sobota, 10 lipca 2010

Stare jak nowe, nowe jak stare...

No bo czymże jest to, co robię?
Biorę całkiem nowy, świeżo wystrugany lub utoczony przez stolarza-hurtownika przedmiocik i szast-prast! Gładziutka (no, nie zawsze :), same wiecie, jak to bywa), pachnąca drewnem "nówka nie śmigana" z każdą kolejną warstwą farby, z każdym ruchem pędzla, z każdym dmuchnięciem na starte papierem ściernym drobinki staje się innym przedmiotem. Nabiera indywidualnych cech a czasami w ekspresowym tempie się ... starzeje. W decou- jestem w stanie zaakceptować ten okropny proces ;)) Nie dość, że nie hamuję go, to jeszcze przykładam do niego rękę. Obie ręce.

Ostatnim efektem tego "przykładania" jest ten skromny komplecik. Chustecznik i cebrzyk/pojemnik z motywem pastelowych bukietów niezidentyfikowanego kwiecia. Zależało mi na tym, żeby do odrapanego tła dobrać równie przaśny motyw. I chyba mi się udało. Kwiatuszki już na serwetce były lekko rozbielone. Po przetarciu papierem ściernym jeszcze bardziej wyblakły. Zdjęcia robiłam dziś rano, w cudnym słońcu przefiltrowanym przez liście mojego małego smokowca.




Bardzo lubię ten pudrowy odcień różu...

... i tę zszarzałą zieleń.




Niestety , miałam tylko jedną serwetkę z tym wzorem, kupiłam ją w zestawie z innymi pojedynczymi i mimo, że przeczesałam wszystkie znane mi serwetkowe e-sklepy , to tej samej nie znalazłam. I choć aż się prosi, żeby do kompletu dorzucić jeszcze choćby kilka romantycznych wieszaków albo świecznik (już je widzę w jakiejś pastelowej, pełnej falbanek i haftów sypialni), to będę musiała poprzestać na tym, co już jest.
A może u którejś z Was znajdzie się kilka takich serwetek? Chętnie odkupię albo wymienię na inne.

Wspomniane w tytule "stare jak nowe", czyli dawanie nowego życia przedmiotom znalezionym na strychach, w komórkach czy przy śmietniku (nie posunęłam się jeszcze do nurkowania w śmietniku, ale spojrzenie Małża, gdy wracam z kolejną "zdobyczą" świadczy o tym, że według niego, to tylko kwestia czasu), to druga zaleta decou-. Stary zegar, młynek do kawy, czy drewniany wózeczek do przewożenia pluszaków czekają na metamorfozę i gdy tylko się do niej zabiorę, na pewno pokażę Wam efekty.

Tymczasem pozdrawiam Was weekendowo.
Ma być bardzo gorąco, nie tylko w Port Elizabeth :)

26 komentarzy:

  1. Świetny motyw, piękny komplecik, takie decu naprawdę ogromnie lubię! :)) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś pięknego, ten cebrzyk...cudo !
    Pozdrawiam upalnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo romantyczne, subteliacho!!!Niestety Kochana takich serwetek nie posiadam tak więc nie pomogę:(Gorąco okrutnie!uściski ślę!
    ps dobrze że nie jestem sama z przypadłością odzyskową z przed śmietnika...mój Osobisty nie może na to patrzeć!!!haha:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny komplecik,a cebrzyk wprost uroczy.Sielsko,anielsko,spokojnie i romantycznie,oby całe życie składało się z takich chwil.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. piękny motyw i wykonanie, niestety nie "decupię" ale porozglądam się, może u nas gdzieś wypatrzę taką serwetkę, pozdrawiam upalnie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Te nowe- jak stare, nabierają tego czegoś... Duszy?:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cuda:)). A ten cebrzyk...napatrzeć się nie mogę. Mam taką serwetkę ryżową, ale już napoczętą, bo robiłam z nią deseczkę pod kalendarz. Ale i tak bym Ci wysłała:)
    Jednakże pogrzebałam najpierw trochę w necie i znalazłam!
    Tu serwetka ryżowa
    http://www.decouart.pl/serwetki-do-decoupage-ryzowe/225-stamperia-serwetka-ryzowa-dft144-.html
    Nie kupowałam nigdy w tym sklepie, więc nie wiem, czy polecać.
    A tu zwykła
    http://serwetnik.pl/default.asp?kat=-3&pro=352726
    Tu kilka razy kupowałam i zawsze było ok.
    Mam nadzieję, że się przyda:)
    Pozdrawiam baaardzo... upalnie:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Annaszo, MarioPar - dziękuję i pozdrawiam

    Aguś - mnie tam "lotto" kto mnie zobaczy. Szkoda, że u nas nie ma zwyczaju robienia "wystawek" czy garażowych wyprzedaży, tylko wszystko wrzuca się bezmyślnie do kontenera.

    Basiu - namiastkę tej sielskości można sobie samemu wymodzić :))

    OLQA - dzięki za chęci, już mam namiary :)))))

    Nivejko - cmok!

    hanutko - dzięki za namiary. Ja nawet byłam na Serwetniku, ale nie wiem czemu ominęłam zakładkę Stamperia. A tam nie tylko ten, ale i inne ciekawe wzory :))) Dzieki, dzięki, dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  9. ja tez dzisiaj robilm hustecznik dla tesciówki na imieniny i nawet mi sie podobał az zobaczylam Twoj komplet i teraz mam kompleksy...;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ładny komplet, delikatny i bardzo spokojny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj jak ja lubię starocie! Kocham wręcz! A Twój komplet wyszedł obłędnie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny komplecik !!!
    Serwetka przecudnej urody, mam nadzieję że znajdziesz drugą do kompletu.
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  13. It looks gorgeous:)
    Greetings from Biljana

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ładny komplet, mam nadzieję,ze uda Ci się odnaleść tą serwetkę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuje Wam dziewczyny! A serwetkę już znalazłam dzięki niezrównanej Hani.

    OdpowiedzUsuń
  16. Super! Nic tylko sprzedawać jako drogie antyki nieświadomym a naiwnym turystom z zachodu;)
    A dlaczego koło mojego śmietnika nigdy nie ma żadnych fajnych rzeczy?:( Widać "na moim rejonie" grasuje jakaś miłośniczka staroci, która wcześniej wstaje...
    Pozdrawiam upalnie!

    OdpowiedzUsuń
  17. Mireczko, rumienię się:D
    Cmok!

    OdpowiedzUsuń
  18. jasnobłękitna - że też ja sama na to nie wpadłam, wszak Kraków turystą (dewizowym ;)... ) stoi. Muszę tylko jakąś towarową przyczepkę domontować do roweru i śmigam handel obwoźny w strategicznych turystycznie miejscach uskuteczniać. A w drodze powrotnej, wiadomo... śmietniki, "wystawki" i nowy materiał do obróbki. Jeszcze jakąś "Gazelę biznesu" dostanę ;)))

    hanutko - cmok!

    Carolina - thank you very much.

    OdpowiedzUsuń
  19. Mira to jest naprawdę piękny komplet. Tak jak uwielbiam - postarzony, przetarty jakby nadszarpnięty zębem czasu...o rany, kiedy dojdę do takiej perfekcji w swojej przygodzie z decu...

    OdpowiedzUsuń
  20. uroczy komplet, taki bardzo letni :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Miruś pamiętam te posty, gdy pisałaś, ze tam takie początki z decu masz i ćwiczysz i wtedy zauroczyły mnie woje deseczki, na których to pierwsze prace tworzyłaś, ale teraz to już pełna fachura z ciebie, jak ja chciałabym mieć trochę wiecej czasu. Cudne te twoje tworki :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ojej, to ja już czekam na ten drewniany wózeczek dla pluszaków...się rozmarzyłam...sama jestem na samiutkim poczatku dekupażowania, mąż jeszcze nieświadomy czekających go zmian:) Pięknie tu u Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  23. tabu - dziękuję, ale jesteś zbyt skromna. Widziałam szafę - piękna!. Widziałam skrzyneczkę - właśnie robię swoja zainspirowana tym, co widziałam u Ciebie. Nie mówiąc już o podkładkach, które mi się marzą, że aż w tym celu uskuteczniam szamańskie obrządki :)

    Jagno, Aiwenore - dziękuję

    Mirelko - oj, to były szkaradki. Mam w domu, na honorowym miejscu moja pierwsza różana deseczkę, strasznie mnie wzrusza moja nieudolność i niewiedza zaklęta w tym przedmiocie.

    Ano - dziękuję i witam w moim świecie. Wózeczek (stary i połamany) czeka na swoją kolej. Zauważyłam, że w decu- jak w życiu, co nagle to po diable. Każdy przedmiot zanim trafi w moje ręce musi odczekać swoje :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ho, ho, gazelo! Sądzę, że zmykanie na rowerze z przyczepką przed strażą miejską dodałoby procederowi ciekawego kolorytu:)
    Pozdrawiam burzowo!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem...