewiadomych powodów jest dla Ciebie niedostępny :((((
A w kolejnym poście, kolejne prezenty i kolejne "hendmejdowe" cudowności.
Dziś już padam na twarz. To był ciężki tydzień a dzisiejszy dzień był na tym torciku wielką, cierpką wiśnią. Idę spać. Dobrej nocy i niech już nastanie weekend.
Pierwsza była od Ani, cudownej, ciepłej Dziewczyny, wspaniałej Mamy i utalentowanej Artystki. Miałam niesamowite szczęście, że jej synek Antoś właśnie mnie wylosował w urodzinowo-rocznicowym candy Wymarzonego domu Ani. Na rysunki Ani, bardzo delikatne i subtelne jak Ona sama miałam wielką chrapkę i choć do kolejki stanęła niemal setka chętnych padło na mnie. Antosiu, ciocia Mira bardzo Ci dziękuje i posyła buziaka w słodki nosek. Oczywiście oprócz obrazków Ania sprezentowała mi śliczny zestaw drewniano-dekupażowy (ptaszek i ramka a w niej kolejny rysunek autorstwa Ani) a także przepięknie zapakowane ciasteczka i czekoladę. Czekolada (kawowa) tak niesamowicie pachniała, że przez kilka dni broniłam jej przed zakusami moich domowych czekoladożerców, żeby napawać się tym aromatem. Teraz oczywiście pozostało po niej jedynie wspomnienie i skrupulatnie schowany na wszelki wypadek papierek. Ptaszek i ramka też już mają swoje miejsce w salonie. Nie mam jeszcze sprecyzowanej wizji gdzie i jak wyeksponować obrazki, więc póki co czekają na olśnienie (moje oczywiście).
A teraz czas dla fotoreporterów :))))
Tego zdjęcia by nie było, gdyby nie moja Ola, która widząc jak trzęsącymi się z wrażenia rękami zaczynam dobierać się do paczki krzyknęła "Poczekaj!", popędziła po aparat i kazała obfocić także to śliczne "zewnętrze" (chomik ukryty we mnie kazał mi oczywiście zachować ten rysunek na bliżej nieokreślone "przyda się")
A tu już cała zawartość w malowniczym nieładzie. Na pierwszym planie lawendowa zawieszka, o której zapomniałam wspomnieć wyżej. Zdobi teraz jedną z moich niezliczonych zielonych butelek po winie...
Wafelki i czekolada... wciąż czuję ten zapach.
Ptaszek w świetle lampy błyskowej dumnie pręży pierś.
No i obrazki... śliczne. Pudrowe kolory, teksty proste a jednak ważne... miniaturowe cudeńka .
Anulko, jeszcze raz bardzo, bardzo Ci dziękuję, chociaż wiem że tego nawet nie przeczytasz, bo mój blog z niewiadomych powodów jest dla Ciebie niedostępny :((((
A w kolejnym poście, kolejne prezenty i kolejne "hendmejdowe" cudowności.
Dziś już padam na twarz. To był ciężki tydzień a dzisiejszy dzień był na tym torciku wielką, cierpką wiśnią. Idę spać. Dobrej nocy i niech już nastanie weekend.
Miro, zasłużyłaś na takie wspaniałe prezenty. Na dodatek w takiej ilości :-) Każdy taki drobiazg, zwłaszcza ręcznie wykonany ma wielką wartość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam weekendowo
Świetne prezenty! Ty to masz szczęście :)
OdpowiedzUsuńŻyczę by przez weekend wydarzyło się coś, co osłodzi tą cierpką wiśnie :)
Buziaki
czekolada kawowa-moja ukochana....mmmm..pezenciki cudownw...a ty odpoczywaj:)miłego dnia:)-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńszczęściara
OdpowiedzUsuńbuziole
u la la Mikołaj w listopadzie to bardzo fajne jest zjawisko :)
OdpowiedzUsuńNo Kochana :), takich prezentów to ja Ci zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńFajne !!! Gratuluję wygranej !
Odpoczywaj, resetuj się :) i nabieraj sił na dalsze zmagania. Buziaczki
Szczęściara z Ciebie:) Śliczne prezenty. Dobrze, że zrobiłaś zdjęcia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńja też byłam grzeczna, też bym chciała takiego uroczego Mikołaja :) a gdyby jeszcze był wysokim, przystojnym i inteligentnym blondynem ;)))
OdpowiedzUsuńPrezenty słodkie :) Porządnego odpoczynku Ci życzę Miro :) Uściski serdeczne
OdpowiedzUsuńWspaniałe prezenty!
OdpowiedzUsuńMiruś kto jak kto, ale Ty to masz wielkie serducho i prezenty powinny walić drzwiami i oknami :) czego życze wszystkim :)
OdpowiedzUsuńŚliczne!
OdpowiedzUsuńPeeS. Chyba byłam niegrzeczna;D
Jaki fajny blig!! trafiłam to przypadkowo i dosćpóźno, ale lepiej późno noż... i zostaję!
OdpowiedzUsuńpozdrwiam serdecznie!
PS. piekne hasło masz w tytule...
farciara!!!Cuda dostałaś!Mam nadzieję że weekend przyniósł odprężenie!!!!Buziaki słoneczne:)
OdpowiedzUsuńPtasior rewelacyjny, znęcasz się nade mną o tej godzinie oglądam zdjęcia i czytam relacje o czekoladzie. Dopiero co zakupiłam nowe dżinsy, więc nie mogę przytyc.
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam